Proponuje abyście opisywali tutaj swoje "wypadki przy pracy" (może jakieś foto)..... i ich przyczyny co może innych ustrzec przed popełnieniem błędu.........
14 lip 2007, o 19:22
$13rg1ej
@MODERATOR
Dołączył(a): 21 maja 2006, o 12:53 Posty: 497 Lokalizacja: Pułtusk/Warszawa
nostra a nie wspominał ile mu szwów założyli
kiedyś miałem zonka - przy początkach zabawy z piro z chloran potasu - próbowałem zrobić karmelka jak się zapaliło to na ręku miałem śmieszny znaczek - powierzchnia grnka się odcisneła...
Ostatnio edytowano 14 lip 2007, o 22:03 przez $13rg1ej, łącznie edytowano 1 raz
14 lip 2007, o 19:33
Pasterz
***
Dołączył(a): 25 wrz 2004, o 17:32 Posty: 138 Lokalizacja: Warszawa
Nostra napisał(a):
kroiłem sobie chlebek na kanapeczkę i nożyk się ześlizgnął i po paluszku pojechał... rana była głęboka... miała długość 2mm i głębokość 0.2mm, zemdlałem na miejscu... Ocknelem sie po 3h a z palca uciekło 3l krwi, pomyślałem że i tak dużo straciłem, więc udałem się do punktu krwiodawstwa... i potem zjadłem pyszną czekoladę!
a Front mi opowiadał jak przesadzil z rozmiarem swojej gumowej zabawki i miał krwotok
Ta historia jest zmyślona Czekolada z punktów krwiodawstwa jest niesmaczna
No ja miałem taką wpadkę, że suszyłem HMTD(niewielka próbka ok 4 g na porcelanowym talerzyku co to je dzieci w chinach robią z miseczkę ryżu)O w mikrofalówce i nagle się zapaliło Ale na szczęście udało mi się ugasić mały pożar przy pomocy miski z wodą. Na szczęście mikrofalówka była cała. Ale ostrzegam nigdy nie używajcie mikrofalówki do suszenia wyrobów pirotechnicznych Farta też miałem, ze rodziców w domu nie było i zdążyłem posprzątać przed ich powrotem
_________________
14 lip 2007, o 20:07
Sulik
@MODERATOR
Dołączył(a): 11 cze 2006, o 21:37 Posty: 2574 Lokalizacja: Krakow
[ ku przestrodze ]
Przy przelewaniu 30 litrow HNO3 ( d=1,40 ) do wanny galwanizerskiej ktora potrzebowalem oddtrawic, w jakis mi do dzis nie znany sposob beczka sie przekrecila i kwas poplynol mi po rece - sczescie w nieszczesciu bylo takie, ze mialem na sobie ubranie kwasoodporne i rekawice gumowe - ale ubranie przemoklo, a pod rekawice sie nalalo kwasu - rana goila sie okolo miesiaca, dzis po 2 miesiacach od wypadku mam dosc brzydka blizne na nadgarstku
Inny przyadek troche wczesniejszy - podczas przelewania pewnej kompieli w ktorej znajdowal sie miedzy innymi formaldehyd, zignorowalem zalecenia dotyczace uzywanie maski p. gaz, po okolo godzinie zygalem jak maly kot, dochodzilem do siebie jeszcze na nasteony dzien
Kolejne - moj znajomy - podczas pracy z trawieniem alkaicznym przesadzil z iloscia amoniaku - maska p.gaz duzo nie pomogla bo po kilku chwilach filtry sie w niech przepalili - po jakiejs godzinie i przez kolejny dzien zygal jak kot
I ostatni wypadek - tym razem juz opowiesc znjomego - podczas uzywania HNO3 do trawienia cyny - kwas sie za bardzo zagrzal i zaczol za bardzo dymic - goscia pracujacego przy tym zawieziono do szpitala z zatruciem - podobno tydzien dochodzil do siebie
Załączniki:
06-05-07_2021.jpg [ 87.9 KiB | Przeglądane 22760 razy ]
06-05-07_2020.jpg [ 100.56 KiB | Przeglądane 22742 razy ]
_________________ "Jak zobaczysz błysk nuklearny kucnij i zasłoń się."
14 lip 2007, o 21:45
Sharker
Dołączył(a): 14 lip 2007, o 12:44 Posty: 302
Jeden z moich wypadków który mnie nauczył że się nie pali (ognia) w pokoju.........
Otóż pomyślałem że spróbuje; do puszki po groszku ok. 0,3 l nalałem denaturatu i oleju do lamp (cytrynowy:)) i podpaliłem...........
Buchnął płomień na ponad 20 centów i zrobiłem największą głupotę bo spróbowałem zdmuchnąć go ................
A że było to na biurku dmuchnęło na książki do szkoły..............
Do dzisiaj się dziwię że się nie zapaliły.........
A potem przykryłem to, i po chwili gdy odkryłem buchnął czarny, smolisty dym..................
Na szczęście zdążyłem szybko to wystawić za okno............
Nie próbujcie tego w domu!
15 lip 2007, o 08:06
palasz
*******
Dołączył(a): 6 lut 2005, o 11:23 Posty: 380 Lokalizacja: Tarnobrzeg
Opisy wpadek, bardzo proszę.
Mając .. hmm chyba z 6 lat, albo 7 bo ju z do szkoły chodziłem, początkowo interesował mnie prąd elektryczny. Wsadziłem więc do gniazdka - bo tylko taką miałem pod ręką - mają diodę z dwoma drucikami. Efekt był myślę taki, że się każdy domyśli. W całym bloku poszły bezpieczniki (jeszcze były takie topikowe), dioda wybuchła rozpryskując sie mi w twarz lekko.
Ale nie zniechęciło mnie to wcale. Mam opwiadając mi, że prąd "płynie" chciałem to zobaczyć na własne oczy. Do dzisiaj interesuje mnie płynięcie materiałów )*. Wiąwszy więc słomkę do napojów wsadziłem w jedną dziurkę gniazdka, do drugiej zaś podstawiłem szklankę. Przez rurkę nalałem wody, .. żeby prąd razem z nią wypłyną do szklanki. Wiecie co... wypłynął i to na włąsne oczy go zobaczyłem
Inne opiszę kiedy indziej, zeby było jeszcze o czym napisać.
*/ panta rhei - wszystko płynie, Heraklit z Efezu,
Pozdrowienia.
_________________ gg: 1460353
15 lip 2007, o 10:29
palasz
*******
Dołączył(a): 6 lut 2005, o 11:23 Posty: 380 Lokalizacja: Tarnobrzeg
Wybacz, ale nie intereują mnie jakieś niewybuchy.
_________________ gg: 1460353
15 lip 2007, o 11:09
kewin444
Dołączył(a): 1 maja 2007, o 21:47 Posty: 80
Ja mnialem juz tyle wpadek i nie wiem o czym powiedziec juz wiem kiedys suszylem wegiel w mikrofalowce i po kilku sekundach jeszcze byl mokry to zostawilem go na dluzej ja wyacam a tu cala mikrofala od srodka czarna szybko wyczyscilem ale i tak byle troche czarna.
15 lip 2007, o 11:48
Sharker
Dołączył(a): 14 lip 2007, o 12:44 Posty: 302
Najbardziej bolesny wypadek miałem jak się bawiłem takimi drucikami do wiązania woreczków śniadaniowych. (drucik otoczony pasek plastiku0
Kapnąłem się że się fajnie topią, podobnie do lontu ale nie przydatne,.
I przypadkowo kapnęła mi spora kropla tego roztopionego plastiku na palec, takie małe a tak bolało!!
Odruchowo chciałem zdrapać i mi jeszcze pod paznokieć weszło!!
Miałem boble piekące chyba przez tydzień.
15 lip 2007, o 12:03
velSiergiej
***
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 12:29 Posty: 436
Dobra to i ja się przyznam, jak miałem 8 lat to chciałem zrobić miotacz ognia z... butelki po aromacie do ciasta. Nasypałem siarkę z pudełka zapałek zatkałem i zacząłem podgrzewać zapalniczką i buum. Mama mówiła że mi z czoła krew kapała. I to w wigilię. Skończyło się na tym że trzeba było pościerać plamy krwi (przeżyłem na szczęście). Wiosną tego samego roku wyj*** się rowerem, do dziś mam żużel w kolanie. Złamań skręceń itp. nie będę wymieniał. Podobno jak miałem 3 latka złapałem za czerwony drut wystający z ogniska, nie wiem czemu nie mam blizny, nie pamiętam tego, ale musiało zajechać pieczonym kurczakiem.
Raz mi zimna mieszanka nitrująca kapnęła na ciap (takie shit-obuwie produkcji chińskiej) w 5 sekund zobaczyłem że but i skarpeta są przeżarte na wylot, nic mi się nie stało ale nie bawcie się bez rękawic. No i jakieś poplamienia solami srebra i kw. TNF.
15 lip 2007, o 12:27
Anonymous
A mi kiedyś tak fotobłysk popatrzył łapkę, że miałem poparzenia 2 stopnia i nie mogłem przez dosyć długi czas nic zrobić tą ręką bo mi skóra się dosłownie zsuwała a nap**rdalało zdrowo.. Z rok temu chyba nawet już hehe ale czas leci.. conajmniej polecam spróbować - extra wrażenia i pamiątki w postaci blizn na cholera wie jak długo sweet. Mniam, zwisająca spalona skora i gołe mięsko prawie jak kfc, choć na początku jak ufo, ręka cała biała, pewnie w tlenkach mg i al
15 lip 2007, o 14:36
kewin444
Dołączył(a): 1 maja 2007, o 21:47 Posty: 80
to jedna z moich wpadek bylem wtedy tki g..... wbilem na szkalna butelke zakretke od plastikowej i nie moglem jej zdiac a wiec postanowilem ja zdiac tak jak nie ktozy otwieraja piwo przylozylem krawedz butelki do wystajacego preta unioslem troche i z calej sily udezylem szyjka sie urwala i walneja mi w reke rozcielo mi ale nie mocno
15 lip 2007, o 20:18
Vendral
**
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 15:50 Posty: 175
Jeżeli chodzi o wpadki w piro to za bardzo dużo nie mam (bo przestrzegam BHP )
Ale była taka jedna Kiedy byłem głupi czyli jakieś 3 lata temu zaczynałem z FB to moją pierwszą petardą na tym zrobiłem w pudełku po kliszy. I myśląc sobie że jak kiedyś robiłem na pcz to było średnie a to jest zapewne nie lepsze od tego (jasne ). To więc wziąłem mego FB i poszedłem na balkon położyłem na desce paździerzowej aby kafelek nie uszkodzić i odpaliłem. Uciekłem na chatę a brat kamerował to po chwili tak je**** że aż omal szyba nie poszła. Wyszedłem na balkon i śniegu nie ma w promieniu 1m (zima w tedy była) ,decha z dziurą na wylot około 10cm , a zatyczka od pudełka podczas wybuchu walnęła w szafkę oddaloną 50 cm i zrobiło w niej wgniecenie na 2 cm. Tak więc apeluję do zaczynających z FB żeby nie walili tak jak ja od razu do pudełka po kliszy tylko lekki korpus z 1/4 srajtaśmy i nie odpalać na balkonach tylko w "specjalnych" miejscach.
Pozdrawiam
17 lip 2007, o 20:23
Anonymous
hehe, Vendral. ja kiedys tez zle ocenilem sile pewnej substancji... skutki byly podobne do tego, co tobie sie wydarzylo, tylko zniszczone zostaly rzeczy bez znaczenia i wartosci. ilosc substancji: ok. 2g w rurce po flamastrze odpalone w terenie. strat nie bylo, tylko zdziwilo mnie wtedy co taki kijowy plastik moze zdzialac. cala wpadka polegala na tym, ze KOMPLETNIE do kitu oszacowalem sile uzytej substancji. bylo to na poczatku mojego hobby i nigdy wiecej mi sie nie zdarzylo. bylem jednak na tyle przezorny, ze dobrze sie wtedy ukrylem...
17 lip 2007, o 20:43
wolek14
Dołączył(a): 3 mar 2006, o 18:02 Posty: 32
Ja jakis miesiac temu bawilem sie z kumplem w zobojetnianie stezonego KOH Stezonym H2SO4. Wlalem do kolby KOH z odrobina fenoloftaleiny i ucieszony bo mam zajecie wlalem okolo pol zlewki 100ml kwasu... nie musze opisywac co sie stalo z zawartoscia kolby a najlepsze jest to ze to nie ona mi zrobila kuku tylko sam sobie zrobilem bo sie wystraszylem i ta resztka kwasu sie oblalem po rece... poczylem cieplo i zaraz sie umylem i tylko mi skorka lekko zeszla...
a co do Fb to na pokazie jak odpalilem troche w paierowej rurce (mialo przypominac flare ) wsażką magnezowa to mi rekawiczke stopilo i tez bolalo ale jaki mieli ubaw
1 sie 2007, o 13:33
=MaLuTkI=
@ADMINISTRATOR
Dołączył(a): 3 paź 2003, o 18:57 Posty: 1246
DaKo nie potrzebny jak kolwiek to brzmi hehe
Wogle zadko teraz na forum zagladam bo przez wakacje pracuje i nie mam czasu ani ochoty was uspokajac ale badz co badz banek poprawia humorek ;p
pozdr.
_________________
1 sie 2007, o 19:53
Anonymous
Przypomniał mi się mały wypadek przy pracy, zdaje się, że z nitrocelulozą same "obrobione" waciki zobojętniałem w r-rze NaHCO3, a kwasy, żeby było taniej (sodę miałem w małej torebce, kuchenną), NaOH. Wsypałem granulki jak leci do 'używanej' mieszanki nitrującej... najlepsze, że przez 10 min nic się nie działo, ja zajęty czym innym, a tu jak nagle to zaczyna wrzeć i parować szczęście, że robiłem to na balkonie, to nie potrułem rodzinki...
Mimo wszystko jestem jak najbardziej za, aby się w ten sposób uczyć zakazów typu 'nie wlewaj wody do kwasu'.
1 sie 2007, o 22:57
blizzard
@MODERATOR
Dołączył(a): 17 sty 2006, o 00:29 Posty: 703 Lokalizacja: behind enemy line
dziżas, lobby pirotechniczne działa
front, zaczynam się coraz bardziej ciebie bać, bo masz tu władze niemal jak ojciec tadeusz w polskim rządzie. Na szczęście rząd się sypie
Szara eminencja vmc
_________________
Studentem jestem i nikt, kto ma wódkę, nie jest mi obcy.
1 sie 2007, o 23:39
GenMaster
Dołączył(a): 11 lut 2007, o 21:01 Posty: 235 Lokalizacja: Z Polski
Ja w sumie nie miałem wypadków z piro ani z tym co sie teraz zajmuje
Jakoś nie chce mieć
No ras jedynie z karmelkiem (pierwsza próba robienia karmelki) jak to zazwyczaj bywa zrobiłem karmelkę i wylałem ją na tackę po jakiejś minucie łyżką go wziąłem i dałem sobie na rękę (zęby go uformować), na tym tortialu z vmc koleś formował go w ręce ale widocznie tamten chyba musiał sobie nerwy popodcinać albo na znieczuleniu jechać ze go to nie parzyło
bo ja skakałem prawie pod sufit
Pozdrawiam TB303
_________________ ..... . . TB303 . . .....
2 sie 2007, o 10:45
Nostra
******
Dołączył(a): 13 mar 2006, o 19:59 Posty: 476
- wsadzenie łapy w ognisko podczas wypalanie wegla
- zachajcowanie się ~50g pcz w słoiczku, szkło mnie ominęło jak ta lala, jestem superman
- przypalone paluchy od odpalania sladowych ilosci pcz, h2, fb od zapałki
ogólnie nic złego, oby tak dalej, ale im dalej tym jestem coraz ostrożniejszy
2 sie 2007, o 10:48
Tomekm
Dołączył(a): 18 lip 2007, o 12:52 Posty: 79 Lokalizacja: Serce Roztoczańskiego P. N.
Raz miałem przygode z NaOH i Al. OSTRZEGAM, TO JEST BARDZO NIEBEZPIECZNE!! A było to tak, pewnego miłego dnia w drodze ze szkoły do domu kupiłem sobie NaOH (kret) i gdy wróciłem do domu, zrobiłem sobie doświadczenie, do kolby wlałem steżony roztwór (ok. 75%) NaOH, wżóciłem do tego folie aluminiową, zaczeło się gotować i rozgrzewać, nagle zaczeło WŻEĆ A W KOLBA O MAŁO NIE WYKIPIAŁA, Z KOLBY LECIAŁĄ ŻRĄCA PARA NaOH I WYBUCHOWEGO WODORU!!! To było straszne szybko wylałem do sedesu i spłukałem, naszczęśćie wszystko dobrze się skończyło . Jakby to się zapaliło to by dom rozniosło. To była największa niebezpieczna rzecz jaką wykonałęm w eksperymentowaniu z chemią.
8 sie 2007, o 22:14
gambit
**
Dołączył(a): 14 sty 2007, o 13:09 Posty: 270
To było jakieś pare miesięcy temu... Przedpołudniem robiłem fb na KClO3.. przez nieuwagę rozsypałem troche chloranu na drewnianym stole (nie pamiętam teraz, to chyba nawet była jakaś deska )... Zajęłem się czymś innym i zapomniałem o tym... wieczorkiem robiłem jakąś synteze z użyciem H2SO4.. Pech chciał, że odrobina kapnęła mi z pipety na rozsypany chloran... Może nie pier..lnęło zbyt mocno, ale strachu się najadłem porządnie ...
8 sie 2007, o 22:47
SecretKiller
Dołączył(a): 6 sie 2007, o 13:18 Posty: 88 Lokalizacja: co skad...niby ja?
nigdy nie mialem zlamania, skrecenia, powazniejszego popazenia, najpowazniejszy uraz mialem gdy mialem 4 lata ide z takim wujkiem.... wywalilem sie na chodzniku i na rant kraweznika glowa uderzylem okulary wbily mi sie w glowke krew leciala... zalepili plasterkiem i mam tylko mala blizne na czolku. nigdy nie bylem w szpitalu (chyba ze odwiedziny) ostatnio tak 3 tyg temu wbijalem sie na drzewo bo w chowanego sie bawilem czy cus i obciol ktos jedna galaz... ja z przyzwyczajenia polozylem tam noge..... podczas 1,5M szybowania tarlem o pien plecami po czym walnalem dupa na korzenie....strup juz zszedl ale jeszcze sa male ranki
nie myslcie ze jestem jakis trzymany w domu bez klamek ze nic mi nie jest:)
a co do sposobu pozbywania sie latwopalnych cieczy ktore tworza trujace i latwopalne gazy wedlug sposobu tomkam, nie chcialbym byc szambiarzem:D
Pozbawiles mnie marzenia o pracy... szambiarz....ohhhh ile on roztworow dziennie widzi:p
_________________
9 sie 2007, o 18:32
Alchemik
**
Dołączył(a): 4 gru 2006, o 08:37 Posty: 611 Lokalizacja: Średniowiecze
Ja natomiast za każdym razem podczas jakiejkolwiek destylacji poprawiam gorące wężyki lub rurki Moja największa wpadka? Do małej zleweczki (50ml) wlałem elektrolitu do akumulatora. Postawiłem na siatce i ogrzewałem, ale nie chciałem tego przegrzać, to zacząłem mieszać długą bagietką. W pewnym momencie zostawiłem tę bagietkę w zlewce... i fiuuuuuu jak rąbnęło tym gorącym siarkowcem po ścianie i po statywie, cała szafka z tyłu poplamiona sypałem NaHCO<sub>3</sub> chyba z godzinę... od tamtej pory staram się nie robić głupot, chociaż nadal łapię te gorące wężyki albo nawet gorące probówki
Pozdrawiam Alchemik
_________________ ALCHEMICZNA KRUCJATA
Sapentiam, prudentiam et scientiam.
Z rtęcią reaguje dusza...
Eksperyment prowadzi do poznania. Teoria do wiedzy. Synteza tej pary - mądrością staje się w głowach najwytrwalszych.
9 sie 2007, o 20:00
Shenshin
Dołączył(a): 4 sie 2007, o 10:46 Posty: 21 Lokalizacja: Sobolew
Ja wczoraj miałem pewną wpadkę:
Robiłem paliwo karmelkowe do mojej rakietki no i doszło do samozapłonu...
Na szczęście część karmelki która spadła na ziemię ni podpaliła butli z gazem
Podłogę skrobałem nożem przez 1 godz i prawie zeszło ale są jeszcze takie kropeczki (odpryski)
Miałem szczęście bo zdążyłem odskoczyć
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników