http://www.mrjoy.pl/atomowy_breloczek,2,330.html tam naprawde jest tryt?

Tak, farbami luminescencyjnymi pobudzanymi trytem są podświetlane też niektóre lunety celownicze do broni, i różne inne wojskowe bajery. Breloczki kiedyś zrobiły się modne. Ciekawe jaką emitują dawkę, bo kompas z 1954 roku wyciąga 30uGy/h...

Pisze ze ok. 10 lat ciekawe czy się przezyje 10 lat gdyby nosic przy kluczach caly czas... chyba to nie jest bezpieczne - niech no ktoś napisze bo zastanawiam się czy kupować

a zapytam sie ile promieniowania przyjmujesz od otoczenia a ile tego trytu tam jest. Biorąc pod uwagę jego cenę

Raczej nie powinien być groźny, tryt emituje promieniowanie beta o baardzo małej energii, koło 0,018MeV a więc nie przechodzi ono przez ludzką skórę. Groźne może być jedynie rozwalenie się breloczka i "wdechnięcie" zawartości. Co innego stare świecące rzeczy. Ja mam jak wspominałem stary polski kompas ze świecącymi w nocy wskazówkami. Po zbliżeniu sondy w pozycji beta+gamma osiąga się zliczenie 30uGy/godzinę (30uSv/h - kilkaset razy ponad promieniowanie tła) podczas gdy maksymalna ciągła dawka bezpieczna dla zdrowia wynosi dla człowieka 1uSv/h, a dla pracowników energetyki jądrowej cyklicznie badanych i zabezpieczonych, w wyznaczonym czasie pracy - 25uSv/h. Dlatego też po zbliżeniu kompasa z licznika Geigera wydobywa się pisk informujący że przekroczono pierwszy próg ostrzeżenia. Dla gonad (jądra, jajniki) dawkę przyjętą mnoży się przez 10, i śmiem zaryzykować twierdzenie, że noszenie takiego kompasu w przedniej kieszeni spodni może skończyć się dla mężczyzny bezpłodnością, lub poważniejszymi uszkodzeniami.

Pewną ilość trytu wchłaniasz pijąc wino...