Witam,

czy wiecie jakie maksymalne stężenie alkoholu można uzyskać stosując fermentację alkoholową z wykorzystaniem drożdży?

Czy orientujecie się jak wyglądają kwestie prawne, gdyby chcieć uruchomić produkcję alkoholu w celach dezynfekcyjnych (skala półprzemysłowa - w firmie, nie w domu)?

Pozdrawiam

Standardowe piekarskie giną przy 16-18%.
Specjalnie selekcjonowane turbo są w stanie przeżyć do jakichś 20%.

Produkcja spirytusu wiąże się z uzyskaniem koncesji i prowadzeniem składu podatkowego. Ani to tanie, ani szybkie do uzyskania niestety.

Nawet jeśli nie trafiał by on do sprzedaży, tylko był używany wewnętrznie lub rozdawany pracownikom po przerobieniu na płyn do dezynfekcji?

Nawet. "Na własne potrzeby" wolno ci produkować tylko taki alkohol, jaki ci sam wyfermentuje. Jeśli sfermentowane przedestylujesz, to popełniasz przestępstwo skarbowe.
Destylować legalnie wolno tylko produkty, za które została już pobrana stosowna akcyza, przykładowo: kupujesz sklepowy (opodatkowany) spirytus, robisz z niego nalewkę malinową i ją destylujesz - wtedy jest ok, podatek został odprowadzony. Pod warunkiem rzecz jasna, że to na własne potrzeby.

Drożdże przeżyją do max 20 kilka %.
Co do destylacji.
Generalnie jest to do zrobienia ale cała procedura może trwać kilka miesięcy- Urząd Celny musi dostać wszystkie dane o tym co, jak, kiedy, w czym i jak, potem trzeba przygotować akta weryfikacyjne z opisem technologii i urządzeń do produkcji.
Musisz uzyskać zgodę na skład podatkowy.
W międzyczasie Urząd Miar musi określić np. pojemności zbiorników do fermentacji, sprzętu do destylacji, zbiorników na gotowy produkt, po tym Urząd Celny plombuje całą instalację do czasu wydania zgody na produkcję.
Przygotowujesz wszystkie dokumenty które musisz prowadzić przy takiej produkcji, muszą one być ponumerowane i opieczętowane przez Urząd Celny.
Po uzyskaniu zgody zgłaszasz rozpoczęcie procesu produkcyjnego (każdego zacieru i destylacji) z podaniem dnia i godziny (odpowiednio wcześniej, wg. przepisów), przychodzi Pan celnik, po skończeniu procesu mierzysz w jego obecności zawartość alkoholu, wyprodukowaną jego ilość, potem celnik plombuje zbiorniki i magazyn ( o określonych parametrach (w tym np. wysokość płotu który może wyznaczać taki skład)). Płacisz akcyzę lub starasz się o jej zawieszenie.
Następnie przy obecności celnika (oczywiście po wcześniejszym zgłoszeniu procesu produkcyjnego do UC) możesz skazić alkohol (wybranym skażalnikiem z listy znajdującej się w ustawie), pobierana jest próbka która musi być przechowywana przez 3 miesiące, sporządzasz protokół skażenia, celnik go podpisuje i możesz cieszyć się z posiadanego dezynfekanta.
Który tak na prawdę może stać się dezynfekantem dopiero po uzyskaniu wpisu do Wykazu Produktów Biobójczych prowadzonego przez Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych.

a ktoś to wogóle sprawdza? chyba dużo osób robi to mimo że niby nie można bez płacenia podatku

Wiesz, nawet jak znajdą u Ciebie litr samogonu i sprzęt do jego produkcji to Cię nie aresztują. Ale jak masz go kilkaset litrów to już może nie być tak wesoło. A w miejscu prowadzenia działalności gospodarczej... no krótko mówiąc ryzykownie robić nawet małe ilości.

Standardowe drożdże (szybkie, czyli dzikie, piekarskie itp) do ~7%
Specjalne szczepy (m.in. winne) do ~17%.

Kraść też nie można, a popatrz, sporo osób to robi
@kmno4, co do dzikich/piekarniczych są chyba największe rozbieżności (co nie dziwne, bo to nie jest żaden jednolity "dziki szczep"), ale dane eksperymentalne z forów bimbrowniczych sugerują, że "drożdże babuni" mogą dawać radę do 10-12%, w zależności od warunków typu temperatura, początkowe stężenie cukrów, pH, obecność odżywek, et caetera.

Ale żeś wymyślił porównanie, nie ma co
Co do bimbru i drożdży nie jestem ekspertem, mimo że dawno, dawno temu "zakisiłem" beczkę 200 litrów i przerobiłem zawartość na 40% płyn nadający się do picia (nikt nie umarł). Babka w sklepie miała mocno zdziwioną minę kiedy poprosiłem o 2 kg drożdży
Napoje alkoholowe w naszym kraju są baaaardzo tanie (niestety) i wytwarzanie czegokolwiek we własnym zakresie to czyste hobby. Widziałem na aledrogo multum sprzętu destylacyjnego do bimbrowniczych celów. Oczywiście słowo "bimber" nie pada w ofercie ale wszyscy wiedzą o co kaman.

Zrobić i porozdawać za darmo raczej można, chyba że będziesz rozdawał w beczkach
Kiedyś zrobiłem alkohol tak dla testu. Wsypałem do 30L wiadra specjalne drożdże turbo z zalecaną ilością cukru na maksymalną ilość procentów. Nie pamiętam czy to fermentowało 3 dni czy ponad tydzień. Pod koniec już było wolniej bo drożdże działały w alkoholu. Ale na początku to z rurki fermentacyjnej leciał dwutlenek węgla(z oparami alkoholu) jakbyś wentyl od opony odkręcił. Można było robić wodę gazowaną z procentem
Do picia bez destylacji to się nie nadawało. Ale jako paliwo to byś mógł tankować całą okolicę przy tej prędkości wytwarzania

A i jeszcze dodam że mój kumpel ma całą bimbrownię u siebie i produkuje więcej asortymentu niż znajdziesz w monopolowym. Jeśli dobrze pamiętam to mówił że dopóki nie sprzedaje tego. Do może robić tyle piwa, bimbru, wina i innych wynalazków ile da rady przechlać z sąsiadami.