Witam. Zacząłem czytanie 2 części Chemii Organicznej autorstwa Johna MacMurry'ego i trafiłem na taki cytat: ,,Korzystając z zależności między stałą równowagi i różnicą entalpii swobodnej (...) itp. Chodzi mi tylko o pojęcie entalpii swobodnej. Czytałem o niej na wikipedii i nie tylko, ale ona jest dla mnie za skomplikowana (jestem dopiero w 3 gimnazjum). Jedyne co wiem i jako tako rozumiem, to pojęcie samej entalpii. Natomiast we wzorze pojawia się jeszcze iloczyn temperatury bezwzględnej układu i entropii. Mógłby mi ktoś prostym językiem, mało matematycznym, wyjaśnić na czym polega ta entropia i przedewszystkim entalpia swobodna? Byłbym bardzo wdzięczny

Wzór jest bardzo prosty, wyraża się jako krótka forma izotermy Van't Hoffa:

delta G = RT*lnK

Entalpią swobodną Gibbsa nazywamy jedną z najważniejszych termodynamicznych funkcji stanu (potencjał termodynamiczny) :

G = H-TS, ponieważ
G = U + pV -TS

(gdzie T - temperatura, H - entalpia, S - entropia)

stąd można wyprowadzić wzór na jej zmianę. Zmiana G w reakcji jest bardzo ważna, bowiem reakcja zachodzi samorzutnie wprawo tylko gdy dG <=0.

Bardzo ważna jest cząstkowa pochodna molowa z funkcji Gibbsa:



zwana potencjałem chemicznym. Mówi on o ile zmieni się entalpia swobodna po wprowadzeniu do układu jednego mola składnika i.

To tak pokrótce. Trudno w jednym zdaniu opisać jedną z najważniejszych funkcji stanu w chemii...

Entropia jest to miara nieuporządkowania materii, określająca kierunki procesów w układzie izolowanym (przemiany zachodzą samorzutnie gdy dS układu + dS odniesienia < 0) zdefiniowana na mocy II zasady termodynamiki jako:

dS = dQel / dT

Dla doskonałych kryształów gdy temperatura idzie w 0K entropia dąży do 0. Przyjmuje się, że wynosi ona wtedy 0 i na mocy tego można podać wartość entropii w dowolnej temp. z wzoru:

S = S₀ + całka od T1 do T2 (Cp/T dT)

Jest to jedyna funkcja termodynamiczna której wartość można podać liczbowo w danej temp. Jest to funkcja ekstensywna.

Chemixer 45 Nie wiem jak duża jest Twoja wiedza z zakresu ogólnie rozumianej chemii.. Nie zrozum mnie źle, broń Boże nie chce Cię zniechęcać, ale może warto byłoby zacząć od czegoś prostszego niż "Chemia organiczna" McMurry'ego.. Bardzo trudno jest faktycznie skorzystać z wiadomości zawartych w tej książce nie mając elementarnej wiedzy z zakresu chemii ogólnej. Chemia organiczna, analityczna, fizyczna itd. nie stanowią wyizolowanych dziedzin, autonomicznych specjalizacji.. Przenikają się i czerpią ze swoich zasobów na wielu płaszczyznach.. Wiem że wielu uczniów/studentów czyta podręczniki na zasadzie:"A nóż coś mi tam w głowie z tego zostanie".. , nie przejmując się przy tym kwestią czy posiadają już wiedzę w ogóle umożliwiającą im "ugryzienie" takiego tekstu..
Proponuje metodę "step by step" bo w miarę czytania tego podręcznika będziesz spotykał coraz więcej takich dygresji, odniesień do pojęć pewnie całkowicie jeszcze dla Ciebie obcych... Mogłoby Cię to w końcu zniechęcić do dalszego samokształcenia a tego przecież nie chcemy..