Witam
Posiadacie w swoim labo kwas fluorowodorowy?
Chciałbym się poradzić nt. jego przechowywania. Z tego co wiem nie można go przechowywać w szklanych butelkach bo rozpuszcza szkło. Czy butelka z PS lub HDPE z uszczelniaczem będzie odpowiednia?

Na Wikipedii pisze, że przenika przez lateksowe rękawiczki i powoduje oprzenia. W takim razie jakie rękawiczki stosować?
Jak wygląda w rzeczywistości kontakt ze skórą, czy w każdym przypadku kończy się to mocnym poparzeniem? Czy może kwas fluorowodorowy o stężeniu 20% tak jak siarkowy (VI) można zmyć z ręki wodą z mydłem i "nic się nie stanie"
Ps. Pytam oczywiście teoretycznie. Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami - info w necie się kłóci (jedni piszę że jest to strasznie niebezpieczne, a drudzy, że jest to popularnie stosowany środek do czyszczenia aluminiowych felg) Jak jest w rzeczywistości?
Pozdrawiam, Rafał

Do felg , hi hi 10 % max ... Nie posiadam go , ale jedno jest wiadome : przechowywać jak większość kwasów w butli z grubego HDPE , jak solny. Znam anegdotę , jak pewien rzemieślnik przechowywał go (dla bezpieczeństwa , przed pracownikami i niepowołanymi ) pod łóżkiem i nie wiadomo dlaczego chorował . POD WYCIĄGIEM !

Nie szukasz dokładnie, jest na forum viewtopic.php?t=11637
Do felg samochodowych w zpełności wystarcza 10% HCl z gwarantowanym efektem ,
Kwas fluorowodorowy jak jego sole są bardzo silnie toksyczne dla wszelkich organizmów , kilkakrotnie miałem kontakt z tym kwasem w roztworze wodnym 50% i posiadam bardzo negatywne doświadczenie, konieczne jest BHP to jest silna trucizna.

HF w roztworze wodnym zdecydowanie paruje tyle że przeciwnie do HCl który widocznie paruje powodując dymienie w okolicach nacycenia wodnych roztworów 25%, nasycony 50% wodny roztwór HF, paruje badzo intensywnie tyle ze prawie niewidocznie oraz bez zapachowo co czyni go cichym zabójcą podobnym do CO jednak z dużo mniejszą zawartością procentową w wdychanym powietrzu.
Ogólnie ujmując HF w roztworach wodnych 40-50% jest silną trucizną, juz samo przechowywanie takiego roztworu jest ryzykiem dla amatora tego kwasu, dodam że jest dokładnie na taj samej liście trucizn co cyjanowodór HCN !!
Czyli pracując z HF zdecydowane BHP podobne jak przy pracy z HCN, amatorsko zdecydowanie ordradzam prace z gazowym HF jak z HCN . wszelkie rany w kontakcie na skorę goją się latami lub poprzez absorbcje powodują zgon.
Wszelka zabawa z HF i jego solami nie jest mile widziana na forum, jesli masz HF w domowym labie to nalezy go zutylizować, nie baw się w ryzykowne syntezy i chroń zdrowie.
pozdrawiam
eko

Dużo już wiem.
A co w przypadku stężenia 10% - też tak paruje i silnie można się nim poparzyć?

Wiem, że kwas azotowodorowy (HN3) nawet w stężeniu 1% jest bardzo niebezpieczny. Kilka sekund, max kilkadziesiąt sekund powoduje objawy chorobowe. Tak samo jest z HF, bez różnicy czy będzie 5 czy 8% zawsze będzie uwalniał niebezpieczne gazy podczas otwarcia butelki ?

Każda ciecz jest w jakiejś tam równowadze ze swoją parą więc trzeba przyjąć, że niezależnie od stężenia gaz nad roztworem HF zawsze będzie zawierał mniejszą lub większą ilość HF.

I nie kładź zakrętki otworem do dołu na ceramiczną powierzchnię. Ja tak robiłem (co za debil!) i mam teraz pod wyciągiem pełno wytrawionych kółek o średnicy zakrętki

Ostatnio w pracowni chemicznej rozmawiałem ze znajomym chemikiem, który poparzył się kwasem fluorowodorowym (nie określił stężenia, wiem że używał go do nadtrawiania tafli szkła). Do kontaktu ze skórą dłoni doszło przez rękawiczkę lateksową, prawdopodobnie uszkodzoną. Skórę skaziły naprawdę niewielkie ilości. Pierwsze objawy poparzenia pojawiły się dopiero po kilku godzinach i były dość łagodne - głównie swędzenie. Dopiero na drugi dzień skóra pokryła się rumieniem, a kolejnego dnia pojawiły się niewielkie zmiany martwicze. Na szczęście ze względu na niewielką skalę skażenia dłoni HFem zmiany te po około tygodniu wygoiły się.