Nie mam pojęcia gdzie to włożyć więc pisze tu

ostatnio oglądąłem jakis program o chińczykach i ich wynalazkach. Zaciekawił mnie pewien rodzaj strzał do łuku które zapalały sie tylko w locie podczas pędu powietrza, równierz przy silnym wietrze mógł nastąpic samozapłon. Co mogło byc w tych strzałach/? czy istnieją mieszanki które mozna przewozić np. w kołaczanie a które zapalają się dopiero przu silnym pędzie wiatru

To było pytanie retoryczne. Chińczycy przecież znali tylko proch czarny o jakiejś bardziej zawansowanej magi chrmicznej to można pomażyć. Pewnie na łuku była jakaś draska i ona opalała lont na strzale ot co.

Podzielam zdanie przedmówcy.

A może na tych strzałach był fofor?
Terz robi się z tego amunicję smugową.

Chińczycy i fosfor biały?? To byłoby ciekawe odkrycie...

a ja obstawiam coś takiego że żarzące sie łuczywo czy cos "łuczywopodobne" przywiazane do strzaly a nastepnie wytrzelone miało taki podmuch powietrza, przez co wyższy dostęp tlenu że się poprostu zapalało..
pozd.

Fosfor został otrzymany 1669 przez H. Brandta.

Dobra, nie wiedziałem, że został otrzymany w 1669.

skoro nie wiesz to po co piszesz

hmm...
podejrzewam jednak że to nie to , ale...
kojarzę że swego czasu w PRLu były zapałki
"SZTORMOWE" - http://www.polskaludowa.com/codzienne/zapalki.htm
skoro zapalały się przy silnym wietrze , to może miały podobny skład do tychże 'strzał'?...

just return to jur buks .

wyobraź sobie wyciągasz zapałke a ona sie zapla. szpan nie ?

A ja uważam, że to jakieœ 2 zwišski które przy dużym wietrze sie mieszały (jeden zostawał dosunięty do drugiego) i wtedy powstawał ogień który zapalał nafte czy coœ takiego.

A ja myślę że tutaj mamy do czynienia z małym haczykiem. Otóż wydaje mi się że te zapałki nie zapalały się od silnego wiatru, tylko po prostu nie gasły przy silnych podmuchach. Pewnie trzeba je zapalić od draski ale potem nie zgasną nawet od najsilniejszego wiatru.

wątpię

wątpię. wątpię. a może byś tak uargumentował?
bo to w to że spamisz to nie wątpię. a mi się hipoteza blizzarda podoba. ale wydaje mi sie ze na luku byla draska - wtedy wszystko byloby logiczne. z pukntu widzenia wroga mogło to wyglądać jakby strzały zapalały się "w powietrzu".

co do zapalania od draski to ja nie niewiem. ja kojarze ze na pewno uzywali strzal zapalanych pochodnia, a grot byl owiniety tkanina i nasaczony oliwa /inna mikstura

jemu chodzi o ZAPAŁKI a nie strzały...

Poprostu czubek strzały był draską lub coś w tym stylu powietrze wpychało to coś do środka pocierało i zapalało tą zabaweczkę

Jestem przekonany na 100 % ze kolo luku byla draska. Tak samo jak w murzynkach pionowo przyciskasz zapalke do draski i pstrykasz w zapałke zapala sie dopiero po metrze drogi . Strzała paliła sie ale ogień nie był widoczny.