Dołączył(a): 29 maja 2005, o 11:09 Posty: 623 Lokalizacja: Poznań
jak się bronić przed amstaffem?
Kilka dni temu ja i moja suka (OB) zostałyśmy pogryzione przez amstaffa. w biały dzień, na środku osiedla. Amstaff był wyprowadzany na spacer przez dzieciaka, wyrwał mu się z rąk (albo został wypuszczony, nie jestem pewna). Na szczęście ani ja ani moja suka nie zostałysmy poważnie ranne, bydle było szczepione, ale boję się powtórzenia takiej sytuacji. Oczywiście będziemy omijać tą posesję, ale i tak będę się bała wychodzić. Co poradzilibyście zabierać ze soba dla obrony? Żadne gazy pieprzowe na amstaffy nie działają, a na paralizator trzeba miec zezwolenie...
Dodam jeszcze, że gdyby nie mój wrzask wniebogłosy, to nie wiem, jak by to się zakończyło... A właściciel jeszcze mówił, że niemozliwe, by doszło do takiego zdarzenia, bo jego dzieciak radzi sobie z psem, a pies miał kaganiec na pysku. Miał, takie szmaciane g..., które zsunęło się z pyska podczas szamotaniny. A facet ani razu nie wykazał cienia zainteresowania moim stanem zdrowia, choć widział moja zakrwawiona rękę...
Zglosiłam sprawę na policji, nie będę chować głowy w piasek. Choć sie boję, że ci kretyni moga mnie specjalnie potworem postraszyc albo próbowac otruc psa, to jednak jeslibym nie zareagowała, ci ludzie będa bezkarni, amstaff nastepnym razem zagryzie dziecko idące do szkoły, a właścicel nadal będzie uważał, że to niemożliwe.
_________________ Kto chce, ten szuka okazji. Kto nie chce, ten szuka wymówki.
Dołączył(a): 20 sie 2004, o 09:48 Posty: 1084 Lokalizacja: /dev/nul
Zastrzel go.
28 mar 2010, o 12:34
kar
Być może rozwiązaniem byłby ultradźwiękowy odstraszacz psów, choć nie wiem czy jest to skuteczne czy nie. Być może ktoś już miał z tym jakieś doświadczenia i się wypowie.
28 mar 2010, o 12:54
raymundo
@MODERATOR
Dołączył(a): 18 lut 2007, o 17:00 Posty: 1504 Lokalizacja: SRC
Nie trzeba mieć zezwolenia na paralizator, tylko, że paralizator ponoć może zabić psa. Myślę, że jeśli zgłoszenie na policję nic nie da, prasa/telewizja chętnie się tym zainteresuje
Co do tych dźwiękowych odstraszaczy to posiada je chyba policja, kiedyś sąsiad miał owczarki kaukaskie, bydle znacznie większe od amstaffa, kiedyś się wydostały i trochę kręciły po okolicy. Wezwaliśmy policję i oni mieli te odstraszacze i z tego co pamiętam, to faktycznie działa i psy uciekły. Nie jestem tego pewien, popytaj na forach o psach czy to działa.
A co do tych paralizatorów, to to tez nie jest takie hip,hop, siup. Żeby zdążyć tego użyć trzeba go mieć pod ręką w ciągłej gotowości. A jak nagle wyskoczy na Ciebie pies to łatwo spanikować.
W ogóle to nie wiem, po cholerę ludziom w miastach psy i to jeszcze takie amstaffy? Nigdy w życiu nie trzymałbym psa w domu.
28 mar 2010, o 13:22
raymundo
@MODERATOR
Dołączył(a): 18 lut 2007, o 17:00 Posty: 1504 Lokalizacja: SRC
No ale jak iść na spacer ze swoim psem mając przy sobie odstraszasz? Swojemu psu włożyć stopery do uszu?
28 mar 2010, o 13:36
Oxygenium
******
Dołączył(a): 29 maja 2005, o 11:09 Posty: 623 Lokalizacja: Poznań
raymundo napisał(a):
Nie trzeba mieć zezwolenia na paralizator, tylko, że paralizator ponoć może zabić psa
jestem przeciwna zabijaniu zwierząt, ale jesli do wyboru mam ratować własne życie lub oszczędzic potwora, to chyba wybór jest jasny
_________________ Kto chce, ten szuka okazji. Kto nie chce, ten szuka wymówki.
Jeżeli nie szkoda Ci psa - to werdykt jest oczywisty. Nikt nie będzie miał prawa Ci czegoś zarzucić bo działałaś w samoobronie. A paralizator zostanie i przyda się do innych, groźnych sytuacji.
28 mar 2010, o 13:44
Wocz
Dołączył(a): 22 kwi 2008, o 17:23 Posty: 235
EDIT : Dlaczego w czasie ataku psa, sama go nie zaatakowałaś ? Nie mów mi, że dorosła kobieta nie ma na tyle siły, żeby uderzyć pięścią/nogą/przedmiotem w nos psa z wystarczającą siłą. Chyba, że był to atak z zaskoczenia.
28 mar 2010, o 13:53
o.r.s.
Zasłużony dla forum
Dołączył(a): 6 maja 2004, o 17:24 Posty: 983 Lokalizacja: Bobrosławiec Śl.
Wocz napisał(a):
EDIT : Dlaczego w czasie ataku psa, sama go nie zaatakowałaś ? Nie mów mi, że dorosła kobieta nie ma na tyle siły, żeby uderzyć pięścią/nogą/przedmiotem w nos psa z wystarczającą siłą. Chyba, że był to atak z zaskoczenia.
Dopóki sam nie zostałeś zaatakowany łatwo tak mówić. Jako były listonosz powiem Ci, że nawet dorosły facet ma w takiej sytuacji poważny stres. Na szczęście doposażyć się można w spray pieprzowy, który załatwia sprawę stosunkowo bezboleśnie...
_________________
28 mar 2010, o 14:08
analityk
@MODERATOR
Dołączył(a): 6 paź 2004, o 17:32 Posty: 775 Lokalizacja: Gdańsk
Wocz napisał(a):
EDIT : Dlaczego w czasie ataku psa, sama go nie zaatakowałaś ? Nie mów mi, że dorosła kobieta nie ma na tyle siły, żeby uderzyć pięścią/nogą/przedmiotem w nos psa z wystarczającą siłą. Chyba, że był to atak z zaskoczenia.
Jeśli z rozwścieczonym zwierzęciem nie rozprawisz się natychmiast tylko pogorszysz sprawę. Widzę Wocz, nie miałeś tej wątpliwej przyjemności zostać pogryzionym.
Zostaje paralizator skoro gaz pieprzowy nie działa. Wcale nie byłoby mi szkoda takiego potwora. Uważam że moje zdrowie jest cenniejsze od jakiegoś psa. Poza tym mam prawo przypuszczać że pies szczepiony nie był.
Psy zazwyczaj boją się huku ale w takiej sytuacji użycie petardy nie wchodzi w grę.
Życzę szybkiego zagojenia się ran Oxy.
Pozdrawiam
Analityk
Witam
Przed dużymi agresywnymi psami nie ma raczej skutecznej mieszczącej się w granicach prawa obrony, przekonała się o tym siostra mojego kolegi, właśnie wiosną zeszłego roku na spacerze. Broniąc swojego małego kundelka przed atakiem rotwailera, niemal straciła rękę (zerwane ścięgna i skóra), mimo pomocy męża który stracił kciuk próbując rozewrzeć szczęki psa z ręki żony. Właściciel psa na początku usiłował zawołać zwierze, potem oddalił się z wytłumaczeniem że posiada tego psa krótko i się zmył. Policja a właściwie straż miejska odnalazła psa weterynarz po oględzinach stwierdził że pies ten ze względu na liczne blizny był bity lub używany do walk.
Tak jak napisał poprzednik nikt nie wie jak to jest dopóki nie znajdzie się w takiej sytuacji a miałem takie zajście bo za kawalerki pies zaatakował z otwartej bramy mojego kolegę, póki pomogliśmy koledze stracił kawałek mięśnia łydki .
Za takie wypadki należało by karać właścicieli, często nie pilnują swoich zwierząt i trzymają je nie mając odpowiednich warunków i środków a często nie mając nawet odpowiednich warunków fizycznych by zapanować nad swoim zwierzęciem (widziałem raz 55-kilową kobietę z wielkim wyżłem na spacerze, to niewiadomo było kto kogo prowadzał).
Kiedyś gdy mieszkałem z rodzicami mieliśmy jednorodzinny domek z sporym dobrze ogrodzonym placem, zawsze był jakiś pies, lecz właśnie i tam mieliśmy raz zbyt agresywnego wilczura i z uwagi na to że mógł kogoś skrzywdzić pod nieobecność domowników musieliśmy się go się pozbyć ( poszedł pilnować szklarni przed amatorami nowalijek, i ponoć sprawował się tam doskonale).
Co do nadmiaru psów na naszych osiedlach, to wystarczy spojrzeć na nasze trawniki wiosną a szczególnie do piaskownic teoretycznie przeznaczonych dla dzieci, lecz wiadomo że to nie wina tych zwierząt lecz ich właścicieli którzy też oczywiście teoretycznie powinni po nich sprzątać lub jeśli nie chcą lub się brzydzą sprzątania to nie powinni się decydować na takie zwierzę.
Podobna sprawa jak pozostawianie zwierząt w schroniskach lub co gorsza związanych w lesie, gdy już się znudzą dzieciom lub gdy trzeba wyjechać na wczasy(a gdzie był rozum gdy się brało taką odpowiedzialność).
Dlatego apeluje bo jesteście przeważnie młodymi ludźmi dopiero zakładającymi rodziny, kup dzieciom jeśli ma być coś żywego, to chomika lub rybki to też uczy odpowiedzialności i pokaże czy będzie się kto miał nimi opiekować. Zwierzęta takie nie żyją naturalnie zbyt długo, i jak się znudzą to można bez problemu odnieść do sklepu zoologicznego.
_________________ Surowce do zanęt i kulek proteinowych. Gotowe miksy, dipy i kulki zanętowe. Także inne akcesoria do wędkarstwa karpiowego. http://fishfood.bloog.pl/?ticaid=65dea
28 mar 2010, o 15:37
Oxygenium
******
Dołączył(a): 29 maja 2005, o 11:09 Posty: 623 Lokalizacja: Poznań
raymundo napisał(a):
No ale jak iść na spacer ze swoim psem mając przy sobie odstraszasz? Swojemu psu włożyć stopery do uszu?
no właśnie, jak narobię hałasu, nawet tylko takiego słyszanego przez psa, to jeżeli wystraszny sie obcy pies, to przecież i mój też
Wocz napisał(a):
Dlaczego w czasie ataku psa, sama go nie zaatakowałaś ? Nie mów mi, że dorosła kobieta nie ma na tyle siły, żeby uderzyć pięścią/nogą/przedmiotem w nos psa z wystarczającą siłą. Chyba, że był to atak z zaskoczenia.
po pierwsze w czasie takiego zdarzenia jest sie w szoku i nie jest się w stanie zbyt wiele myśleć. teraz myślę sobie: mogłam mu paznokciem w ślepie dziabnąć (choć właściwie nie mogłam, bo potwór najpierw szalał, a jak sie uwolnił, to po chwili miał łep przy brzuchu mojeju suczki), może mogłam to i tamto. A po drugie: kopałam, z całych sił kopałam, ale ten bydlak chyba nic nie czuł ! Gdybym nie narobiła wrzasku (aż się sama dziwiłam że tak donośnie wrzeszczę), to nie zaalarmowałabym właścicieli
o.r.s]Na szczęście doposażyć się można w spray pieprzowy, który załatwia sprawę stosunkowo bezboleśnie...[/quote] no właśnie podobno nie działa Mój znajomy szedł z wyżłem i zaatakował ich amstaff (inny niz mnie), facet użył gazu pieprzowego i... nic Zero reakcji, pies jakby nic nie czuł.
[quote="Tomasz napisał(a):
Za takie wypadki należało by karać właścicieli, często nie pilnują swoich zwierząt i trzymają je nie mając odpowiednich warunków i środków a często nie mając nawet odpowiednich warunków fizycznych by zapanować nad swoim zwierzęciem
właśnie tak, to właściciele powinni byc surowo ukarani - za złe warunki w których żyje pies, za niewłaściwą opieke, za to, że psa wyprowadza dziecko, a przede wszystkim za pogryzienie człowieka. Tymczasem facet zapłaci 250 zł, pokaże sie 3 razy u weta i pies będzie dalej stanowil zagrożenie.
[quote="analityk]Życzę szybkiego zagojenia się ran Oxy [/quote]
Dziękuję :* Goi sie szybko, jak na psie moja suczka też
_________________ Kto chce, ten szuka okazji. Kto nie chce, ten szuka wymówki.
Dołączył(a): 19 paź 2008, o 14:39 Posty: 48 Lokalizacja: Katowice
Panie"wocz"
czy myslisz ze jeżeli amstafa uderzysz w nos to sobie odpuści?Po 2 pies jest bardzo pamiętliwy wiec jeżeli by sie udało go jakoś pokonać to prędzej czy później Cię dopadnie.
A co do tematu po proponuję popytaj w jakichś sklepach militarnych/forach internetowych na ten temat,lub też przeszukać allegro czasem trafiają się okazje.
kolka
28 mar 2010, o 18:32
CTX
******
Dołączył(a): 20 sie 2004, o 09:48 Posty: 1084 Lokalizacja: /dev/nul
Dlatego sytuacji ataku psa trzeba go jak najszybciej zabić. Chyba, że wolisz mieć ręce, nogi albo twarz w bliznach. Idealnie by było jednym uderzeniem, przy kolejnych próbach wzrasta szansa, że się przewrócisz czy coś a w dodatku poziom wkurwienia zwierzęcia mocno rośnie.
Gaz pieprzowy odpada bo jest nie skuteczny, paralizator też bo jest duża szansa, że go nie trafisz odpowiednio albo tak jw -jedynie się wkurzy jeszcze bardziej/trafisz siebie i padniesz a piesek wyrwie Ci pół gardła.
Z takimi "posranymi" psami do gry wchodzi tylko bejzbol(pod warunkiem, że roztrzaskasz mu łeb i to z pierwszego strzała) i pistolet.
Się bronić? Kiedyś uczyli mnie w szkole (chociaż raz coś porzadnego) pozycji żółwia:
Lecz wydaje mi się, że nie działa kiedy pies zaatakuje z zaskoczenia, za to jest niezwykle skuteczne kiedy atakujący pies Cię obali a ty masz sekundę do wykorzystania zanim pies się pozbiera. Główną ideą jest fakt, że tą pozycję wykona każdy, dość szybko, a pozycja taka uniemożliwia psu chwycenie za kończyny i inne wystające części ciała a więc również ich uszkodzenie. W najgorszym wypadku skończy się podrapaniami.
A jeżeli chodzi o obronę psa przed innym psem... W moim przypadku wystarczył kopniak ale przyznam się, że nie miałem do czynienia z naprawdę groźnym psem, jedynie z jakimiś burkami z pobliskich bloków.
_________________ "Nie poradzisz nic bracie mój, gdy na tronie siedzi..."
28 mar 2010, o 18:45
analityk
@MODERATOR
Dołączył(a): 6 paź 2004, o 17:32 Posty: 775 Lokalizacja: Gdańsk
Cytuj:
Goi sie szybko, jak na psie
Jak miałem 4 lata to mnie taki pies polizał. Chyba chciał się bawić ale był ze 3 razy większy ode mnie. Blizny na twarzy - mimo że ledwo widoczne - mam do dziś.
Dołączył(a): 18 lut 2007, o 17:00 Posty: 1504 Lokalizacja: SRC
No tylko psa nie tak łatwo zabić. Cholernie twardą czaszkę ma a bijąc go tylko wzbudza się agresję, jedyną metodą jest chyba karanie za wyprowadzanie agresywnych psów bez kagańca i bez smyczy. Jest jeszcze jedna metoda, ale to trzeba naprawdę zadziałać szybko, złapać psa, skoczyć na niego od tyłu/góry/boku i przycisnąć do gleby całym ciałem (przysiąść) i łeb na wysokości oczu przycisnąć do gleby a u psów z wąskimi pyskami, złapać za pysk, i mocno trzymać dolną szczękę, pies ma dużą moc ściskania szczęki ale słabszą rozwierania, no i potem ktoś inny musi mu pysk zawiązać np. sznurem/paskiem. No ale mówię, będąc atakowanym przez psa nie możliwe jest takie postępowanie.
28 mar 2010, o 22:56
Muody
*
Dołączył(a): 11 lis 2008, o 02:31 Posty: 251 Lokalizacja: z Epicentrum
Tak jak została zaskoczona Oxy to nie miała żadnych szans.Można sobie dywagować żeby go uderzyć w nos(ktoś bardzo silny akurat by mógł to zastosować ale nie zwykła kobieta) potraktować gazem, paralizatorem czy zwinąć się w żółwia.Jednak nawet przeciętny facet widząc lecącego na niego, śliniącego się amstafa nie zdąży nawet o tym pomyśleć.
Nie chce warna ale myślę, że akcja "strzelać z wiatrówek do agresywnych i groźnych psów które są notorycznie puszczane luzem w miejscach publicznych" byłaby na miejscu.Mam owczarka niemieckiego i mogę z czystym sumieniem powiedzieć że nie widział wolności nigdzie indziej jak w lesie czy na polach.Wielu ludzi niestety nie ma takiej możliwości bo najbliższy las mają np.20 km od swojego miejsca zamieszkania ale tacy ludzie, którzy nie potrafią zapewnić odpowiednich warunków dla psa który potrzebuje się wybiegać to nie powinni nawet myśleć o zakupie czworonoga.No ale fajnie się pobujać po mieście z takim psem co nie?Jak właściciel ci** to se musi psa kupić żeby go bronił.Nie mówię że wszyscy tak robią ale duża część kozaków niestety ale tak..
pozdrawiam
Muody
/
Cytuj:
ale nie zwykła kobieta
Oxy przecież nie jest zwykłą kobietą! /Ray
29 mar 2010, o 01:44
pablo
*
Dołączył(a): 9 sty 2010, o 02:56 Posty: 133 Lokalizacja: Cambridge
Muody, są różne psy, i da się zwykle znaleźć rasę której nie będziesz krzywdził mieszkając w mieście w bloku. Kanapowcom typu york albo innym wycieraczkom do podłogi wystarczy kilka rundek dookoła osiedla i się zmęczą. Ludźmi którzy trzymają w blokach duże psy powinno się interesować Towarzystwo Opieki nad Zwierzętam, bo to można podciągnąć pod znęcanie się nad zwierzętami.
Nie wiem jakie masz warunki mieszkaniowe, Oxygenium, ale wszystkie owczarki to psy pasterskie, kochają bieganie i wolne przestrzenie, więc to Ciebie też może dotyczyć.
29 mar 2010, o 13:34
Oxygenium
******
Dołączył(a): 29 maja 2005, o 11:09 Posty: 623 Lokalizacja: Poznań
pablo napisał(a):
więc to Ciebie też może dotyczyć.
co masz na mysli?
_________________ Kto chce, ten szuka okazji. Kto nie chce, ten szuka wymówki.
[quote="Kolka"]Panie"wocz"
czy myslisz ze jeżeli amstafa uderzysz w nos to sobie odpuści?[/qutoe]
Pani ,,Kolka'', zotałem zaatakowany około roku temu przez wielkiego (conajmniej 80 cm wysokości), młodego wilczura. Na rasach się nie znam, więc nie mam pojęcia z jaką miałem do czynienia. Podczas wychodzenia z klatki, przechodził Pan z owym psem. Pies miał smycz, ale nie kaganiec. Idąc sobie spokojnie, zauważyłem, że pies zaczął na mnie warczeć i szczekać. Gdy pospiesznie zaczęłem się oddalać pies wyrwał się, a smycz wyślizgnęła się z ręki osoby prowadzącej psa. Po sekundzie pies był przy mnie, Pan nawet nie raczył się zbliżyć i wziąć psa... nawet nie próbowałem zabić go rękoma. Jako, że miałem na sobie grubsze spodnie (nie bałem się tak bardzo obrażeń na nogach), natychmiast kopnęłem go z całej siły w szczękę, po czym pies wydał dziwny dźwięk i uciekł. Może rzeczywiście ma tu znaczenie siła - jestem rosłym nastolatkiem i bardzo dużo jeżdżę na rowerze co znacznie wzmacnia mięśnie nóg. Właściciel oburzony (WTF ?) zaczął na mnie wrzeszczeć, że mogłem mu zabić psa. Zapytałem czy mam dzwonić po policję ? Poszedł sobie. Pies zdążył ugryźć mnie dwukrotnie w lewą nogę. Szczerze powiedziawszy nie wierzyłem, że tak mocno mogą gryźć. Mimo grubych spodni miałem mnóstwo siniaków i rozdartą skórę. Oczywiście noga zakrwawiona. Jako, że bardzo szybko się mi wszystko regeneruje, po miesiącu zostały świeże blizny. Więc proszę nie mówić mi, że nie wiem jak to jest. Tak jak mówi CTX - najlepsza metoda to zabicie tego bydlaka. Kuruj się, Oxy.
29 mar 2010, o 16:13
pablo
*
Dołączył(a): 9 sty 2010, o 02:56 Posty: 133 Lokalizacja: Cambridge
Oxygenium napisał(a):
pablo napisał(a):
więc to Ciebie też może dotyczyć.
co masz na mysli?
To że jeśli mieszkasz w m3 w bloku z psem pasterskim, to moim zdaniem jest to znęcanie się nad takim psem.
29 mar 2010, o 16:32
Muody
*
Dołączył(a): 11 lis 2008, o 02:31 Posty: 251 Lokalizacja: z Epicentrum
Pies w bloku może sobie mieszkać nawet duży byle by miał kto i gdzie z nim wychodzić Pablo.I masz racje co do tego że jamnika miniaturkę nie będę zabierał na spacer do lasu bo mi go wiewiórka wpie.. zje.
Na tym forum już niejednokrotnie się przekonałem że ludzie uważniej czytają Twoje postu niż teksty literackie do interpretacji.Poszedłem spać z myślą a nikt się nie przyczepi o tą "zwykłą kobietę" a jedna Ray nie odpuściłby sobie.
Więc przepraszam.Oxy nie jest zwykłą kobietą.Oxy jest Super kobietą
pozdrawiam
Muody
29 mar 2010, o 16:51
Oxygenium
******
Dołączył(a): 29 maja 2005, o 11:09 Posty: 623 Lokalizacja: Poznań
Muody napisał(a):
Poszedłem spać z myślą a nikt się nie przyczepi o tą "zwykłą kobietę" a jedna Ray nie odpuściłby sobie. Więc przepraszam.Oxy nie jest zwykłą kobietą.Oxy jest Super kobietą pozdrawiam
Spij spokojnie, nie gniewam się, do odzywek Ray'a mozna się przywyczaić lub udawac, że sie ich nie widzi A Twoja ostatnia uwaga podoba mi się
pablo napisał(a):
To że jeśli mieszkasz w m3 w bloku z psem pasterskim, to moim zdaniem jest to znęcanie się nad takim psem.
zgadzam się z Tobą, choć moze nie nazwałabym tego aż znęcaniem. Jesli sie mieszka w bloku, to nie są to warunki dla tak ruchliwego psa, jakim jest owczarek, a belgijski tym bardziej.
p.s. mieszkam w domku z ogródkiem, na długie spacery łazimy codziennie, a pies jest pod kontrolą, po ulicy jest prowadzony na smyczy, po lesie - na długiej lince.
odbiegamy od tematu, pytałam, jak radzić sobie z amstaffem
_________________ Kto chce, ten szuka okazji. Kto nie chce, ten szuka wymówki.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników