Ja to kiedyś (trzy dni temu) zrobiłem rakietkę z pięciu środków rolek papieru toaletowego

.Posklejałem je dobrze taśmą izolacyjną, zrobiłem ładny czubek z kartonu, okleiłem folią aluminiową (od środka, co było piekielnie trudne bo musiałem przykleić ją dwustronną taśmą klejącą), na sam dół wlałem trochę karmelki, wsypałem prawie do pełna mieszankę saletry potasowej i cukru, ubiłem, znowu nasypałem mieszanki saletry potasowej i cukru, znowu ubiłem, i tak aż mi się wszystko wepchnęło i upchnęło, zrobiłem lont zamaczając sznurek w benzynie i tarzając go w mieszance saletry potasowej i cukru, zrobiłem trochę karmelki i ją wlałem na wcześniej upchniętą mieszankę, (dobrze że mi podeschła bo by się mieszanka saletry potasowej i cukru zapaliła) i zanim całkiem ta karmelka wystygła włożyłem w nią wcześniej przygotowany lont. Wczoraj była próba i szkoda że nie mam filmiku

. Rakieta była oparta o pustak gliniany. Jak odpaliłem lont to się po chwili karmelka zajęła i był dym a potem jak się mieszanka saletry potasowej i cukru zajęła to normalnie miałem silnik rakietowo-odrzutowy

. Płomień miał jakieś trzy czwarte metra i ta rakietka wyleciała na poletko ziemniaków mojej babuni. Taki dystans (około 100 do 130 metrów) to jest coś jak na moją pierwszą rakietę która poleciała. A wysokość jej lotu to jakieś 20 metrów. Ooodjaaazd
(Tylko że dla mnie ogromne koszty)