W jednym z temaów jeden z userów użył stwierdzenia baza Beilsteina. Jest to potężna baza związków organicznych wraz z reakcjami itp.
Czytałem na wiki, że do przeglądania jej poprzez internet potrzebny jest specjalny program, którego na pl stronach nie mogę znaleźć, na angielskich także. Poza tym wiem, że dostęp jest płatny. Wiecie może ile się płaci abonamentu? I czy nie ma jakiegoś darmowego dostępu ?

Na wiki napisane jest jak już wspomniałem że dostęp jest online do bazy, a na stronie http://www.info.crossfirebeilstein.com/ ... ents.shtml napisane jest że na twardzielu powinno się znajdować więcej niż 50GB miejsca. Czyżby więc tą bazę można było ściągnąć w całości?

Jeżeli coś wiecie więcej niż ja o tej bazie to podzielcie się ze mną, bo wygląda to obiecująco.

te 50 GB jest prawdopodobnie na bazę danych crossfire, a baza Beilsteina jest częścią bazy crossfire

a potrzebujesz do obsługi program crossfire commander, który zapewne zassać można dopiero po opłaceniu opłaty

Angielskiego dobrze nie znam, być może gdzieś ten program jest zamieszczony a ja nie zauważyłem. Dlatego pytam się czy może ktoś korzysta z tej bazy bo mnie to naprawdę zaciekawiło, i jakie są szczegóły użytkowania. Czy trzeba instalować całą tą bazę czy nie.
A opłata?

Korzystanie z Beilsteina on-line jest szalenie drogie i szczerze wątpię, czy dostępne dla każdego, kto sobie tego zażyczy. Może ostatnio się coś zmieniło w tej materii, ale wątpię.
Wydział Chemii UAM w Poznaniu za dostęp na 4 czy 5 stanowisk komputerowych płacił kilka lat temu ok. 150 tys zł/rok.

Jaja jakieś...
Ale dzięki za odp. przynajmniej ciekawość została zaspokojona.

Takie są ceny za wiedzę, i nie ma się co dziwić. Jeden artykuł z zakresu metaloznawstwa z Elseviera czy Science Direct (np. Acta Materialia) kosztuje $47 za parę stron w PDF, a na uczelni masz (w miarę) swobodny dostęp do wykupionego działu. Książka Massalskiego "Binary Alloy Phase Diagrams" w wydaniu z 2008 (wykresy fazowe podwójnych stopów metali, aktualne, teoria stopów, itd.) w księgarni Amazon.com kosztuje 1500 dolarów !

Szalony - może i na świecie to normalne, ale gdy pierwszy raz przeczytałem to nie wiedziałem co mam myśleć No ale cóż - teraz już wiem, że wiedza nawet przez internet może słono kosztować... no cóż poradzić, trzeba sobie odpuścić

Bo na świecie wiedza jest ceniona. Ale nie w Polsce gdzie stypendium doktoranckie wynosi 1000 zł a pensja asystenta 1500... A nakłady na badania wynoszą 0,5% (słownie pół procenta) budżetu... I dlatego nas dziwią takie ceny. Na zachodzie naukowiec to jest "ktoś", u nas naukowiec może zarabiać tyle co kasjer w kefirku i nikogo to nie dziwi. Tylko potem jest płacz, że nie ma naukowców, a lepsi inżynierowie siedzą na zachodzie.

Dobra koniec OT, rozgadałem sie.