Tematem mojego Projektu Inżynierskiego było badanie zasadności przechowywania Filamentu do Drukarek 3D wraz z osuszaczem w formie bezwodnego Chlorku Wapnia. Jak wyszło ma to sens i nie potrzeba kupować suszarek ;p poleży dwa tygodnie i gotowe.
Jednak chce iść za ciosem ...
i teraz wpadłem na pomysł rozwiazania wilgoci w pokoju. Ładuje Chlorek wapnia do blachy. Blache do piekarnika nastawionego na 250 stopni i grzeje. Potem takie cos stawiam na parapecie (deska pod spód) i Bezwodny chlorek wapnia co ma 2,5 kg chłonie mi w ciągu dwóch dni 1 kilogram (litr) wody.
Procedure powtarzamy i aż pomieszczenie wyschnie.
Tylko.. dlaczego sie tego nie robi? Chlorek wapnia jest sprzedawany jako dodatek do serów wiec groźne to nie jest. Przecież dodawali go do Kiełbas i wszyscy zyja ;p (chyba).
Macie pomysł co może stać na drodze takiego postępowania ?
.
Planuje masowo to promować na Tik Tokach i YouTubach;p po co biedni ludzie maja mieć grzyba w mieszkaniu i wilgoć.

Chlorek wapnia kosztuje, bezwodny jeszcze więcej, osuszanie chlorku kosztuje. W zawilgoconym mieszkaniu trzeba by zużyć albo bardzo dużo chlorku albo często chlorek suszyć, podczas suszenia w piekarniku woda nie znika tylko paruje do pomieszczenia w którym stoi piekarnik.
A tani osuszacz elektryczny za 400zł z marketu bierze 200 watów prądu a w ciągu doby jest w stanie wyciągnąć 20 litrów wody z powietrza. A żeby zastosować Twoją metodę i chcieć usunąć 20 litrów wody w dobę to tak na szybko licząc jakieś 50kg chlorku.

Robi. Takie chemiczne osuszacze są do kupienia bez problemu i znam osoby które to stosują.
Stężony roztwór jaki powstaje na powierzchni spływa do czegoś w rodzaju lejka i dalej do naczynka.
Jedno duże ale - taki wkład chłonący jest jednorazowy, jak wszystko wykapie trzeba kupić nowy. Duże problemy z regeneracją powodują że ta metoda nie jest zbyt ciekawa.

Kochani... Chlorek Wapnia to sól drogowa... Która kosztuje na Allegro 50 zł (z transportem) za 20 kg .. Robie tak teraz u siebie w pokoju, że mam blaszkę (zwykłą blaszkę jak na ciasta) z wsypanym Chlorkiem ( 2, 5 kg). W ciągu dwóch dni wciąga mi to do litra wody. Bo jak inaczej wytłumaczyć stopienie i przyrost wagi o jeden kilogram
By nie marnować chlorku to wstawiam to do piekarnika który jest w kuchni i wygrzewam. Postoi dwie godziny i mozna cykl powtarzać.
W kuchni po pierwsze i tak jest wilgoć ;p po drugie tam mam okap co mi to elegancko wyciąga.
Wiecie, że wilgoć zniknęła z pokoju po drugiej stornie domu ? To też wada;p bo jak otwiera sie drzwi to jednak to powietrze sie ciągle miesza. Ale to tez tłumaczy dlaczego przez raptem kilka dni stopił mi sie cały chlorek i przybyło 1500 gram na wadze.
.
Tylko pytanie ... skoro metoda kosztuje 5 zł plus ewentualne wygrzewanie to dlaczego sie tego nie robi? Chodzi tutaj o zdrowie ;p bym komuś głupoty nie doradzić
.
U nas było tak że mury nie stały w stanie surowym.. tylko zaraz tynk, farba i wnosimy meble ;p wiec mur sam w sobie nigdy nie wysechł pewnie za dobrze.

Metoda jak widać działa i jest względnie tania, patent z solą drogową jest całkiem fajny.
Tylko że całość procedury jest po prostu kłopotliwa dla standardowego leniwego człowieka to raz i nie w każdym przypadku ma to sens.
Czy posiadasz jakiś higrometr, żeby mierzyć wilgotność u siebie w domu ?
Poza tym, jak ktoś wyhodował już sobie grzyba w mieszkaniu, samo osuszanie da niewiele, grzyb po prostu przejdzie w stan względnego uśpienia ale nie zniknie. Ja na przykład stosuję nawilżanie powietrza, zwłaszcza w zimie. Kiedy wilgotność powietrza spada poniżej ~35%, wszystko zaczyna generować elektryczność statyczną, zdejmowanie np. swetra powoduje kaskadę iskierek i zapach ozonu, przejście po dywanie czy wykładzinie i dotknięcie np. klamki czy kranu od razu daje niezbyt przyjemne wyładowanie... Różne są przypadki. U ciebie może ten CaCl2 działać dobrze, ale to że mury nie zostały wysuszone to błąd w sztuce. Tak się nie robi z wielu względów, no ale to raczej oczywiste.
Podobnie mieszkanie w starej suterenie/przyziemiu - brak izolacji od podłoża powoduje ciągłe problemy z wilgocią, suszenie chlorkiem może być prowadzone właściwie bez końca. Tutaj potrzeba izolacji pionowej itd, a nie osuszania.
Ale sam pomysł z solą drogową: dobry i w pewnych przypadkach bardzo skuteczny.

Chodzi o to że wyskoczyły mi natychmiastowo wykwity w narożu pokoju jakoś pod koniec września. Wsypanie Chlorku do pojemnika i wystawienie natychmiastowo zatrzymało proces w tym miejscu. Co ciekawe wilgotności uspokoiła sie w całym domu co jest po cześci wadą i zaletą. Powiem szczerze że to były horrendalne ilości wody. W ciągu trzech dni pobierało kilogram wody z powietrza więc jakiekolwiek osuszacze nie miałby by po prostu sensu. Sytuacja jest opanowana. Wilgotność jest na poziomie 60 % więc to nawet mniej niż w lecie gdzie było to około 70 %.
Druga sprawa, że do końca nie mogę ufać miernikom ale pleśniaka zatrzymałem. Co interesujace wykwity na górze naroża zatrzymały sie natychmiast jednak cos sie pojawiło na dole. Tylko ze tam ida rury od CO... Pojawiło sie tak, że w punkcie łączenia ścian jest czysty pasek Magic jednym słowem.