Dołączył(a): 23 sie 2011, o 17:22 Posty: 17 Lokalizacja: Sosnowiec
Karbid
Witam, mam pytanie.
Ostatnio do szkoły przyniosłem puszkę (oryginalną z Leroy Merlin)
z karbidem. Otwierałem ją już kilkakrotnie. Nauczycielka powiedziała, iż
nie mogę go przechowywać w szkole bo wilgoć która dostała sie do środka przy otwarciu może przereagować i wytworzyć acetylen który może wybuchnąć. Toteż chciałbym usłyszeć opinię o prawdopodobieństwie takiego zdarzenia. Wpadłem na pomysł aby zmieszać karbid z bezwodnym chlorkiem wapnia by wchłonął wilgoć w puszce, jednak czy węglik nie przereaguje z chlorkiem?
Z góry dzięki za odpowiedź. Pozdrawiam
_________________ Jest chemia, jest zabawa!
11 wrz 2011, o 20:22
Resset95
Dołączył(a): 17 wrz 2009, o 16:15 Posty: 123 Lokalizacja: Kraków
WTF?! jeżeli już zmieszałeś z chlorkiem wapnia to wywal to jak najszybciej do dziury kreta i nie rób tak więcej.
Chlorek wapnia zamieni Ci się w wilgotną breję po pochłonięciu wilgoci, całośc zacznie reagować, wydzieli się acetylen i dopiero wtedy mogą pojawić się problemy.
Niestety nauczycielki w szkołach dość często są..zbyt głupie niż być powinny.
Po otwarciu puszki nic się z nim nie bedzie działo. No chyba że zaniesiesz go do dżungli, sauny albo pod kran. Po otwarciu dokładnie zamknąć puszkę i najlepiej trzymać w jakimś zawiązanym woreczku foliowym.
11 wrz 2011, o 20:29
raymundo
@MODERATOR
Dołączył(a): 18 lut 2007, o 17:00 Posty: 1505 Lokalizacja: SRC
Taka puszka nie jest przecież szczelna i nauczycielka może mieć trochę racji. Poza tym co za durny pomysł żeby puszkę karbidu nosić do szkoły?
_________________
11 wrz 2011, o 22:19
Mki
Dołączył(a): 20 sty 2009, o 13:07 Posty: 488 Lokalizacja: Katowice
Jeśli nie jest szczelna, to gromadzący się acetylen będzie miał którędy uciekać. Tysiące działkowców nie ma problemów z wybuchającym karbidem, więc czemu miałaby mieć je szkoła?
_________________ Zbijcie mnie jak znowu zacznę gadać głupoty
11 wrz 2011, o 23:04
Patryk2257
Dołączył(a): 23 sie 2011, o 17:22 Posty: 17 Lokalizacja: Sosnowiec
raymundo napisał(a):
Poza tym co za durny pomysł żeby puszkę karbidu nosić do szkoły?
Z węglikiem wapnia jest kilka ciekawych doświadczeń. I nie chodzi mi tu o palenie acetylenu ani tworzenia acetylenków.
_________________ Jest chemia, jest zabawa!
11 wrz 2011, o 23:23
Tionyl
***
Dołączył(a): 21 kwi 2011, o 21:58 Posty: 71
Takich rzeczy nie nosi się do szkoły i tyle...
11 wrz 2011, o 23:25
raymundo
@MODERATOR
Dołączył(a): 18 lut 2007, o 17:00 Posty: 1505 Lokalizacja: SRC
Cytuj:
Jeśli nie jest szczelna, to gromadzący się acetylen będzie miał którędy uciekać.
Właśnie dlatego nie jest szczelna- żeby acetylen miał którędy uciekać, żeby nie rozsadził puszki. A działa to w obie strony, bo i acetylen może się wydostać ale i woda może dostać się do środka.
Cytuj:
Tysiące działkowców nie ma problemów z wybuchającym karbidem, więc czemu miałaby mieć je szkoła?
Tu nawet nie chodzi o możliwość wybuchu ale chociażby o porządek w papierach.
Karbid kupiony w sklepie ogrodniczym nie jest karbidem odczynnikowym- w puszce z Mercka czy Pochu i takiej z OBI może być to samo ale ta druga nie jest odczynnikiem tylko środkiem na krety. Gdyby doświadczenie z karbidem nie wyszło, doszłoby do wypadku a na stanie pracowni chemicznej niema karbidu to kto będzie się tłumaczyć skąd on się wziął? Gdyby do szkoły akurat przyszła kontrola chociażby z sanepidu, nauczycielka będzie musiała się tłumaczyć z tego co robi w pracowni puszka karbidu na krety chociaż nie jest odczynnikiem ani nie jest na stanie pracowni.
Nauczycielka zachowała się w jak najbardziej odpowiedni sposób.
_________________
12 wrz 2011, o 10:13
CTX
******
Dołączył(a): 20 sie 2004, o 09:48 Posty: 1084 Lokalizacja: /dev/nul
raymundo napisał(a):
Karbid kupiony w sklepie ogrodniczym nie jest karbidem odczynnikowym- w puszce z Mercka czy Pochu i takiej z OBI może być to samo ale ta druga nie jest odczynnikiem tylko środkiem na krety. Gdyby doświadczenie z karbidem nie wyszło, doszłoby do wypadku a na stanie pracowni chemicznej niema karbidu to kto będzie się tłumaczyć skąd on się wziął? Gdyby do szkoły akurat przyszła kontrola chociażby z sanepidu, nauczycielka będzie musiała się tłumaczyć z tego co robi w pracowni puszka karbidu na krety chociaż nie jest odczynnikiem ani nie jest na stanie pracowni. Nauczycielka zachowała się w jak najbardziej odpowiedni sposób.
Z tego samego powodu na stanie często nic nie ma ;]
Pozdro.
12 wrz 2011, o 16:58
raymundo
@MODERATOR
Dołączył(a): 18 lut 2007, o 17:00 Posty: 1505 Lokalizacja: SRC
Nie ma raczej ze względu na to, że dyrektorzy nie chcą dawać kasy na wyposażenie pracowni chemicznych. Chyba, że dyrektorem jest chemik, np. w Bielsku w technikum chemicznym dyrektorem jest nauczyciel chemii i tam pracownie mają dobrze wyposażone.
_________________
12 wrz 2011, o 20:16
palasz
*******
Dołączył(a): 6 lut 2005, o 11:23 Posty: 380 Lokalizacja: Tarnobrzeg
Przyglądam się tej dyskusji i ciekaw jestem do czego ona dąży?
Wydawać by się mogło, że zaopatrzenie pracowni chemicznych powinno być zgodne z programem nauczania. Jeżeli w owym programie nie ma nic na temat otrzymywania acetylenu, to po co niby w takiej pracowni miałby znaleźć się karbid? Ciekaw jestem po coś kupił go w markecie i zaniósł do szkoły? Domyślam się, że chodzi albo o szkołę średnią, albo jeszcze gimnazjum. u znajomej prowadzącej księgarnię zakupiłem sobie z ciekawości podręcznik do gimnazjum, super ilustrowany, na dodatek z płytą CD!! (jak Pan Pawlak zaserwuje wszystkim laptopy to będzie jak znalazł!) Książka zawiera super kolorowe strony i na tym jej wartość się skończyła. Dlaczego uczniów w szkołach "debilizuje" się chemią typu reakcje metali z kwasem siarkowym, powstawanie soli, barwa fenoloftaleiny w roztworze alkalicznym?? Młodzież powinna być kształcona w taki sposób, aby mieć jak najwięcej praktyki. Dlaczego nie przytacza się przykładów z przemysłu, dokładnych zastosowań, nie np. "benzen jest przerabiany na tworzywa sztuczne", itp. Który uczeń gimnazjum, czy też szkoły średniej potrafi dokładnie opisać (oczywiście teoretycznie) jak produkowane są tworzywa sztuczne termoplastyczne, np, PP? Obawiam się, że nikt. Dlaczego? Bo jego nauczyciel też tego nie umie! Mało tego, nauczyciel akademicki też tego nie umie! Bo jakby umiał to pracowałby jako technolog za sporą kasę w zakładzie wytwórczym/przetwórczym, a nie grzał posadkę na uczelni i pisał prace na tematy o których nie ma pojęcia.
Tak to niestety koledzy forumowicze wygląda. Co z tego, że uczeń szkoły średniej, potem student, wygrywa olimpiady, konkursy nawet międzynarodowe, a potem nie może znaleźć pracy jako chemik zawodowy - analityk, technolog? Bo jego wiedza jest potrzebna tylko do teoretyzowania a nie do zastosowań praktycznych. Dlaczego dziwimy się, że chemii nie lubi większość ludzi? A jak ma lubić i ją polubić, skoro nie ma w niej nic ciekawego? Jak to? a procesy wytwarzania granulatów tworzyw, procesy produkcji gumy, dyspersji polimerowych?? Obce terminy? No właśnie! Ale spalać magnez na łyżeczce potrafimy!
Wysłany: Pon Wrz 12, 2011 10:18 pm Odbiegając nieco i dodając do poprzedniego postu jeszcze.
Przyjechał kiedyś do mnie dr chemii zaraz po obronie. Lista publikacji w jakichś brukowcach pseudonaukowych przeszło 50 pozycji.
Zapytałem go o kilka rzeczy, oto jego odpowiedzi (i moje pytania).
1. Podaj 8 zasad zaokrąglania liczb - yyy...
2. Co to jest soda - wodorotlenek sodu?? (z niedowierzaniem)
3. Co to jest ług sodowy - aaa to to jest wodorotlenek sodu! (z dumą)
4. Podaj wynik straty masy próbki po prażeniu: przed 0,8531 g, po 0,8150 g - liczył chyba 7 razy, za 10 razem mu podziękowałem i poleciłem "I ty zostaniesz pitagorasem" (ciekaw jestem czy ta książeczka jest jeszcze w podstawówkach)
Oto obraz stanu wiedzy. Dlatego Kolego, jeżeli chcesz się coś nauczyć i zgłębiać zastosowania karbidu, to na pewno szkoła Ci w tym nie pomoże... smutne Sad
_________________ gg: 1460353
12 wrz 2011, o 22:12
Sulik
@MODERATOR
Dołączył(a): 11 cze 2006, o 21:37 Posty: 2580 Lokalizacja: Krakow
Z tą sodą to dość ciekawy przykład - bo w zależności od przemysłu sodą będą ludzie nazywali różne substancje chemiczne.
Przykładowo dla mnie soda to węglan sodu produkowany przez zakłady sodowe Solvay które miałem blisko domu, ale już np. dla współpracowników w poprzedniej firmie soda - to wodorotlenek sodu.
Pamiętam też z dzieciństwa że sodą babcia nazywała popularny proszek do pieczenia którego głównym składnikiem był wodorowęglan sodu
_________________ "Jak zobaczysz błysk nuklearny kucnij i zasłoń się."
12 wrz 2011, o 22:47
palasz
*******
Dołączył(a): 6 lut 2005, o 11:23 Posty: 380 Lokalizacja: Tarnobrzeg
No i właśnie jako soda to zawsze węglan sodu, ale i kwaśny węglan sodu. Nigdy za to wodorotlenek. To jest ług sodowy.
_________________ gg: 1460353
12 wrz 2011, o 22:58
eko osiem[*]
@MODERATOR
Dołączył(a): 21 gru 2010, o 00:26 Posty: 613 Lokalizacja: z VMC
odp.
Dokładnie to nawet bozia zastanawia się nad podobieństwem do siebie czy to by nie aby podróbki wzorca dawnej matrycy
jest tego w sieci od groma podaję te odręcznie znalezione wiem że nowością nie są jednak dręczy mnie jedno pytanie....
Jak żyć panie premierze w takim kraju ....?
pzdr.
eko
12 wrz 2011, o 23:24
analityk
@MODERATOR
Dołączył(a): 6 paź 2004, o 17:32 Posty: 775 Lokalizacja: Gdańsk
Cytuj:
4. Podaj wynik straty masy próbki po prażeniu: przed 0,8531 g, po 0,8150 g - liczył chyba 7 razy, za 10 razem mu podziękowałem i poleciłem "I ty zostaniesz pitagorasem" (ciekaw jestem czy ta książeczka jest jeszcze w podstawówkach)
Palasz, rozumiem Twoje zażenowanie poziomem nauczania. Ale nie rozumiem wtrącania swojego narzekania do każdego wątku. Cała reszta bardziej świadomych userów łapie temat i podąża nim dalej. Widzisz, że masz stałe grono czytelników? Proszę. Z szacunkiem dla Ciebie ale zacznij pisać na temat albo nie pisz. Od narzekania nie wyzdrowiał jeszcze nikt.
Pozdrawiam
Analityk
Dołączył(a): 11 cze 2006, o 21:37 Posty: 2580 Lokalizacja: Krakow
palasz napisał(a):
No i właśnie jako soda to zawsze węglan sodu, ale i kwaśny węglan sodu. Nigdy za to wodorotlenek. To jest ług sodowy.
soda kaustyczna - soda wszytko zależy od tego z kim rozmawiasz jeśli z osobami nie związanymi z chemią to soda dla nich może być naprawdę pojęciem względnym.
Tak jak dla wielu kwas to kwas i nie ważne jaki - jak każesz dolać 10 litrów stężonego siarkowego, a na widoku będzie tylko solny, to doleją solnego, bo kwas to kwas.
Dlatego też jak dla mnie pytanie o nazwy zwyczajowe nie ma zupełnie sensu w wypadku "profesjonalistów", bo dla jednej branży sól to tylko chlorek sodu, a dla innych to już siarczan miedzi.
Ciekawszym pytaniem imho by było właśnie zapytanie co to jest ług sodowy i nie chodzi tylko o to jaki związek chemiczny kryje się pod tą nazwą, ale też "postać".
Tak czy inaczej - bez względu na stopień wiedzy nie powinno używać się nazewnictwa zwyczajowego - bo jest ono po prostu mylące. Tak samo zawsze należy podawać jednostki przy ilości (bo później okazuje się, że dodatek zadany był zupełnie różny od rzeczywistego)
_________________ "Jak zobaczysz błysk nuklearny kucnij i zasłoń się."
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników