Foton pada na powierzchnię materiału z którego jest w stanie wybić elektron,
może być to tlenek miedzi lub pierwiastki np. krzem,selen, cez i inne.
Energia fotonu zostaje zużyta na wybicie elektronu i powstaje SEM.
Moje ogniwa były na szkle, pokrywałem je cienką warstwą cyny oczywiście nie
chodzi tu ilościowo o widoczną warstwę a o efekt który można uzyskać przez
napylenie w próżni par metalu na szkło. W przypadku cyny można na skalę
eksperymentalną obyć się bez próżni i laseru CO. Taką warstwę pokrywa się
elektrolitycznie z załączonym kulometrem i to jest najtrudniejsza część
pracy. Następnie utleniłem warstwę miedzi nie ruszając cyny. Przypuszczam że
napylone cyną szkło da się pokryć zawiesinowo tlenkiem miedzi. Później
przykryłem całość metalizowaną folią używaną w kwiaciarniach jako element
dekoracyjny do kwiatów. W ten sposób w sandwichu otrzymałem warstwę
półprzewodnika pomiędzy układem elektrod Sn-Al o ile się nie mylę (z Al).
Czy działało ? Tak, ale bardzo kiepsko naprawdę niskie wartości. Te na
selenie były już bardziej udane. Inny bardziej udany model ogniwa
miedziowego udało mi się osiągnąć na laminacie miedziowym poprzez utlenienie
powierzchniowe i użycie folii do kwiatków jako drugiej elektrody i tu było
naprawdę malinowo
(relatywnie) nie pamiętam wartości prądów ale potencjał
był zbliżony do tablicowego. Tylko że to ogniwo pracowało tylko dwa dni w
pełnym słońcu ... glin i miedź niezbyt się lubią, chociaż wilgoci w ogniwie
nie było, reakcja wymiany na sucho powinna zachodzić dużo dłużej. Cóż ...
nie wiem. Jeśli chodzi o energię słoneczną to w naszym klimacie ... jedynie
konwektory cieplne. Nie wiem czy Słyszałeś o projekcie realizowanym w
Australii, generator kominowy (moje nazewnictwo) bazujący na różnicy
temperatur i ciśnień. Ale to bajka na inny post.