Problem z wiązaniami elektronowymi
Witam
Otóż zaczęła się moja kolejna przygoda z chemią
zaczęło się to tak, że nauczycielka wysłała mnie po dziennik ( to moja specjalizacja
na każdej chemii i angielskim latam po całej szkole za dziennikiem) I tak sie złożyło, że skubaniec ukrył się wyjątkowo dobrze, tak więc znalazłem go dopiero po chyba 10-12 minutach. Wracam do klasy... niestety, druga grupa nie miała angielskiego bo coś tam się stało, więc mieliśmy chemię razem - w 25 osób. Pytam się baby, o czym ona mówi. Nie odpowiada. I zaczyna o czymś chaotycznie gadać
. A ja oczywiście nic nie zrozumiałem. Bo i jak, skoro wszedłem w połowie tłumaczenia...
Cały ten długawy wstęp, służył uwypukleniu tej dramatycznej pointy: JA NIC Z TEGO NIE ROZUMIEM!!! Gadaliśmy ( o ile udało mi się dowiedzieć od równie zagłębionych w temacie kolegów) o wiązaniach elektronowych. Na ich przedstawienie są cztery typy układów: sumaryczny, kreskowy, modelowy i jeszcze jakiś. Mam przedstawić (na jutro!) wzory takich oto substancji:
- tlenek węgla
- chlorek baru (zapewne używany przez ludzkoś raz na 10 lat)
- siarczek sodu
- tlenek fosforu
- fluorek cyny (nie, no super nazwa, poza tym zapewne użyteczny
jak BaCl)
Czy mógłby mi ktoś powiedzieć, jak się to robi? A to już zupełnie priorytetowo: rozwiązać te zadania?
Z góry dzięki