dlatego pisałem o sensownych uczelniach

.
UW: przelicza przedmioty w miarę proporcjonalnie ( 7 -100%, 6 - 90%, 5 - 75%), trochę z tym przesadzają ale da się dostać
AGH: tutaj mają sprawiedliwe progi

, generalnie z wynikiem na progu zdawalności w IB wyląduje się na czele listy rekrutacyjnej
UWroc: trochę przesadzają, 45 punktów (które dostaje w danym roku kilka osób na świecie) to dla nich 100% punktów rekrutacyjnych na dany kierunek, ale też da się dostać z rozsądnym wynikiem.
SGH: podobnie jak UWroc, z haczykiem że mogą też brać pod uwagę oceny ze świadectwa szkolnego
PWr: przeliczniki bardziej korzystne niż UWroc i UW
Politechnika Śląska: tu się totalnie wygłupili, bo matura międzynarodowa ma 7 stopniową skalę ocen, wyrażonych cyfrą, a ich uchwale rekrutacyjnej jest skala sześciostopniowa opisowa z przelicznikiem mocniejszym niż Harvard :/
UJ: bez komentarza, na moje zapytanie jak się przelicza punkty jak zdałem maturę rozszerzoną z matmy a na stronie mają wymaganą podstawową odpisali że z rozszerzoną nie przyjmują :/
Generalnie te uczelnie, które jakoś się liczą (poza UJ), mają zasady może i trochę wyżyłowane, ale do raczej bezproblemowego dostania się z maturą IB.
Poza tym, jak już się ma tą maturę IB, to po co studiować w Polsce, skoro za granicą mają zwykle lepsze wyposażenie, więcej pieniędzy, normalne podejście do studenta a ich dyplom liczy się na świecie. Na czołowych uczelniach bardzo prosto jest dostać stypendium (socjalne) za które da się bez problemu wyżyć, a na tych trochę mniej czołowych (ale i tak zwykle w każdym rankingu stojących znacznie wyżej niż polskie), przynajmniej w Wielkiej Brytanii, połączenie pożyczki studenckiej (którą zaczyna się spłacać dopiero w momencie zarabiania co najmniej 15000 funtów rocznie) z pracą w wakacje i czasem w weekendy pozwala się utrzymać bez żadnej pomocy od rodziców.
Impeer: ja już za stary jestem żeby jeździć na warsztaty, trzy lata temu też byłem za stary

.