Re: Ciecz do chłodzenia wodnego w komputerach.
1) Do chłodzenia czegokolwiek (nawet auta) stosuje się wodę destylowaną. Wystarcza.
2) W przypadku "topienia" elektroniki w wodzie nie ma znaczenia czy jest to woda kranowa czy superczysta. Zachodzące procesy korozyjne zapewnią szybkie wysycenie jej jonami metali (gł. Fe, Sn, Pb, Zn, Ni) które zapewnią przewodzenie między dowolnymi elementami płyty głównej. Nawet gdyby to z jakiś powodów nie wystąpiło to jest jeszcze zjawisko przenikalności elektrycznej dielektryka. Polega to mniej więcej na tym, że zamiast zwarć masz setki (tysiące?) miniaturowych kondensatorów między wszystkimi odkrytymi połączeniami elektrycznymi na płycie. Innymi słowy takich rzeczy się nie robi.
3) Na płycie głównej max różnica potencjałów to 24V więc o jakimkolwiek porażeniu prądem nie ma mowy. Co innego w zasilaczu.
4) Chłodzenie wodne w kompie polega na tym, że na tym co się grzeje instaluje się miedziane (czasem srebrzone), hermetyczne bloczki chłodzące przez które przepływa medium chłodzące w obiegu zamkniętym (woda jako medium jest najlepsza).
Rozgrzane medium płynie dalej do chłodnicy chłodzonej powietrzem tłoczonym przez wolnobieżne wentylatory.
Można też zastosować 100% pasywny radiator, który, niestety, jest nieporęczny ze względu na wagę, rozmiary i cenę.
Poprzez zwiększenie gradientu temperatur, można poprawić wydajność takich układów. W tym celu stosuje się tzw. rurki ciepła (HeatPipes, 100% pasywne, drogie ale b. skuteczne) albo (prądożerne) układy z ogniwami Peltiera. Trzeba przy ich stosowaniu zachować umiar, bo na zbyt zimnym el. chłodzącym będzie się wykraplać rosa, która może przysporzyć więcej kłopotów niż korzyści.
Teraz o wątku poruszonym przez
piczu14;
Filmik wygląda tak:
http://www.youtube.com/watch?v=1pYvOyM2Su4Wszystko jest fajnie, ale:
1) Wszystko działa super dopóki olej się nie nagrzeje. W sumie te 13 litrów też jakąś pojemność cieplną ma. Jeśli więc przekroczysz równowagę między ilością ciepła oddawanego przez płytę w jednostce czasu a ilością ciepła, którą w tym czasie olej odda szkłu akwarium (a szkło najlepszym przewodnikiem ciepła nie jest), a szkło odda dalej na zewnątrz otaczającemu je powietrzu, to wszystko po prostu zagotujesz. W najlepszym wypadku wszystko będzie mocno ciepłe (gorące) a przecież nie o to chodzi.
2) ten "ekspert" z filmiku nie wspomniał o zjawisku włoskowatości, czyli że olej pełza. Efekt jest taki, że po jakimś czasie olej wypłynie Ci po powierzchni akwarium i po wszystkich przewodach na zewnątrz i wszystko (z biurkiem, monitorem, dyskami i napędem włącznie) będziesz miał pokryte cienką warstwą oleju.
Wyjście jest takie, żeby płytę, karty rozszerzeń, RAM i nawet zasilacz zamknąć w hermetycznym akwarium i wszystkie kable do peryferiów (zasilanie, HDD, DVD, klawiatura, monitor) podłączyć przez hermetyczne przepusty. Pozostaje wtedy kwestia chłodzenia oleju wewnątrz akwarium. Do tego nadawałaby się zanurzona w nim wężownica z...wodą, wyprowadzona na zewnątrz i podłączona do sporej chłodnicy powietrznej z wolnobieżnym wiatrakiem albo pasywnej wieży chłodzącej. No i przy zamykaniu akwarium trzeba pamiętać o tym, że olej przy ogrzewaniu się rozszerza czyli zostawiamy trochę powietrza wewnątrz, żeby ogrzany olej nie rozsadził akwarium.
Wiem coś o tym bo kiedyś walczyłem z olejowymi kondensatorami na wysokie napięcia.
Pozdrawiam