projektując domowej roboty rakiete pewnie wiekszość z was godzi sie z tym że juz jej więcej nie zobaczy... ale ci którzy maja opory żeby roztrzaskac swoje "dzieciatko" szukają pewnie sposobów na zapobiegniecie takiej "katastrofy lotniczej"...
najbardziej znanym ze wszystkich sposobów odzyskania rakiety jest spadochron...
temat ten juz został podjety na tym forum:
w ramach przypomnienia(adres url
)
tu jednak musze dodać iz spadochron taki powinien znaleźć sie w osłonce, która umozliwi łatwiejsze wydostanie sie spadochronu na zewnatrz a przy okazji ochroni go mozliwymi urazami(rozdarciami) w czasie wydostawania sie...
mniej wiecej tak powinna ona wyglądać i obok arkusz tektury z którego mozna wyciąć osłonke, wraz z zaznaczonymi miejscami nacięć...
czyli tak powinnna taka rakietka i taśm wyglądać...
kolejna metoda spowolnienia opadania rakiety to wykorzystanie taśmy...
polegaon na wykorzystaniu oporu rozwiniętej i trzepoczącej taśmy. wykonana może byc ona z papieru, folii lub materiału.
długosć takiej tasmy powinna trzykrotnie przekraczać kadłuba rakiety.
złożenie takiej tasmy jest znacznie łatwiejsze niż spadochronu, wystarzzczy tylko zwinąć... i wsadzić w wyżej zaprezentowaną osłonkę(potem wszystko rzecz jasna umieścić w kadłubie rakiety)
metoda ta jest bardzo skuteczna jednak najlepiej sprawdza sie przy mniejszych modelach rakiet...
jezeli chodzi o wieksze modele rakiet...
tasma moze nie wystarczyć, a spadochron moze sie okazać nieporęczny(jego rozmiar i problem w zszyciu materiału). w takiej sytuacji najlepiej sprawdza sie zjawisko autorotacji-doskonale znane pilotom smigłowców(ale watpie żeby tu tacy byli

) zjawisko to pozwala wylądować nawet najwiekszym smigłowcom przy awarii silników. sa tez plany aby zastosowac to jeszcze w przyszłych promach kosmicznych wileokrotnego urzytku(tu mamy juz od czynienia z "niezłymi" masami, wiec widać że jest to metoda skuteczna przy duzych projektach...)
głównym elementem takiej konstrukcji jest zastosowanie wirnika wielopłatowego, który obracając sie zmniejsza prędkość opadania...
rakieta z urządzeniem rozkłada automatycznie szerokie łopatki wirnika pod wpływem oporu powietrza, który stawiaja one po ustaniu pracy silnika.
na pierwszy rzut oka budowa takiego mechanizmu moze wydac sie trudna. jednak dla chcącego nie ma nic trudnego
oto jak mniej/wiecej takie łopaty powinny wygladać(adres url
)
łopaty powinny mieć długość ok 1/3 długości kadłuba.
co do zamocowania łopat...(adres url
)
oczywiście materiały moga być inne, wg upodobania(ja tu podałem optymalne, czyt. łatwodostepne)
problem moze tylko stanowic przytwierdzenie mechanizmu do głowicy...
jezeli ktoś korzysta z drewnianych głowic to nie ma problemu... wystarczy przywiercić śrubą. jezeli ktoś ma pusta w środku lub z metalu(jakie aluminium czy inne tworzywa) musi wykazać sie kreatywnościa...
to by były te najłatwiejsze i najczęsciej wykorzystywane przez modelarzy z prawdziwego zdażenia sposoby uniknięcia kraksy rakiet...
oczywiscie są jeszcze inne techniki, może kiedyś nawet skusze sie żeby je opisać, ale jak na razie nie ma co sobie nimi głowy zaprzątac(nie są takie łatwe w budowie i wymagaja znacznej precyzji... a moga być nawet mniej skuteczne niż spadochron)
tu nalezy jeszcze dodać iz samo "wsadzenie" powyższych rzeczy nie załatwia sprawy bezpiecznego ladowania... spadochron ani nic innego sam nie wyjdzie. do tego pomocne sa ładunki miotajace.
jak wygląda silnik rakietowy to juz powinni wiedziec ci co sie zajmuja rakietami, a silnik z dodatkowym materiałem miotojacym różni sie niewiele:
dodatkowa ilość ładunku miotajacego ma za zadanie wysłać spadochron poza kadłub...
aby nie spalić spadochronu pomiędzy ów spadochronem a ładunkiem umieszczamy niepalący sie "klocek".
zwróćcie jeszcze uwage na sposób zamocowania spadochronu(adres url
)
w tym przypadku silnik musi być dobrze przytwierdzony do obudowy rakiety.
jednak jest inna metoda(łatwiejsza w działaniu jednak trudniejsz w wykonaniu-precyzyjna)
w tym przypadku do silnika przyczepiamy krążek który ma za zadanie w czasie spadania rakiety wytworzyc na tyle duzy opór powietrza aby wyciągnąć silnik ze spadochronem poza kadłub. krążek ten jest pudrążony w środku(żeby nie zatkać dyszy silnika

)
w tym wypadku silnik powinien być lekko włożony jedynie- nie powinien anie troche trzymac sie bezpośrednio obudowy.
to wyglada mniej/wiecej tak. musze dodać że dodatkowy ładunek miotający jest już tu niepotrzebny(błąd w sztuce)(adres url
)
blaszka ta musi być idealnie symetryczna i dokładnie wykonana. w innym wypadku może zmienic tor lotu rakiety. ten sposób nieznacznie zmiejsza osiągi rakiety(baardzo nieznacznie).
jeśli jakiś zapaleniec bedzie chciał zrobić coś bardziej skomplikowanego to mam jeszzcze jeden "przepis".
działa na zasadzie "motion sensor"(

). posiada w swojej budowie pojemniczek z rtęcią. gdy rakieta obróci sie(zacznie spadać) rtęć skapnie na przewody zamykając obwód i przepalając drucik służący za zapalnik.
tak to jakoś działa. może nie jest czytelne ale co bardzie kumaci beda wiedzieć o co chodzi
(adres url
)
słyszałem jeszcze o "wyzwalczach" spadochronów na zasadzie mechanizmu sprężynowego. nie wiem zbyt dużo o nim. jezeli ktos ma go obcykanego to prosiłbym o zamieszczenie.
mechanizm z autorotacja najlepiej współdziała z pierwszą opisana przez mnie metodą(silnik II stopnia bez "samowyzwalacza" rtęciowego-II ładunek miotający zazwyczaj wypycha mechanizm zanim rakieta sie obróci...)
dziekuje za wysłuchanie
pozdrawiam
ps.: jezeli macie jakies uwagi to prosze abyście sie z nimi dzielili. jeżeli znacie inne metody odzyskiwania rakiet to też walcie smiało, po to w sumie założyłem ten temat...
psII.:uff.. ale sie namachałem, ale odwaliłem kawał dobrej roboty...
psIII.: podobaja wam sie rysunki?? sam robiłem...
kocham flasha...
//EDIT mowisz i masz posprzatane
GWP 