Dołączył(a): 6 lut 2005, o 11:23 Posty: 380 Lokalizacja: Tarnobrzeg
Fałszowanie wyników prac badawczych
Siedząc sobie dzisiaj rano w laboratorium, pijąc poranną kawke, natknąłem się na stronach Focusa na bardzo ciekawy artykuł, który mnie zaszokował i jednocześnie bardzo zasmucił.
Dotyczy on fałszowania wyników prac badawczych przez naukowców,poniżej link.
Być może ktoś z Was będzie chciał go przeczytać, ja jednak pozwolę sobie na komentarz. Jako iż sam jestem naukowcem, prowadze liczne prace, nie mieści mi się w głowie, to co tam wyczytałem. Zmyślenie wyników badań?? Posługiwanie sie tymi samymi wykresami w różnych pracach badawczych na różne tematy?? Obłęd!! Co prawda nie dawno, bo może z około rok temu też miałem do czynienia z podobnym faktem, ale tutaj chodziło o zastosowanie w badaniach soli kuchennej zamiast czda NaCl, bo mocodawca badań oszczędzał pieniądze..., po czym odszedłem z tamtejszego laboratorium zakładając swoje, ale...żeby na tak szeroką skalę fałszować wyniki badań.
Jako że tutaj większość młodych jest, chciałbym aby ten artykuł był dla Was przestrogą na przyszłość. Chcesz być naukowcem, prowadzić badania, ... prowadź je rzetelnie, tak jak tam opisano, poprawki kosmetyczne w wynikach są wskazane, ale nie naciąganie ich lub całkowite zmyślanie!! Prawdą jest, tutaj cytat z artykułu, że "Kariera naukowa w dużym stopniu opiera się na publikowaniu coraz to nowych prac – panuje tu zasada „publish or perish” (publikuj albo giń). Dawniej naukowiec mógł przez dziesięciolecia cyzelować dzieło swego życia, dziś od liczby wydrukowanych prac uzależnione są stanowiska, stopnie naukowe i dostęp do funduszy", ale tak nie może być!! Publikacje publikacjami, ale ... bez tego typu fałszerstw. Ja w swoim dorobku napisałem ok. 16 referatów w ciągu jednego roku, co daje wiecej niż jeden miesięcznie, ale na wszystko jakoś był czas, nie było potrzeby ścigania wyników "z sufitu".
Weźcie sobie P.T. Koledzy do serc a przede wszystkim umysłów ten artykułz Focusa, jeżeli nadal pogoń za tytułami i związanymi z tym publikacjami w ilości 1/tydzień będzie przyczyniała się do plagiatów, autoplagiatów i fałszerstw,...za kilka lat, może nawet wcześniej niż się spodziewamy, ..naukowcy będą wyśmiewani i uznawani za oszustów! A przecież naukowiec powinien być człowiekiem prawym i rzetelnym, jak podaje Focus, tu cytuje "Naukowiec poświęca cały czas i energię na poszukiwanie prawdy o świecie. Do szczęścia nie potrzebuje pieniędzy, sławy ani nawet skarpetek do pary", poniekąd sie zgodze, ale ...uważam, że ten wizerunek powinien zostać, a nie być szargany zarzutami i podejrzeniami o fałszerstwa!
Z poważaniem,
A.P.,
11 mar 2008, o 08:51
Alchemik
**
Dołączył(a): 4 gru 2006, o 08:37 Posty: 611 Lokalizacja: Średniowiecze
No i dobrze prawisz, Przyjacielu sam planuję karierę naukowca. Ale nawet teraz, jako student, jest dla mnie nie do pomyślenia, żeby "wyniki badań fałszować" przecież to może kogoś życie kosztować... to wcal nie jest śmieszne, tylko poważna sprawa. I tutaj tez masz rację, że każdy naukowiec powinien być wzorem do naśladowania
Pozdrawiam Alchemik
_________________ ALCHEMICZNA KRUCJATA
Sapentiam, prudentiam et scientiam.
Z rtęcią reaguje dusza...
Eksperyment prowadzi do poznania. Teoria do wiedzy. Synteza tej pary - mądrością staje się w głowach najwytrwalszych.
12 mar 2008, o 00:03
Spirol
****
Dołączył(a): 15 sty 2006, o 03:02 Posty: 337 Lokalizacja: Łódź
Dla mnie też to bzdura ale człowiek tego uczy sie już na studiach aby zyskać na czasie bo w tych czasach wszyscy pędzą do przodu ... i niby takie dopieszczanie szczegółów, a potem to sie przeradza z czasem w fałszowanie wyników.... jak narkotyk.. raz zaczniesz to będziesz pogłębiał, a inna sprawa ze to idiotyzm Niektórzy pozostają na maryśce (z 88,8 -> 89-90%) inni jada po koksie i fałszują po całości Widzę że to wszystko zaczyna wychodzić na światło dzienne.. swoją droga i dobrze
_________________ Wszystkie fotografie i opisy dostępne dla kazdego w sieci WEB Kontakt na PW :]
12 mar 2008, o 00:57
Sulik
@MODERATOR
Dołączył(a): 11 cze 2006, o 21:37 Posty: 2581 Lokalizacja: Krakow
w artykule jest bardo madrze napisane "klamstwo ma krotkie nogi, przedewsystkim w swiecie nauki" (czy jakos tak)
bo jak by nie bylo kazda dokumentacje wczesniej czy pozniej ktos przesledzi i bedzie chcial powtorzyc eksperyment, a jak sie okaze, ze sie nie da to zaczynaja sie pojawiac klopoty
_________________ "Jak zobaczysz błysk nuklearny kucnij i zasłoń się."
12 mar 2008, o 01:03
blizzard
@MODERATOR
Dołączył(a): 17 sty 2006, o 00:29 Posty: 703 Lokalizacja: behind enemy line
Czytałem artykuł i niestety jest to prawda. Smutna ale jest. I nie łudzmy się ze ludzie wykształceni, z tytułem doktora etc są wzorem cnót. Zawsze znajdą się czarne owce i na to nie ma rady.
Trochę inaczej jest na studiach. Studenci często i nagminnie przeinaczają wyniki badań (nie ukrywam, że ja również), po to, żeby praktyka pokrywała się z teorią i asystent dał zaliczenie. Byleby przejść...
_________________
Studentem jestem i nikt, kto ma wódkę, nie jest mi obcy.
12 mar 2008, o 01:44
palasz
*******
Dołączył(a): 6 lut 2005, o 11:23 Posty: 380 Lokalizacja: Tarnobrzeg
Tak blizzard, ale wiesz, pracując na uczelni, czy w jakimś instytucie (wiem z autopsji), dyrekcja wymaga od Ciebie nie siedzenia nad badaniami 2 lata, ale napisania w tym okresie powiedzmy 10 prac i opublikowania ich. Sami wiecie Koledzy, że czasem można pracować nad czymś całe życie i nic, a czsem sie coś wymyśli tydzień, miesiąc,...etc. Dlatego właśnie presja wymaganych określonych ilości (nawet nie jakości) publikacji, powoduje taki stan rzeczy. Skoro badania które prowadzisz, jakoś nie przynoszą efektu, chociaż jest nadzieja, że jeszcze kilka miesięcy i bedzie już coś więcej, ...nie ma to znaczenia, bo dyrekcja szanownej instytucji w której pracujesz wymaga od Ciebie publikacji, w związku z czym, aby tylko dalej pracować piszesz publikacje z sufitu.
To też właśnie z uwagi na taki stan rzeczy, nie pracuje w żadnym instytucie czy na uczelni, ale prowadze własne laboratorium (OBR, Ośrodek Badawczo-Rozwojowy), gdzie nie musze nikomu sie z niczego tłumaczyć, pisać publikacji na ilość, itp.
A. P.,
12 mar 2008, o 08:43
Sulik
@MODERATOR
Dołączył(a): 11 cze 2006, o 21:37 Posty: 2581 Lokalizacja: Krakow
ale jest druga strona medalu o ktorym palasz pisze, tzn. sa uczelnie gdzie po zdobyciu habilitacji ludzie juz nic nie robia nic nie pisza ani nie publikuja, a siedza i dostaja dotacje
wiec z jednej strony przymus publikacji ma pewien sens, ale z drugiej strony jak widac nie bardzo, no ale nie od dzis wiadomo ze skrajnosci sa szkodliwe
_________________ "Jak zobaczysz błysk nuklearny kucnij i zasłoń się."
12 mar 2008, o 12:24
palasz
*******
Dołączył(a): 6 lut 2005, o 11:23 Posty: 380 Lokalizacja: Tarnobrzeg
Sulik, zgadza sie, przymus publikacji ma sens, ale nie za wszelką cene. Publikujesz albo giniesz, jak cytowano w Focusie.
Powinno się powołać komisje tak jak w USA i Szwecji chociażby, które sprawdzałyby rzetelność prowadzonych prac, auetntyczność wyników i powtarzalność metod. Trzeba jeszcze powiedzieć, że możnaby tego uniknąc, gdyby zaufanie do naukowców nie było nadszarpnięte przez "czarne owce nauki"
12 mar 2008, o 17:21
oktol
Dołączył(a): 9 mar 2008, o 22:43 Posty: 8 Lokalizacja: Kraków
Dopisuje się do wcześniejszych wypowiedzi. Niestety im ktoś wyżej siedzi tym mniej robi a więcej ma publikacji. Ile to razy jest tak że aby opublikowac artykuł w wysoko punktowanym czasopiśmie dopisuje sie profesora, nie ma on bladego pojęcia a widnieje na publikacji !. Inna sprawa, z doświadczenia mogę powiedzieć że jak powtarzac eksperyment po jakimś Japończyku - od razu można założyć że wydajność będzie 1/2 z tego co pisze. Kolejna sprawa - poziom niektórych prac magisterskich, nic tylko płakać jak ludzie identyfikują związki na podstawie temperatury topnienia - jak w średniowieczu, - jak dla mnie to naciąganie do granic możliwości. Niestety poziom niedofinansowania naszej nauki jest na tyle duży że musi sie to czasem odbić na ilości i jakości publikacji. Każdy kto ma tylko możliwości powinien iść za pomysłem Palasza i nie dać sie wciągnąć w naukowy kanał
12 mar 2008, o 21:35
palasz
*******
Dołączył(a): 6 lut 2005, o 11:23 Posty: 380 Lokalizacja: Tarnobrzeg
Panie oktol dziekuje za poparcie. Dopowiedzieć jedynie pragnę jeszcze, że widziałem nie raz, iż niektóre rozprawy doktorskie sa pracami studentów ostatnich lat chemii, itp. Wiecie PT. Koledzy, że to zjawisko niestety nie jest odosobnionymi przypadkami, ale założę się, że na większości uczelni występuje.
Co do indentyfikacji związków po tt. racja, jednakże z uwagi na niezbyt dobrze wyposażone laboratoria, głównie myślę tu o budżetowych, nadal jeszcze po tej własności będą identyfikowac związki, chociaż coraz więcej inwestuje się w sprzęt, ale co z tego... skoro studenci nie potrafią jej obsługiwać. Jako przykład podam zajęcia z ćwiczeń, na pewnej uczelni, które miałem okazje obserwować będąc u mojego kolegi na wydziale: "drodzy studenci, tak wygląda Spekol 11, ma pokrętło do zmiany długości fali, ma przesuwaną komore w której umieszcza sie kuwety, ma gałeczkę która dokonuje się zmiany filtra z niebieskiego na czerwony, ma przyciski, guziczki, wyświetlacz i inne różne ciekawe rzeczy. ... No to na dzisiaj tyle, za tydzień każdy napisze sprawozdanie z działania Spekola." Zaznaczę tylko, że studenci stali ok. 1,5 m od urządzenia, a Pan dr prezentował z zafascynowaniem, czyli tak jak być powinno, ale niestety tylko teoretyczna prezentacja to była i broń Boże żeby ktoś coś dotknął. Komentować myślę nie trzeba.
12 mar 2008, o 22:00
palasz
*******
Dołączył(a): 6 lut 2005, o 11:23 Posty: 380 Lokalizacja: Tarnobrzeg
oktol napisał(a):
(...)jak powtarzac eksperyment po jakimś Japończyku - od razu można założyć że wydajność będzie 1/2 z tego co pisze.
No bo Japończycy to pracowity naród, wszystko robią dwa razy szybciej
12 mar 2008, o 22:01
Front
***
Dołączył(a): 4 cze 2006, o 20:19 Posty: 1039 Lokalizacja: Warszawa
"a czasem wynik negatywny jest o wiele ciekawszy od pozytywnego"
wiec po kij te fauszoanie
12 mar 2008, o 22:14
palasz
*******
Dołączył(a): 6 lut 2005, o 11:23 Posty: 380 Lokalizacja: Tarnobrzeg
Front, pewnie, że negatywny jest ciekawszy od pozytywnego, ale i według myśli dzisiejszych czasów, wynik fałszywy jest ciekawszy i lepszy od pozytywnego. Nie dalej jak dzisiaj, zadzwonił do mnie przedstawiciel pewnej firmy X z którą od października współpracuje i mówi "Mamy kontrole potrzebujemy wyniki na już, zapłacimy odpowiednio". Mi to się przykro wtedy robi, wydaje mi się, że ludzie nas naukowców mają za takie automaty do wydawania wyników, płacę i mam! A tu niestety zdziwienie ogarnia, i z tego o to miejsca na tym forum oznajmiam wszystkim, że Artur Pałasz, prowadzący Laboratorium Chemiczne i Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Farb, Klejów i Polimerów SPEKTROCHEM nigdy nie zrobi czegoś takiego, więc nawet do mnie nie dzwońcie, jak chcecie wynik za kasę bez badań i procedur badawczych!
Przecież to się w głowie nie mieści, jak pisałeś Spirol, nie po to człowiek uczy się, a ja dopowiem, że nie po to pracuje ciężko na własną renomę, na rozpoznawalność nazwiska, na to żeby istnieć w środowisku naukowym, żeby swoje istnienie podtrzymywać bajkami...może powinni się Ci ludzie zająć pisaniem powieści naukowych Science Fiction do Faktora X, Strefy 11, Strefy Zero itp. ...
Dzieki Koledzy za rozwinięcie tematu, widzę, że prezentujecie podobne postawy, cieszy mnie to niezmiernie, ale i zastanawia, dlaczego jednak tam mało osób podjęło temat.
Dzieki i pozdrawiam.
12 mar 2008, o 22:51
Oxygenium
******
Dołączył(a): 29 maja 2005, o 11:09 Posty: 623 Lokalizacja: Poznań
palasz napisał(a):
oktol napisał(a):
(...)jak powtarzac eksperyment po jakimś Japończyku - od razu można założyć że wydajność będzie 1/2 z tego co pisze.
No bo Japończycy to pracowity naród, wszystko robią dwa razy szybciej
ja mam gorsze doswiadczenie z pracami hinduskimi - jesli postepowac dokładnie wg opisanych przez nich proporcji, to reakcja nie zajdzie, choć Hindusi zachwycaja sie wynikiem pozytywnym i wydajnoscią
niestety równiez spotkałam sie ze zjawiskiem fałszowania wyników badan naukowych. Tylko ze dla mnie ktos, kto wyniki fałszuje, nie jest naukowcem. Taki ktoś po prostu chałturzy... I nie jest wytłumaczeniem fakt, ze przez iles tam czasu ma ktoś napisac sto publikacji, bo wystarczy przeczytac taka publikację, a widzimy jej jakośc i wartość...
_________________ Kto chce, ten szuka okazji. Kto nie chce, ten szuka wymówki.
Dołączył(a): 6 lut 2005, o 11:23 Posty: 380 Lokalizacja: Tarnobrzeg
Oxygenium napisał(a):
przez iles tam czasu ma ktoś napisac sto publikacji, bo wystarczy przeczytac taka publikację, a widzimy jej jakośc i wartość...
No to więc właśnie,
cieszę się, że mnie popierasz Oxygenium.
Kilka dni temu jeszcze widziałem pewien reportaż o Wielkiej Stopie i innych leśnych ludziach, ... czy zatem tu też można przypuszczać, że Ci naukowcy, którzy widzieli, ...badali, wiedzą, .. defraudują pieniądze na badania, .. czy badania poszukiwania potwora ze Szkocji, które kosztują masę pieniędzy, też są szukaniem niczego?
15 mar 2008, o 07:40
NVX
PROFESJONAŁ
Dołączył(a): 27 lip 2004, o 22:00 Posty: 755 Lokalizacja: From beyond
Chińczycy, Hindusi celują w publikacjach, których wyników nie da się powtórzyć - zetknąłem się z tym kilka razy w swojej przygodzie z nauką.
Z drugiej strony patrząc, publikacje często są pisane przez doktorantów, czasami nie mających wystarczającej wiedzy do tego aby zweryfikować wyniki doświadczenia. Dodajmy do tego fakt, że promotor, którego rolą powinna być pomoc podopiecznemu w interpretacji otrzymanych wyników, nie ma często większego pojęcia o tym czym się zajmuje jego doktorant - bo rzucił jakiś "nośny i modny" temat żeby móc generować stertę publikacji i gromadzić kolejne punkty.
Wynik jest taki, że są pisane artykuły słabe, których wnioski nijak się mają do rzeczywistości.
Poza tym sposób w jaki traktuje się na uczelniach doktorantów i młodych pracowników naukowych też woła o pomstę do nieba. Z roku na rok spada liczba doktorantów, którzy rzeczywiście mają jakąś wiedzę a przybywa ignorantów, którzy poszli na studia doktoranckie bo nie mieli innego pomysłu na swoją przyszłość. Na efekty nie trzeba długo czekać - ale to osobny temat.
_________________ Podczas stosunku do rzeczywistości mam problemy z erekcją
16 mar 2008, o 15:44
NVX
PROFESJONAŁ
Dołączył(a): 27 lip 2004, o 22:00 Posty: 755 Lokalizacja: From beyond
Polecam bardzo ciekawy artykuł: Z.G. Zagórski, Wiadomości Chemiczne 2007, 61, 963. Art. co prawda dot. "zimnej fuzji" ale obnaża pewne mechanizmy odpowiedzialne za fałszowanie wyników i wyjaśniaja także dlaczego niektóre prace są publikowane pomimo ich często oczywistej kiepskiej jakości.
_________________ Podczas stosunku do rzeczywistości mam problemy z erekcją
16 mar 2008, o 15:51
palasz
*******
Dołączył(a): 6 lut 2005, o 11:23 Posty: 380 Lokalizacja: Tarnobrzeg
NVX, znam ten artykuł o którym piszesz. Jako iż jestem członkiem PTChem, też wielokrotnie poruszałem te kwestie, ale, pewnie jak sie domyślasz, bez większego zainteresowania ze strony ogółu.
AP.
16 mar 2008, o 16:23
Afgan
***
Dołączył(a): 20 lut 2005, o 19:38 Posty: 315
Gdzie moge go przeczytać?
_________________ Zakazuje modom dopisywania się do moich postów
16 mar 2008, o 17:06
palasz
*******
Dołączył(a): 6 lut 2005, o 11:23 Posty: 380 Lokalizacja: Tarnobrzeg
Wiadomości chemiczne wydawane przez PTChem (Polskie Towarzystwo Chemiczne), jeżeli jesteś członkiem powinieneś dostawac do 2 m-ce, jeżeli nie, szukaj w bibliotekach lub pytaj u wykładówców będących członkami PTChem-u
AP.,
16 mar 2008, o 17:30
oktol
Dołączył(a): 9 mar 2008, o 22:43 Posty: 8 Lokalizacja: Kraków
Może trochę nie na temat - ale sprawa Chińczyków i innych wschodnich naukowców nie kończy sie jedynie na fakcie iż ich wyniki są czasem niepowtarzalne ale są "tajne". Raz odrzucono moją publikacje sugerując iż podobne badania były opublikowane w chińskim periodyku - niestety w szlaczkach, nawet abstrakt był w szlaczkach. Rozumiem przywiązanie do języka przodków lecz takie podejście jak dla mnie jest daleko nienaukowe.
Niestety tłumaczenie z oryginału na bardziej zrozumiały kosztuje sporo
16 mar 2008, o 17:30
palasz
*******
Dołączył(a): 6 lut 2005, o 11:23 Posty: 380 Lokalizacja: Tarnobrzeg
Nie wiedziałem, że absracty prac z Japonii czy Chin odbiegają od systemów międzynarodowych i są pisane w ich "obrazkowym piśmie" No cóż, może właśnie dlatego, żeby tylko znaczna mniejszość ludzi poza granicami Chin mogła się rozczytać.
16 mar 2008, o 17:42
NVX
PROFESJONAŁ
Dołączył(a): 27 lip 2004, o 22:00 Posty: 755 Lokalizacja: From beyond
oktol napisał(a):
Raz odrzucono moją publikacje sugerując iż podobne badania były opublikowane w chińskim periodyku - niestety w szlaczkach, nawet abstrakt był w szlaczkach.
Jeśli czasopismo jest indeksowane przez Chemical Abstracts to musi być streszczenie po angielsku dostępne w tychże Abstraktach. Jeśli jest to jakiś lokalny periodyk to jest rzeczywiście problem - pytanie tylko na ile art. w takim czasopiśmie jest rzetelny, bo z tym różnie bywa.
SCALONO Wysłany: Nie Mar 16, 2008 5:48 pm
palasz napisał(a):
NVX, znam ten artykuł o którym piszesz. Jako iż jestem członkiem PTChem, też wielokrotnie poruszałem te kwestie, ale, pewnie jak sie domyślasz, bez większego zainteresowania ze strony ogółu.
AP.
No niestety lobby profesorskie ma się w tym kraju wyjątkowo dobrze. Rzekłbym nawet, że w daleko posuniętym feudaliźmie naszych uczelni profesorowie czują się jak suwerenowie.
Znam to od kuchni bo uczestniczyłem w pracach kilku organów kolegialnych na uczelni.
Niestety ten system nie ulegnie przemianom w dającej się przewidzieć przyszłości - bo wchodzi już nowe pokolenie, któremu utrzymanie status quo jest na rękę (chyba że zmieni się sposób finansowania badań naukowych w co wątpię, bo przecież kolejni ministrowie są też profesorami - ręka rękę myje hehe).
Jak wydajny i skuteczny jest taki system widać po ilości przyznawanych środków z UE na badania.
Nie mam zamiaru uczestniczyć w tym cyrku i dlatego powoli zwijam manatki z uczelni.
A co do PTChem to jako uczestnik walnych zebrań na zjazdach też miałem się okazję przyjrzeć jak to wszystko wygląda - polskie piekiełko
_________________ Podczas stosunku do rzeczywistości mam problemy z erekcją
16 mar 2008, o 18:39
palasz
*******
Dołączył(a): 6 lut 2005, o 11:23 Posty: 380 Lokalizacja: Tarnobrzeg
NVX napisał(a):
(chyba że zmieni się sposób finansowania badań naukowych w co wątpię, bo przecież kolejni ministrowie są też profesorami - ręka rękę myje hehe). Jak wydajny i skuteczny jest taki system widać po ilości przyznawanych środków z UE na badania. Nie mam zamiaru uczestniczyć w tym cyrku i dlatego powoli zwijam manatki z uczelni.
Dlategoż polecam Ci, to co ja zrobiłem, a więc prywatne laboratorium naukowe, realizujesz prace komercyjne, a z nich masz środkui na bnadania własne i rozwój. Sprawzdza się kilkaset razy lepiej niż jakiekolwiek badania na uczelniach, które w większości służą poprostu biężącym pracom i tytułowaniu się, a nie rozwojowi nauki i techniki.
16 mar 2008, o 19:40
NVX
PROFESJONAŁ
Dołączył(a): 27 lip 2004, o 22:00 Posty: 755 Lokalizacja: From beyond
Mam zeskanowany art z Wiadomości Chemicznych więc jak ktoś reflektuje to proszę pisać na priva
_________________ Podczas stosunku do rzeczywistości mam problemy z erekcją
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników