Dysza w nowoczesnych małych palniczkach ogranicza się do cienkiej stalowej blaszki z prawie niewidoczną dziurką. Chodzi o maksymalnie cienki strumień gazu, i szybki przepływ, aby powietrze było zasysane z pędem gazu (w bunsenie jest efekt kominowy, a w tych nowych coś co ja nazywam "efektem spraya", nie wiem jak to określić dokładnie). Natomiast element w którym gaz się spala, nie wiem czy prawidłowo, określam głowicą.
Jeśli chodzi o "wciągnięcie" płomienia do butli, czy nawet przewodu to mit, jak w przypadku puszek dezodorantu, żeby dzieci się w "smoczka" nie bawiły. Chemik powinien zrozumieć że węglowodór bez tlenu nie może się tak po prostu spalić, w ogóle zapalić, czy rozłożyć. Dlatego też jeśli przewód (wężyk) nie jest odpowietrzony, to z niego "strzeli". Ale po chwili pracy całe powietrze zostaje wyparte. Z tym przeskoczeniem płomienia chodzi o to że jest on prawie niewidoczny, i może prowadzić do poparzenia, albo zniszczenia palnika. Płomień przeskakuje, bo ma dość powietrza "tam na dole" żeby w tym miejscu płonąć. A w wężu, reduktorze, czy butli nie ma tlenu, więc nie ma miejsca na spalanie - nie mówiąc o ogromnym ciśnieniu oraz zdolności zamrażania, która na pewno wydmuchnęła by płomień z powrotem. Powstałby chwilowy smoczek, a następnie całość ochłodziłaby się tak, że butla pokryłaby się szronem, a ogień by przygasł, brakłoby ciepła dla wyparowania gazu. Oczywiście mówię o przypadku gdzie ktoś celowo zdjąłby zawór i reduktor oraz podpalił butlę. Chodzi o to że nie ma możliwości wybuchu, chyba że ktoś byłby tak szalony żeby umieścić butlę w ognisku i czekać na jej rozerwanie. No ale w takich warunkach nawet butelka z wodą wybucha...
Butle są bezpieczne, i nikt do nich powietrza nie ładuje. Czy ktokolwiek z was, kiedykolwiek słyszał potwierdzoną autentyczną historię o tym że komuś wybuchła butla podczas normalnego użytku? A czy wyobrażacie sobie "wciągnięcie" płomienia do instalacji gazu ziemnego? Jeśli to byłby film, to byłaby fajna eksplozja, która rozsadzając ziemię "płynie" aż do Rosji, gdzie efektownie kończy wybuch Gazpromu i złóż gazu ziemnego. Rosja znika. Fajnie? No to spróbujcie. Gwarantuję że nie ma możliwości żeby się udało. No chyba że "ruscy" przyjaciele zaczną nas oszukiwać dopompowując powietrze. No ale wtedy to my już mamy na nich sposób, więc wolą nie fikać
