Byłem ostatnio na pokazach chemicznych na UG.Prezentowano tam kilka rodzaji akumulatorów.Porównywano akum.ołowiowy,tlenowo-wodorowy i cynkowo-bromowy.Ten ostatni wypadł najlepiej z tych wszystkich.Jego konstrukcja wcale nie była skomplikowana-dwie pałeczki węglowe (jedna owinięta gazą) w r-r ZnBr2.Po 15 sek. ładowania silniczek elektrycznu działał przez ok.30min.Ten typ po naładowaniu ma najmniejszą mase i objętość z tych trzech.Ale ma jedną wade-wydzielający się brom rozpuszcza sie znacznie w elektrolicie.Aby temu zapobiec zastosowano właśnie gaze.Wg.mnie w jednym naczyniu powinna znajdować się przegroda z węgla porowatego rozdzielająca naczynie na dwie części.W jednej można umieścić grubą blache cynkową wraz z wyprowadzeniem na prąd a w drugiej ciekly brom.Taka konstrukcja bardziej przypomina ogniwo paliwowe ale nie ma problemu z rozpuszczajacym się bromem.
Co do ogniwa paliwowego w 'prawdziwym' wydaniu zamiast pałeczek węglowych na których pozostaje mało gazów-a właśnie o to chodzi-można urzyć czegoś co będzie umożliwiało stałe doprowadzenie gazów do powierzchni elektrod.Mój pomysł opiera się na zastosowaniu plastikowej porowatej rurki otoczoną mieszaniną pyłu grafitowego i grafitowego proszku umieszczonych w pojemniku z drobnej siatki ze stali nierdzewnej lub z niklu.Elektrolit stanowi stopiona mieszanina KOH i NaOH o stosunkowo niskiej temp.topnienia(niższa niż pojedynczych zasad).Pojemnik można wykonać ze stali nierdzewnej.Wodór pochodzi z reakcji NaOH z Al a tlen z powietrza lub z rozkładu H2O2.W jednym naczyniu mozna umieścic kilka elektrod połączonych szeregowo i uzyskać napięcie wystarczające do zasilania żarówki i/lub radia.
Pisze bo nie znalazłem na forum takiego tematu.Prosze o ocene mojego zwłaszcza drugiego projektu.Jest takie coś że wyjeżdrzamy z kumplami i kumpelami nad jezioro i chcielibyśmy posiedzieć w nocy przy świetle lub posłuchać muzy za dnia.A jak się jedzie na cały tydzień to baterie nie wystarczają
A my nie widzimy problemu w rozpaleniu ogniska i pobawieniu sie przy tym chemią.Akumulator to coś na wypadek deszczu...