Cześć.
nie interesuję się chemią, nie mam o niej zielonego pojęcia, dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc w bardzo ważnym dla mnie projekcie.

Potrzebuję w małym szklanym flakonie zamknąć substancję, która będzie bezpieczna dla człowieka (przypadkowe rozbicie flakonu) i, jak już podpowiedziałem w tytule, będzie świeciła.
Najrozsądniejszym wyjściem dla mnie jest zastosowanie czegoś takiego:

http://cqb.pl/brelok-mcnett-swiecacy-ni ... -3398.html

Jednak potrzebowałbym szesnastu takich breloków do wypełnienia mojego flakonu, a to jest mało opłacalne. (Może da się kupić/zrobić taki granulat bez obudowy?)

Drugim wyjściem, jakie mi się nasuwa, jest zastosowanie materiału, który konwertowałby energię cieplną wprost na światło. Nie znalazłem jednak wzmianki o takim materiale nigdzie. Nie bardzo wiem nawet, jakimi słowami szukać takich informacji w sieci.

Wszelkie farby i markery 'świecące w ciemności' to porażka. Dają za mało światła.
Kombinować z tycimi ogniwami słonecznymi i LEDem też nie dam rady -za mało miejsca.

Także reasumując: potrzebuję dużo fluorescencyjnego granulatu, magicznej substancji świecącej po nagrzaniu, albo czegoś, o czego istnieniu nie mam pojęcia.
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego posta, a jeszcze bardziej za ewentualną pomoc.

Maciek

Do czego Ci to potrzebne? To ważne, bo potrzeba wiedzieć ile światła trzeba uzyskać. Jest wiele zjawisk powodujących luminescencję. Jeśli jesteś w stanie uzyskać przez kilka godzin temperaturę kilkuset stopni, to polecam proszki świecące do wykonania samemu, jak ten zaczerpnięty z VMC:

Odczynniki:
węglan wapnia (kreda) CaCO3
tlenek wapnia CaO
węglan sodu Na2CO3
siarka

Sprzęt:
tygiel porcelanowy
Źródło ciepła-palnik gazowy, piec

80g węglanu wapnia, 50g tlenku wapnia, 20g węglanu sodu, 70g siarki, zmiel jak najdrobniej, wymieszaj, praż przez 3-4 godziny w tyglu porcelanowym, otrzymany spieczony produkt zmiel jak najdrobniej.


Druga sprawa, stosunkowo tania, to świetliki wędkarskie. Po przełamaniu dają stosunkowo sporo światła, tyle że są jednorazowe.

Dzięki za odpowiedź.

Ma to być fragment naszyjnika, więc ciepło, jakie jestem w stanie uzyskać, to temperatura ludzkiego ciała, ewentualnie trochę więcej (tarcie).
Światła nie potrzeba dużo, chodzi tylko o fakt świecenia, jednak im więcej, tym lepiej, a minimum to przynajmniej łuna na przedmiotach dookoła nocą. Farby, które do tej pory testowałem są, po naświetleniu, ledwo widzialne w głębokiej ciemności, a już na pewno nie są w stanie niczego oświetlić.

Teraz przeczytałem, że temperatura, którą muszę uzyskać posłuży tylko do produkcji proszku, a nie do naładowania go, by świecił. W takim razie nie ma problemu. Postaram się coś takiego zrobić. Wtedy sam zdecyduję, czy ilość światła, jaką wydzieli będzie mnie satysfakcjonować. Dziękuję.