Dołączył(a): 11 cze 2006, o 21:37 Posty: 2580 Lokalizacja: Krakow
Gdyb teoretyczne lekcje fizyki byly by prowadzone ciekawiej i bardziej dostepnie dla uczniow wtedy nie bylo by tego calego HALO ze strony rodzicow - bo posiadali by oni podstawowy zakres wiedzy z fizyki, a tym samym nie musieli by sie obawiac niczego co niby zrobil im zlego ten nauczyciel
coz wlasnie wychodzi w ten psosob ignorancja i niewiedza "kochajacych" rodzicow
moim zdaniem kazdy ekesperyment prowadzony w kontrolowanych warunkach poprawia uczenie sie i przy takim przedmiocie jak fizyka powinien byc obowiazkowy - tzn. przeprowadzanie samodzielnych eksperymentow, a nie tak jak jest, a przynajmniej bylo za czasow kiedy chodzilem do podstawowki czy tez szkoly sredniej, gdzie nauczyciel szybko cos pokazywal, a reszta sie gapila nic nie rozumiejac
niestety na uczelni jest dosc podobnie do czasu, az nie pojawia sie laborki z fizyki ktore to imho potrafia nauczyc w jedna godzine wiecej nizeli caly plan zajec wykladowych i cwiczeniowych (obliczeniowych)
jestm jak najbardziej za duza iloscia roznych i niekonwencjonalnych eksperytemtow obrazujacych prawa i wlasciwosci fizyko-chemiczne otaczajacego nas swiata
_________________ "Jak zobaczysz błysk nuklearny kucnij i zasłoń się."
14 gru 2008, o 03:29
eko osiem[*]
odp.
Poprosiłem mojego kolegę o rejestracje na forum jest na tyle obeznany ze prowadzi właśnie dydaktyczne lekcje z fizyki w zakresie szkól średnich na uczelniach państwowych , liczę ze wniesie więcej w tego typu tematach .
pzdr.
eko
14 gru 2008, o 03:44
salpa1
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 19:09 Posty: 41 Lokalizacja: Jejkowice
Lekcje fizyki nie muszą być nudne.
U mnie w szkole nauczycielka często nam coś pokazuje.
Raz byłem na wykładach otwartych z fizyki na Uniwersytecie Śląskim I było naprawde fajnie.
Lekcje fizyki nie muszą być nudne.
Wiadomo nauczyciela goni materiał i dla tego mam mało czasu.
Jeszcze brać pod uwage to że często jakieś lekcje wypadną i później muszą nadrabiać.
Ale dla ciekawych świata są też pozalekcyjne zajęcia na których jest dużo pokazów.
_________________ Ja nie umre... Ja wylece w powietrze...
14 gru 2008, o 09:43
Front
***
Dołączył(a): 4 cze 2006, o 20:19 Posty: 1039 Lokalizacja: Warszawa
Front wyznaje Fizyke ale umieć jej nie umie.
14 gru 2008, o 12:10
kaziu
Dołączył(a): 10 lip 2007, o 21:36 Posty: 43 Lokalizacja: Piła
Człowiek chce dobrze a ci od razu do sądu Lekcje chemii i fizyki bez eksperymentów to nie lekcje...
14 gru 2008, o 14:05
Front
***
Dołączył(a): 4 cze 2006, o 20:19 Posty: 1039 Lokalizacja: Warszawa
Jak nauczyciel fajny to i bez xperymentów są ciekawe wystarczy troche wyobraźni i duuuzo maty
14 gru 2008, o 14:35
Alchemik
**
Dołączył(a): 4 gru 2006, o 08:37 Posty: 611 Lokalizacja: Średniowiecze
Aktualnie jestem na fizyce na UŚ i przyznam - wysoki poziom nauczania fizyki a co do szkół podstawowych i średnich... pozostawię bez komentarza, jeżeli chodzi o poziom nauczania. Miałem fizyczkę w LO (która skończyła fizykę właśnie na UŚ-iu) i gubiła się częściej niż można sobie wyobrazić, a druga fizyczka po PŚl bez swojego zeszytu nie przeprowadziła jeszcze lekcji. Kaszana po prostu...
De facto fiza jest cholernie trudna, a ten stan "czarnej magii" pogłębiają nauczyciele kompletnie nie mający pojęcia, co sami robią.
Doświadczenia? luuudzie w każdej fizyce są, no jedynie w fizyce teoretycznej trzeba być geniuszem z matmy, ale tak to eksperyment goni eksperyment i nie trzeba mieć IQ150, żeby pobawić się wahadłem albo wrzucić kulkę do wiskozymetru
Pozdrawiam Alchemik
_________________ ALCHEMICZNA KRUCJATA
Sapentiam, prudentiam et scientiam.
Z rtęcią reaguje dusza...
Eksperyment prowadzi do poznania. Teoria do wiedzy. Synteza tej pary - mądrością staje się w głowach najwytrwalszych.
14 gru 2008, o 18:32
$13rg1ej
@MODERATOR
Dołączył(a): 21 maja 2006, o 12:53 Posty: 497 Lokalizacja: Pułtusk/Warszawa
salpa1 napisał(a):
Raz byłem na wykładach otwartych z fizyki na Uniwersytecie Śląskim I było naprawde fajnie.
Wykłady otwarte na ogół są tak zrobione aby zainteresować słuchaczy[i np. przyciągnąc na uczelnie]... będąc w LO bywałem na wykładach, będąc na studiach już nie koniecznie[no może na 1 roku]
fizyka nie musi być nudna, ale jest... zwłaszcza gdy na wykładach jest terma, na ćwiczeniach dynamika, a na zajeciach wyrównawczych elektrczność... i z każdego przychodzi napisać kolosa/wejsciówke w tym samym tygodniu. Zresztą można narzekać ale to i tak nic nie zmieni...
Dołączył(a): 13 lis 2005, o 12:55 Posty: 524 Lokalizacja: z daleka
Ja mam to szczęście, że już 4. rok uczy mnie babka, która zna się na rzeczy. Fakt że ma humory ale przynajmniej umie nauczyć
Ale co kur** z tego Klasa mat-geo-inf a fizyka tylko jedna na tydzień. Za to 6 polskich i 2 historie . Polski oczywiście na wysokim poziomie, bo baba twierdzi, że 70% klasy pójdzie na studia hu(j)manistyczne. Nie ma się co dziwić, że fizyka leży ogólnie. Gdzie się mają ludzie tego nauczyć Mimo, że moja klasa jest ukierunkowana na dane przedmioty, to matmy mamy tyle co polskiego, z informatyki i geografii tyle samo co historii. Wiedza którą zdobywamy w LO w większości się ma studiach nie przyda . Jedynie to może na starość przy rozwiązywaniu krzyżówek .
Dopóki MEN nie zrobi porządnej reformy to nie mamy co liczyć na dobrych specjalistów. Na razie to ludzie już na studia przychodzą z brakami wynikającymi z faktu, że nie było się kiedy uczyć.
_________________ To nowa era robi ci z mózgu szlam,
Za swoje ruchy ty odpowiadasz sam
14 gru 2008, o 20:23
Front
***
Dołączył(a): 4 cze 2006, o 20:19 Posty: 1039 Lokalizacja: Warszawa
6polskich to ja mam juz lepiej - 5 ale jedną fizykę zaje*** ale jedną Jeśli ktoś chce iść do LO to tylko na matematyka-fizyka i sie przekonałem że to prawda Nie ma ciekawszej rzeczy nad cykl rozwojowy tasiemca i jeszcze dowalili łacine a żeby było jeszcze śmieszniej nie ma na niej żadnego nazewnictwa tylko gramatyka no cóż za błędy sie płaci tylko czemu aż tak
14 gru 2008, o 22:31
Garet
Dołączył(a): 3 sie 2008, o 19:18 Posty: 515 Lokalizacja: Lubelskie
Jak już takich sprawach mowa to w mojej szkole mam łączone niektóre klasy (wynika to z małej liczby chętnych na dany profil) bo mieszkam w małym miasteczku. Ja chodzę do biol-chem ale mam łączone z bio-pol i z racji tego mam taki mały bonus w postaci 7 polskich pon-2;wt-2;śr-3. Wyobrażacie sobie siedzieć 3h na polskim? 1h- ujdzie 2h- umieram 3h- chyba tylko to że mam tego dnia chemię i biologię trzyma mnie przy życiu (no i fakt że mam 9 lekcji ostatnia w-f więc jakoś trza przetrwać).
Zawsze chciałem też uczyć się fizyki na rozszerzonym poziomie, ale niestety w gimn. to moja fizyka była na pożal się Panie poziomie (jak robiliśmy zadanie na tablicy to często klasa musiała sprawdzać czy wszystkim tak wyszło bo nauczycielka chyba sama nie wiedziała co liczymy), a w liceum w moim mieście nie było profilu biol-chem-fiz (dojazdy nie wchodzą w rachubę bo kto wstanie o 5 rano na busa a z resztą z takimi podstawami to sam bym musiał za dużo nadrabiać). Dla mnie im więcej doświadczeń na lekcjach tym lepiej, bo nawet jak ktoś nie cierpi jakiegoś działu i teoria mu nie wejdzie do bani to wystarczy, że zapamięta doświadczenie, i a nóż mu się jeszcze to spodoba i doda chęci do nauki. Jak nauczyciel nie robi nic co zagraża w jakiś bezpośredni sposób życiu uczniów to o co tu się miotać. A propos tego kopania prądem to kiedyś kumpel przynosił (zapomniałem jak to się nazywa) i łapaliśmy się na fizyce (w sumie to nie tylko ale kiedyś nauczycielka go z tym złapała i kazała zademonstrować) za ręce w +-6 osób, jedna osoba dotykała kablem do baterii a reszta kto dłużej wytrzyma kopanie prądem i puści sąsiada xD
14 gru 2008, o 23:08
melon
***
Dołączył(a): 13 lis 2005, o 12:55 Posty: 524 Lokalizacja: z daleka
Front, która ty jesteś klasa?
Ja w sumie mam 5 polskich, tylko fakultet mamy obowiązkowy w połowie dnia, a robimy na nim normalną lekcję (w końcu kiedyś rozszerzony materiał trzeba przerobić). Jestem w 2kl. LO.
Ja już to olałem. Jak słysze pierdzielenie tej baby, że 70% klasy pójdzie na studia humanistyczne, z naszą wiedzą to możemy iść na pocztę znaczki lizać i że bez matury społeczeństwo też nas nie wypluje więc radzi się nam zastanowić nad przepisaniem do zawodówki to bym najchętniej z klasy wyszedł .
Dyrekcje mamy fajną, ale chyba nie bardzo pomyśleli dając taką nauczycielkę tej klasy.
Łacina to był główny powód, że nie poszedłem na biol-chem. Ale nie żałuje - taką klasą jaką mam to się można pochwalić
PS: W sumie to można założyć temat o narzekaniu na polski, bo tu się powoli syf robi. A może następna 'kacza zupa"
pozdro dla wszystkich walczących z wszechobecnym hu(j)manistycznym ścierwem
_________________ To nowa era robi ci z mózgu szlam,
Za swoje ruchy ty odpowiadasz sam
15 gru 2008, o 00:40
Front
***
Dołączył(a): 4 cze 2006, o 20:19 Posty: 1039 Lokalizacja: Warszawa
II LO taa pier*** to
15 gru 2008, o 15:30
kriszna
Dołączył(a): 12 lip 2008, o 22:42 Posty: 47 Lokalizacja: Wola Zabierzowska
Ja jestem w klasie mat-inf w gimnazjum (wiem, że nie ma co porównywać z LO). Jest to III klasa. Moją wychowawczynią jest polonistka. Gratulacje pomysłu. Tak jak już u kilku osób powyżej, twierdzi ona, że jej klasa musi znać polski, bo co to by było... Jak jakąś lekcja przeleci przez akademie czy coś podobnego, to ze 3 godziny wych. tracimy. Porażka... A co do fizyki, to facet jest fajny, ale żeby z nim pogadać. Niby studia skończył, ale nie widać. Dla niego prawo Ohma to zarówno R=U/I i I = U/R. Może i większości klasy pasuje, bo mało wymaga, ale gdy ktoś się chce czegoś nauczyć, to tylko książki. Kolega, który jest teraz w 1 LO, stwierdził, że nie wie, jak ja przy nim się tej fizyki nauczyłem. Coś w tym jest. Ale jest też u nas jedna świetna fizyczka, ale nie uczy mnie :/. Wymaga, na jej lekcji panuje dyscyplina, ale ludzie potem coś umieją. Co do doświadczeń to da się uczyć bez nich, aczkolwiek pomagają. A co do planu to 5 pol, 2 his, 5 mat, 1 inf, 2 fiz i 1 chem. Oczywiście polski czy historia są potrzebne, ale fizycy, czy chemicy w kraju się przydadzą.
Ja mam pokręconą nauczycielke w liceum.
Na kartkówce kazała nam liczyć śrenią prędkość samolotu na podstawie
ruchu rowerzysty, albo liczyć wartość drogów i ziutu poziomego. Ma naprawde zaj**iste pomyłki językowe.
Ostatnio tłumaczyła nam fazy księża. Już wiem żę matury z fizyki zdawać nie bede.
_________________ Jak się bawić
to się bawić,
drzwi rozjebać nowe wstawić!
15 gru 2008, o 17:27
beaker
Zasłużony dla forum
Dołączył(a): 23 wrz 2006, o 18:25 Posty: 149 Lokalizacja: Świętokrzyskie
U mnie w LO z fizyką jest spoko, p.profesor fizykę umie, nauczyć umie i nawet niebrzydka Za to na matmie, omg stażystka nie umie nic, zaplątana jest i ogólnie to dać stażystke na mat-fiz-inf to jakas zenua.
_________________
15 gru 2008, o 17:52
melon
***
Dołączył(a): 13 lis 2005, o 12:55 Posty: 524 Lokalizacja: z daleka
W zeszłym roku miałem 2 fizyki to jakoś to wyglądało, ale przy 1 na tydzień nie da się nic nauczyć. Jest za mało czasu, żeby przerobić materiał podstawowy, nie licząc że mamy książkę z elementami rozszerzonego. Na nic komu dobry nauczyciel jak czasu nie ma Doświadczenia u nas odpadają, bo trzeba by materiał okroić.
Podejście do fizyki jest ogólnie fatalne. Nie mówię o osobach, które nie chcą mieć z nią nic wspólnego w życiu, ale jeżeli większość klasy chce iść na polibude, a zadanie zrobi może 5/28 osób to jest coś nie tak. Połowa osób które mają słabe 2 na półrocze chce iść na politechnike. Wylecą na pierwszym roku...
No i na koniec co się można o fizyce dowiedzieć na polskim:
"Kochani, fizykę można na pamięć wykuć, ale na polskim niestety musicie myśleć..."
słysząc takie coś, zaczynam wierzyć w koniec świata w 2012 roku
_________________ To nowa era robi ci z mózgu szlam,
Za swoje ruchy ty odpowiadasz sam
15 gru 2008, o 18:38
Alchemik
**
Dołączył(a): 4 gru 2006, o 08:37 Posty: 611 Lokalizacja: Średniowiecze
melon napisał(a):
No i na koniec co się można o fizyce dowiedzieć na polskim: "Kochani, fizykę można na pamięć wykuć, ale na polskim niestety musicie myśleć..." słysząc takie coś, zaczynam wierzyć w koniec świata w 2012 roku
OMG normalnie powaliło mnie to hasło.. ja tu zakuwam do poprawy kolosa z mechaniki teoretycznej, a poloniści w szkołach uczą, że fizyka to zwykła tabliczka mnożenia...
Masakra po prostu, no ale cóż, mają humaniści g* pojęcie o przedmiotach ścisłych, zwłaszcza na studiach to widać. Bo oni mają 7 książek po 600 stron do przeczytania. Możecie mi wierzyć, większość tych lektur jest jak bajka na dobranoc, a nie:
"współzależność współrzędnych uogólnionych w formaliźmie Lagrange'a przedstawiania jako pochodna zupełna tejże funkcji..." itd. itp.
..potem się dziwią mi ludzie, dlaczego ja spać nie mogę...
Bez pozdrowień, Alchemik
_________________ ALCHEMICZNA KRUCJATA
Sapentiam, prudentiam et scientiam.
Z rtęcią reaguje dusza...
Eksperyment prowadzi do poznania. Teoria do wiedzy. Synteza tej pary - mądrością staje się w głowach najwytrwalszych.
15 gru 2008, o 23:51
vis
***
Dołączył(a): 7 lip 2007, o 15:10 Posty: 214 Lokalizacja: Don't Panic! We're From Poland
Alchemik napisał(a):
melon napisał(a):
"Kochani, fizykę można na pamięć wykuć, ale na polskim niestety musicie myśleć..."
OMG normalnie powaliło mnie to hasło.. ja tu zakuwam do poprawy kolosa z mechaniki teoretycznej, a poloniści w szkołach uczą, że fizyka to zwykła tabliczka mnożenia... Alchemik
Bo tak w rzeczywistości jest! uczeń w większości LO wkuwa na pamięć! a nie myśli i zastanawia się co z czego wynika...w technikach jest trochę lepiej, bo są przedmioty powiązane z fiz.Generalnie można powiedzieć, że ludki idące na studia tech. po LO mają duużo problemów z przedmiotami ścisłymi.
P.S.
Alchemik co poprawiasz?statykę czy dynamikę?jakieś beleczki czy stan naprężenia???
pozdro vis.
16 gru 2008, o 00:27
Alchemik
**
Dołączył(a): 4 gru 2006, o 08:37 Posty: 611 Lokalizacja: Średniowiecze
Nie, nic z tych rzeczy -- to jest jeszcze w miarę przystępne. Poprawiam ogólnie mechanikę klasyczną: formalizm d'Alemberta, tw. Noether, formalizm Lagrange'a i Hamiltona, różniczkowe równania ruchu z róznymi więzami... a przede mną jeszcze gorsze rzeczy
Pozdrawiam Alchemik
P.S. No bo ja na fizyce medycznej. U nas nie ma przedmiotów inzynierskich. Przynajmniej nie pod takim kątem rozpatrywane ale beleczki tez mieliśmy -- kostne, na biomechanice
_________________ ALCHEMICZNA KRUCJATA
Sapentiam, prudentiam et scientiam.
Z rtęcią reaguje dusza...
Eksperyment prowadzi do poznania. Teoria do wiedzy. Synteza tej pary - mądrością staje się w głowach najwytrwalszych.
16 gru 2008, o 22:04
vis
***
Dołączył(a): 7 lip 2007, o 15:10 Posty: 214 Lokalizacja: Don't Panic! We're From Poland
lol trochę się rozpędziłem, ale w sumie to patrzymy na te same zagadnienia, tylko w innej skali bo dla mnie mech. klasyczna to mech.ogólna a twoja dziedzina to mechanika kwantowa.Tak czy siak jesteśmy blisko fizyki więc o offtopie nie ma mowy... pozdrawiam vis.
16 gru 2008, o 23:03
Alchemik
**
Dołączył(a): 4 gru 2006, o 08:37 Posty: 611 Lokalizacja: Średniowiecze
Nie, vis. Mechanikę kwantową dopiero będe miał i to jest w tym najlepsze to jest po prostu odstąpienie od standardów i pokazanie tej zwykłej mechaniki z podstawowego kursu "z innej strony", bo nie wsyzstkie ruchy można tak dokładnie opisać podstawowymi równaniami Newtona. I tak oto mądre dziadki, jak Hamilton, Legandre, Lagrande, d'Alembert, Euler i cała reszta matematyków-fizyków teoretyków siedziała i się tym bawiła i w sumie piszesz piszesz, wychodzi 12 linijek samego ogólnego zapisu równania, które się równa zero. I weź teraz to rozpisz na pochodne zupełne i czastkowe. Zesrać się można <za>
Pozdrawiam Alchemik
_________________ ALCHEMICZNA KRUCJATA
Sapentiam, prudentiam et scientiam.
Z rtęcią reaguje dusza...
Eksperyment prowadzi do poznania. Teoria do wiedzy. Synteza tej pary - mądrością staje się w głowach najwytrwalszych.
16 gru 2008, o 23:57
filtrus
***
Dołączył(a): 5 sty 2009, o 01:08 Posty: 33 Lokalizacja: z charkowa ;)
Witam.. Myślę, że lekcje fizyki nie muszą być nudne tylko zaplecze pokazowe w szkołach jest dość "stare" albo go nie ma w ogóle a na nowe często nie ma kasy.. Trochę sprawę załatwia jak jest rzutnik multimedialny i komp w pracowni.. wtedy można skorzystać z appletów.. A doświadczenia zostawić na zajęcia pozalekcyjne.. No chyba, że za ucznia ma się kolege Front'a co to domaga się maty.. Z resztą aby doświadczenie było fajne i zrozumiałe to uczeń powinien w pewnym stopniu sam je przygotowywać a na to 45 min. to za mało..
5 sty 2009, o 01:48
jaozyrys
@MODERATOR
Dołączył(a): 16 sty 2006, o 19:24 Posty: 868 Lokalizacja: Opole
Sprzętu gdzieniegdzie jest na pęczki ale problem w tym że się go nie wykorzystuje! Albo co gorsza nauczyciele nawet nie wiedzą jak go użyć.. prawa fizyki się nie zmieniają, sposoby ich demonstrowania tylko nieznacznie, stare żelastwo z poprzedniego pokolenia sprawia się równie dobrze! w moim liceum stoją zakurzone dwa oscyloskopy, modele silników, prasy hydraulicznej, elektromagnesy, mierniki, a młodzież tylko patrzy i myśli co to za cuda w tych szklanych gablotach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników