Życie robi czasami psikusy. Kiedyś chemia dla mnie była nr 1. Skończyłem z wyróżnieniem technikum chemiczne w zawodzie technik analityk. W późnym wieku nastoletnim dość mocno wkręciłem się w tzw. tematy dziwne, zjawisk paranormalnych, różnoraką, szeroko pojętą duchowość, ezoterykę itp. Obecnie sporo z tego to historia. Tym bardziej elementy pseudonaukowe, które lubią się kleić do tej mentalności. Jednak zostało trochę doświadczeń, które niezbyt z całą uczciwością potrafię powiedzieć, że są tak po prostu wytłumaczalne. Mimo tego nie drążę wybitnie tematu. Została nietypowa duchowość związana ze Smokami. Z biegiem lat natrafiłem na ileś podobnych osób z całego świata w internecie. Traktuję to względnie łagodnie, potrafię trzymać granice między wierzeniami i naukowością. W tamtych czasach zacząłem też inaczej słyszeć muzykę, czy właściwie ją czuć. Zacząłem wtedy ćwiczyć grę na gitarze klasycznej i pianinie. Później z powodu borykania się z depresją wypadłem z tego. Jednak na pewno jest to moim hobby i planuję do tego wrócić. Może kiedyś jak będzie sens nagrać jakieś wykonania to wrzuci się na YouTube.
Obecnie będę na 5 roku lekarskiego, więc chemia poszła mocno w odstawkę. Tak bardzo, że to w sumie o niej mogę mówić jako hobby. Teoretycznie w farmakologii, stosowaniu leków pewne elementy przydają się, ale to jest praktycznie rozumowanie bardziej biologiczne niż chemiczne. Zdecydowanie bardziej czuję, że pomaga mi doświadczenie zdobyte w dziedzinach informatycznych z programowania. Szczególnie w przewidywaniu efektów łączenia ze sobą różnych uwarunkowań wynikających ze stosowanych leków, a także obecnych chorób czy indywidualnych cech danego człowieka. Nawiasem mówiąc swego czasu sformalizowałem to moje dawne hobby informatyczne i obok technika analityka mam technika informatyka. Jednakże nie poświęcam mu już specjalnie czasu.
Także obecnie głównie medycyna. Z hobby naukowych to z pewnością chemia, fizyka, informatyka. Jeszcze z artystycznych: wykonywanie (również być może kiedyś tworzenie) muzyki i pisarstwo. Zobaczymy co z tego się wykluje kiedyś.
