Autor |
Wiadomość |
Michal5000
Dołączył(a): 7 sty 2008, o 21:53 Posty: 9 Lokalizacja: Kraków
|
Racja.... teraz jak Ci się coś na serio stanie to nikt Ci nie pomoże...
_________________ Póki co tylko teoretycznie
|
25 mar 2008, o 12:04 |
|
 |
MłodyChemik
Dołączył(a): 26 cze 2006, o 11:22 Posty: 84 Lokalizacja: Za tobą
|
_________________ "Kto walczy z potworami, powinien się strzec, by walka nie uczyniła go jednym z nich. Bo kiedy długo patrzysz w otchłań, otchłań zaczyna patrzeć w ciebie."
I tak oto stałem się potworem...
|
25 mar 2008, o 16:34 |
|
 |
Poncho
Dołączył(a): 14 cze 2007, o 15:34 Posty: 41
|
Śmiesznie było (no nie do końca, ale teraz śmiać mi się chce jak sobie o tym przypomnę) jak zrobiłem mieszaninę KNO3 + węgiel + smoła i chciałem ją stopić (smołę+mieszaninę) to było ok. 50 gramÓw w folii aluminowej (otwartej) ogrzewane palnikiem spirytusowym. Mieszałem to patyczkiem od szaszłykÓw, ale smoła nie chciała się topić. Więc pochyliłem się nad tym (ok.0,5m od mojej głowy). Się przegrzało... no palnik musiałem następny zdobyć, a gorące gazy przysmażyły mi trochę włosÓw na głowie (a wtedy miałem dość długie) i w nosie też. Przez następny dzień czułem zapach palonych włosÓw...
Już na szczęśćie nie wymyślam takich głupich pomysłÓw...  A jakbym to robił w domu, a nie na dworze... ? 
|
27 mar 2008, o 18:20 |
|
 |
Giewont
Dołączył(a): 28 paź 2007, o 21:02 Posty: 103 Lokalizacja: Wąchock
|
_________________ "Petunia nie omlet"
Ferdynand Kiepski
|
30 mar 2008, o 15:49 |
|
 |
Arion
***
Dołączył(a): 12 gru 2005, o 22:33 Posty: 608 Lokalizacja: Poznań
|
Student idzie do przygotowalni po odczynniki i sprzęt.
-Poproszę bezwodnik octowy, kwas salicylowy, łaźnię olejową i DYGESTORIUM. Wszyscy prowadzący i technicy od razu brecha z gościa.
Innym razem (też student) idzie po odczynniki i pyta techników na ile stopni ma nastawić suszarkę. Techniczka pyta "a do czego Panu". Gość jej na to, że potrzebuje suchego lodu do wyparki. II rok studiów. No comment.
Koleżanka (z technikum) zrobiła rzecz oczywiście surowo wzbronioną, a o powodach takiego stanu rzeczy miała się za chwilę przekonać. Otóż zapalała palnik od palnika (wszystko spirytusowe), oczywiście pod dygestorium. Z jednego wylał się alkohol i od razu stanął w płomieniach. Koleżanka nie wiele myśląc za zlewkę i chlust wodę pod dygestorium. A tu BOOM! Od zimnej wody pękły 3 palniki (szklane) i od razu zajęła się ich zawartość powodując niemałe zamieszanie. Całe szczęście wszystko samo dość szybko zgasło, bo nikt nie odważył się już tego gasić wodą. Niby logicznie postąpiła , a jednak...
Ostatnia sytuacja, bardziej ku przestrodze niż jako żart. Koleżanka ze studiów chciała pozbyć sie resztek po syntezie i wlała pokaźną ilość mieszaniny PONITRACYJNEJ do plastikowego kontenera na odpady. Na jej nieszczęście nie zauważyła, że znajdowały się w nim zlewki rozpuszczalników organicznych (aceton, metanol itp.). Po chwili (dosłownie kilka sekund po zakręceniu) kontener cały się wydął i eksplodował lecąc gdzieś pod sufit. Koleżanka oberwała jego zawartością po twarzy i ciele. Całe szczęście, że miała na sobie fartuch i okulary ochronne, bo skończyło się tylko na stosunkowo lekkim poparzeniu twarzy (chemicznym i termicznym). Więc uwaga szczególnie dla młodych studentów : zawsze myśl co robisz, a jak już robisz, to z maksymalna ostrożnością. I zawsze noś okulary ochronne, bez względu na to , co robisz. Taka nadgorliwość może uratować Ci kiedyś wzrok!
_________________ Chemik nie upija się, tylko zwiększa labilność konformacyjną.
A poza tym wszystko jest dla ludzi... z głową!
|
7 kwi 2008, o 22:19 |
|
 |
Drago11
Dołączył(a): 12 maja 2009, o 19:40 Posty: 32
|
Moja nauczycielka od chemii kiedyś opowiadała jak uczniowie przeprowadzali reakcje spalania magnezu w tlenie i włożyli rozgrzaną łyżkę do spalań do pojemnika z odczynnikiem nawet pokazywała ślady na biurku, i troszkę łagodniejsza sytuacja przy wsypywaniu KMnO4 do H2O2 cały sufit i biurko były brązowe.
|
31 lip 2009, o 17:56 |
|
 |
rajek1992
*
Dołączył(a): 2 sty 2009, o 20:17 Posty: 591 Lokalizacja: Orzysz / W-wa UW
|
Mój nauczyciela od chemii opowiadał kiedyś taką historię, że na SN-ie robili coś tam z sodem, a jak im zostawał to nie wrzucali go już do słoiczka z naftą tylko przeciskali przez taką maszynkę jak do mięsa, wychodził taki cienki drucik, a ten drucik wprowadzali do etanolu. No i był taki "koleś", który zawsze to robił bardzo szybko i jak pytali się jak on to tak szybko robi to on mówił, że "po prostu robota mi się w rękach pali" ;D
No i na następnej laborce znów bawili się sodem, znów go zostało, więc ta sama operacja. Owego "kolesia" już nie ma, reszta dalej "wyciska" sód. Nagle w łazience słychać wybuch. Budynkiem nieźle zatrzęsło, studenci wbiegli do łazienki i widzą klęczącego "kolesia", rozdupczony kibel i ceramiczną deskę wbitą w sufit xD
Okazało się, że owy mądry "koleś" wrzucał sód do wody i na tyle szybko spuszczał wodę, że owy sód reagował już gdzieś w kanalizacji. Tym razem nie popisał się refleksem
Pozdrawiam
Rajek
|
31 lip 2009, o 21:05 |
|
 |
Dobry666
*
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 19:45 Posty: 492 Lokalizacja: Zgierz
|
No to sodowo ciąg dalszy
Rok temu na jednym z pierwszych kółek chemicznych w czasie szkoły mój nauczyciel postanowił zaprezentować nowoprzybyłym czereśniakom reakcję sodu z woda
Na początku wszystko szło dobrze - duża porcelanowa kuweta, wody do połowy, fenoloftaleina i wrzucane małe kawałki sodu wielkości może główki od zapałki. Wszyscy "oh" i "ach" - w szczególności dziewczyny
"Jakie to fajne i zmienia kolor"
I tenże mój poczciwy nauczyciel pod "naciskiem" w/w dziewczyn postanowił wrzucić większy kawałek sodu
Wylądował w wodzie, kręci się, kręci i nagle ŁUP
Dziewczyny były na suficie a zostały tylko najtwardsze ogniwa xD
Huk był porównywalny do Picolo, a że szkoła i klasa była pusta, to ładnie się niosło. Aż woźna przybiegła nam na pomoc 
|
31 lip 2009, o 21:44 |
|
 |
rajek1992
*
Dołączył(a): 2 sty 2009, o 20:17 Posty: 591 Lokalizacja: Orzysz / W-wa UW
|
To teraz i szkolno i sodowo ciąg dalszy xDD
Opowieść od starszych klas jak to babka od chemii chciała pokazac reakcję sodu z wodą. Klasyczna reakcja, miało byc przyjemnie. Pani wycięła wiekszy kawąłek sodu, pokazała uczniom mówiąc: "I broń boże wrzucać mi taki duży kawał..." Kawał sodu wpadł jej do probówki. Osłupiała babka zdążyła krzyknąć "PADNIJ!!!". Wszyscy pod ławki a w tym momencie probówka zachowała się jak szrapnel xD Na szczęście żadnych rannych
Pzdr.
Rajek
|
31 lip 2009, o 22:51 |
|
 |
jaras0303
Dołączył(a): 28 sie 2009, o 11:00 Posty: 34
|
ja kiedyś z kolegami robiłem petardę na h3 z lontem z zimnego ognia i podleciał pies i ją zabrał ale zimny ogień wypadł na szczęście
|
5 wrz 2009, o 13:33 |
|
 |
Muody
*
Dołączył(a): 11 lis 2008, o 02:31 Posty: 251 Lokalizacja: z Epicentrum
|
Lont z zimnego ognia nie za mądry pomysł....:/
Jak byś siebie zabił to jeszcze pół biedy ale pieska to..weź znajdź se lepsze miejsca do sprawdzania swoich wyrobów.
|
5 wrz 2009, o 14:28 |
|
 |
Mki
Dołączył(a): 20 sty 2009, o 13:07 Posty: 488 Lokalizacja: Katowice
|
?U nas kiedyś było bromowanie węglowodorów nienasyconych i Pani XYZ nalała go szczodrze do probówki (bez absolutnie żadnej ochrony), zalewając sobie nim rękę aż do łokcia. Wzięła tylko ręcznik papierowy, powcierała brązową, dymiącą paskudę w skórę i powiedziała -Brom wcale nie jest szkodliwy, tylko trochę uspokaja *hehe*-. xD
_________________ Zbijcie mnie jak znowu zacznę gadać głupoty
|
13 sty 2010, o 23:20 |
|
 |
Patryk28
SianoPIS!
Dołączył(a): 26 kwi 2008, o 20:24 Posty: 64 Lokalizacja: Świdnik
|
Co do sodu...
Pamiętam jak były pokazy chemiczne... była zabawa z sodem i Gliceryną... a eksperyment wczesniej koleżanka bawiła się kolorami feneloftaleina , kwas i zasada... oczywiście kolega zapewne dla zabawy złamał lekko zasady swojego eksperymentu i zamiast podgrzewać C3H5(OH)3 to podgrzewał H2SO4... Jaki morał z tego jak wrzucimy Na do kwasu  Każdy wie cóż skończyło się na pokaleczeniach, jak by nie rękawice, fartuch i okulary to mogło by być gorzej
_________________
Albert Einstein
|
13 sty 2010, o 23:41 |
|
 |
pablo
*
Dołączył(a): 9 sty 2010, o 02:56 Posty: 133 Lokalizacja: Cambridge
|
Nie wiem czy to prawda (jak to się miało dziać miałem tylko kila lat), kolega opowiadał jak niedługo po zmianie ustroju jakiś kolejny lab w hucie czy czymś takim zamykał swoje podwoje. Kolega z dwoma przyjaciółmi dostali na to skądś cynk, i poszli tam z własnoręcznie napisanym listem 'od chemiczki ze szkoły" prosić o odczynniki "na kółko chemiczne". Dostali trochę tego i owego w jakiś fiolkach i buteleczkach, i 5 kg (!) sodu w dwóch wielgachnych słojach pod naftą (ważyć to musiało niemiłosiernie dużo). Ochoczo to to wzięli do plecaków, ale po paru kilometrach na piechotę, zaczęło im ciążyć. Jako że przechodzili wtedy nad Wisłą, wpadli na dość nieciekawy pomysł - wrzucą sód z jednego słoja do rzeki żeby było lżej. No i wrzucili. Sód skakał na kilka metrów w górę, z wielkim chlupotem i metrowymi płomieniami gdy wylatywał z wody. Trwało to już kilka minut gdy ryby zaczęły wypływać na powierzchnię, co sprowokowało kolegów do oddalenia się...
|
14 sty 2010, o 00:35 |
|
 |
Garet
Dołączył(a): 3 sie 2008, o 19:18 Posty: 515 Lokalizacja: Lubelskie
|
Lol'd. 2,5kg sodu do rzeki? Musiało by wyglądać pięknie w nocy... ale zasady BHP i oszczędność środowiska nie była by tego warta... Swoją drogą wydaje mi się to trochę zbyt bajkowe, kto w takich ilościach, dał by jakimś knypkom taką substancję
Najpierw myślałem, że chodzi o Zn 
_________________ http://myanimelist.net/profile/Garet_L
http://asiansounds.pl/
|
14 sty 2010, o 01:05 |
|
 |
pablo
*
Dołączył(a): 9 sty 2010, o 02:56 Posty: 133 Lokalizacja: Cambridge
|
Garet - nie wiem, ale zakładam że jeśli o tym wiedzieli, to np. rodzic jednego z nich mógł pracować w tym zakładzie i może dlatego tyle dostali... jak spotkam tego znajomego, to jeszcze dopytam  .
|
14 sty 2010, o 02:07 |
|
 |
o.r.s.
Zasłużony dla forum
Dołączył(a): 6 maja 2004, o 17:24 Posty: 983 Lokalizacja: Bobrosławiec Śl.
|
A nie słyszałeś czasem jak paręnaście (z dwanaście) lat temu z zapory w Czorsztynie wrzucili beczkę 55kg bodajże Ca do zalewu ? :O Tak, to już nie było śmieszne, dostali chyba po 2 latka 
_________________
|
14 sty 2010, o 15:43 |
|
 |
aktus
**
Dołączył(a): 19 lut 2009, o 01:16 Posty: 456 Lokalizacja: /dev/random
|
A wiesz co by się stało jak by zapora puściła? 55kg to już jest "mała i przenośna" bomba.
|
14 sty 2010, o 20:49 |
|
 |
o.r.s.
Zasłużony dla forum
Dołączył(a): 6 maja 2004, o 17:24 Posty: 983 Lokalizacja: Bobrosławiec Śl.
|
O tym właśnie mówię:
Swoją drogą nie powiedziałbym że to jest mała bombka ;P Zapora, hmm, nie sądzę żeby była zagrożona, ale tu należałoby zapytać eksperta 
_________________
|
14 sty 2010, o 23:42 |
|
 |
krystofer
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 20:43 Posty: 177
|
Kolega chciał na kółku chem. zrobić NH3 + Cr2O3 w kolbie bo fajne iskry miały być.
Więc wziął przesunął firanki na koniec klasy bo na filmiki z kolby iksry obficie leciały. Chemiczka się pyta ''to aż tak!?" i usiadła na końcu klasy.
Tamten ma już tępy uśmieszek wkładając rozgrzany Cr2O3 i poleciało tylko kilka iskierek. xD
Albo chemiczka kazała wywalić do śmietnika nie przereagowany KMnO4 + gliceryna. Ciekawe czy po jakimś czasie się paliło 
|
19 sty 2010, o 23:39 |
|
 |
adi9304
**
Dołączył(a): 5 maja 2008, o 21:04 Posty: 267 Lokalizacja: z Marsa
|
z naszej chemicy jest niezła brecha  Ale tak na poważnie to ona sobie wogóle nie zdaje sprawy co robii strasznie lekkomyśna jest.
Jak trzeba pipetę napełnić to nigdy gruszki nie szuka tylko ustami ciągnie (a nam ciągle powtarza że nie wolno ;D) nawet jak to jest kwas jakiś albo trujące związki.
Raz znalazła niepodpisaną butlę z kwasem, nie wiedzieliśmy co to jest podejrzewaliśmy HCl albo HNO3 bo dymił. Miałem wtedy katar i nie mogłem za bardzo po zapachu rozpoznać. no to ona palucha do tej butli wkłada, i patrzy czy się żółty zrobił  Fajny przykład daje innym, nie ma to jak proste i szybkie metody analityczne. ;D
Albo kiedyś otrzymywała tlen przez termiczny rozkład KMnO4 i zbierała pod wodą. Nazbierała cały cylinder, mówi że wystarczy i zamiast najpierw rurkę z wody wyciągnąć to ona zgasiła palnik pod probówką. Woda się cofnęła do gorącej probówki probówki (nie było naczynka zabezpieczającego bo po co  ) i rozwaliło w drobny mak. Resztki nadmanganianu poszły jej w twarz i oczy (okularów nie było). Cały dzień chodziła w brązowych plamach na twarzy, dobrze że szkłem w oko nie dostała.
Nie powtarzajcie bezkrytycznie tego co robią nauczyciele, oni też często się mylą 
|
20 sty 2010, o 13:37 |
|
 |
Fish
Dołączył(a): 25 sty 2009, o 14:35 Posty: 19
|
u nas to samo ;/
I jeszcze najpierw narzeka na wszystko i jakieś pierdoły gada a pod koniec lekcji zawsze jest "bo ona nigdy nie może skończyć materiału..." Jest już półrocze a my zrobiliśmy dopiero 1/5 z programu 3 klasy gim
Często jest tak, że jak dział ma przewidzianych np. 8 lekcji to my robimy 6-7 a jedna lekcja jest do zrobienia samemu w domu  ....
_________________ Młody Chemik
Każdy polak kocha C2H50H ;]
|
20 sty 2010, o 17:17 |
|
 |
krystofer
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 20:43 Posty: 177
|
A karmiły was chemiczki odczynnikami?
Moja chemiczka z czasów gimnazjum polecała spróbować glukozy z jej "spiżarni" a gliukoza była pewnie skażona wieloma toksynami bo dzieweczka z kółka doszukała się w niej kryształka CuSO4.
Albo polecała wypić glicerynę... z lat 80. Cała klasa potulnych dzieci ustawiła się w kolejce pijąc tą glicerynę prześmierdniętą zapachem trucizn z jej spiżarni. Łyżka do picia nie była do herbaty, a do nabierania odczynników. Ta stara łyżka z Al pamięta dichromiany, azotan ołowiu i całą gamę innych metali ciężkich.
|
21 sty 2010, o 21:16 |
|
 |
Garet
Dołączył(a): 3 sie 2008, o 19:18 Posty: 515 Lokalizacja: Lubelskie
|
To nie jest śmieszne tylko patologiczne. Nie babrał bym się tylko powiadomił o tym kogo trzeba  Ludzie nie obeznani z chemią mogą przez taką osobę na prawdę ucierpieć. Wolę nie wiedzieć jak wyglądały kółka z tak odpowiedzialną chemiczką.
_________________ http://myanimelist.net/profile/Garet_L
http://asiansounds.pl/
|
21 sty 2010, o 21:39 |
|
 |
krystofer
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 20:43 Posty: 177
|
Na szczęście to były jej jedyne wybryki.
|
22 sty 2010, o 13:08 |
|
|