Witam.
Tym razem chciałbym poruszyć ogólny temat o elektrochemii. Oczywiście, wiele jest postów na tym forum o elektrolizach ale niestety nigdzie nie ma jednoznacznych odpowiedzi.
Na przykład oczywistym jest, że gdy do szklanki z wodą włożymy dwie elektrody grafitowe, to na jednej będzie wydzielał się tlen a na drugiej wodór, natomiast jeśli tą wodę osolimy, to wydzielał się będzie także chlor na anodzie. No i tylko tyle wiem. Ale interesuje mnie jednak coś innego: Czy są jakieś ścisłe reguły dotyczące elektrolizy? jakieś równania, obliczenia itd?
Przykładowo: Wiele widziałem postów o zastosowaniu dwóch elektrod z drucików miedzianych i gdy się ktoś pytał, co to za osad powstał na dnie, to każdy mówił coś innego. Dla jednego był to chlorek miedzi, dla innego było to wodorotlenek miedzi a jeszcze ktoś inny odpowiedział, że powstał tlenek miedzi na dnie naczynia po skończonej elektrolizie. No i na takich wypowiedziach post się zakończył. Więc nadal głupi jestem i nie wiem co za związki powstają gdy do osolonej wody włożymy elektrody z miedzi. A jeśli jedna elektoda (anoda) byłaby z czystego chromu a druga z żelaza, to co by powstało w wyniku elektrolizy? sole, wodorotlenki czy może tlenki chromu? a czemu nie żelaza?
Mam więc prośbę: czy znacie jakiś program komputerowy lub jakąś fachową literaturę w postaci ebooków na temat elektrolizy? Chciałbym posiąść taką wiedzę, dzięki której wiedziałbym na 100% co otrzymałem w wyniku elektrolizy. Są jakieś równania na to czy inne sposoby? Bo gdy każdy ma inną odpowiedź, to raczej pewności nigdy nie będzie.
Jeszcze jeden przykład: Gdy chcemy otrzymać wodorotlenek żelaza, to do słonej wody wkładamy dwa żelazne gwoździe i na koniec elektrolizy otrzymamy wodorotlenek żelaza (tego się dowiedziałem) ale gdy będę chciał otrzymać wodorotlenek srebra lub innego metalu, to czy po prostu należy zastosować dwie elektrody ze srebra? czy może w tym przypadku nie da się wodorotlenku srebra otrzymać poprzez elektrolizę wcale?
Jeśli jest tu na tym forum ktoś "mocny" w dziedzinie elektrochemii to bardzo proszę o fachowe informacje i... jak wspomiałem... może jakieś oprogramowanie chemiczne, gdzie wirtualnie można stosować różne elektrody i będzie pokazane co się otrzymuje przez elektrolizę.
Pozdrawiam
27 cze 2008, o 00:17
Łomonosow
Dołączył(a): 17 lut 2008, o 20:55 Posty: 188 Lokalizacja: Bydgoszcz
Kolego, a wiesz co to jest biblioteka?
Zajrzyj do biblioteki w najblizszym mieście, a napewno znajdziesz masę dobrych książek o elektrolizie.
Z tego ci się orientuję to do zjawisk elektrolizy istnieje kilka oddzielnych książek, które dość szczegółowo opisują takie zjawiska, jednak autorów nie podam, bo chwilowo znajduję sie poza zasięgiem mojej miejskiej biblioteki.
A gdy wyczerpiesz to źródło, szukaj w internecie, bo z programu to raczej się nie nauczysz.
Swoją drogą, jak kiedyś - bez internetu, ludzie posiadali wiedze? Z powietrza czy z kosmosu?
Pozdrawiam!
27 cze 2008, o 00:46
B&G
PROFESJONAŁ
Dołączył(a): 23 mar 2006, o 19:27 Posty: 176 Lokalizacja: Uć
Może na Allegro wpisz "elektrochemia" ?
G.M.
27 cze 2008, o 10:49
velSiergiej
***
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 12:29 Posty: 436
Zazwyczaj podręczniki do liceum zawierają wszystko to czego pragniesz... Serio. WSiP III str 212-246...
Naprawdę chłopie, widać że nie widziałeś książek do liceum na oczy (a szkoda, bo bez podstaw to zostaniesz dzieckiem neostrady... a nie chemikiem )
Inaczej byś nie pytał o szereg napięciowy, równanie Nersta, obliczenia typu redox, elektrolizę z elektrodami aktywnymi (takimi jak większość metali) a elektrolizę na graficie/platynie/tlenkach przewodzących itp...
A jak Ci mało, kup se za 20pln tablice wyd. Adamantan do chemii... Będziesz je czytał częściej niż świadkowie Jehowy biblię, "strażnice" (rzucali mi te śmieci na wycieraczkę kiedyś ) i wszystkie wydania Playboya...
Ja nie jestem aż tak "mocny" ale na pewno mając takie solidne podstawy, bez problemu będziesz wiedział kiedy wodór się na anodzie wydzieli
Pozdrawiam,
vS
27 cze 2008, o 10:58
szalony
***
Dołączył(a): 27 cze 2005, o 20:29 Posty: 1087
Aby orientować się "dostatecznie" w procesach elektrolizy i korozji wystarczy poczytać dowolną książkę do liceum (zakres rozszerzony). Czy mówi Ci chociaż coś ten wzór? :
m = kIt
k = M/zF
?
Jeżeli interesuje cię zakres poważniejszy to sięgasz po dowolny podręcznik akademicki do chemii fizycznej (atkins, tomassi-jankowska), albo od biedy nawet do ogólnej.. Dowiesz się co to jest równanie nernsta, co to są krzywe polaryzacyjne... Przyswoisz sobie dysocjację, hydrolizę... Potem z ciekawością przyjdzie czas na bardziej zaawansowane rzeczy, poczytasz o przewodnictwie, co to są liczby Hittorfa, itd...
Jak na razie to niestety widać, że nie widziałeś książki do liceum na oczy, nie znasz nawet szeregu elektrochemicznego
27 cze 2008, o 11:57
velSiergiej
***
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 12:29 Posty: 436
Czyli tak jak mówi Szalony, tak jak i ja Ci radzę, poszukaj w jakimś antykwariacie podręczników do liceum wydawnictwa WSiP... Może jacyś koledzy z biol-chemu itp mają na zbyciu??
Jak to przeczytasz, poznasz odpowiedzi na większość stawianych pytań...
Aha, nie szukaj kompendiów, leksykonów, opasłych ksiąg o tajemniczych tytułach typu "podstawy Elektrograwimetri" bo zamotasz się po pierwszych paru stronach, a niewiele z tego zapamiętasz
Pozdro,
vS
27 cze 2008, o 16:29
Łomonosow
Dołączył(a): 17 lut 2008, o 20:55 Posty: 188 Lokalizacja: Bydgoszcz
Czy to nie jest niepokojące zjawisko, że młodzi chemicy próbują za wszelką cenę iść na łatwiznę w zdobywaniu wiedzy?
Czy to nie smutne że ksiązki odchodza w cień?
27 cze 2008, o 20:40
Giewont
Dołączył(a): 28 paź 2007, o 21:02 Posty: 103 Lokalizacja: Wąchock
Łomonosow napisał(a):
Czy to nie jest niepokojące zjawisko, że młodzi chemicy próbują za wszelką cenę iść na łatwiznę w zdobywaniu wiedzy? Czy to nie smutne że ksiązki odchodza w cień?
No niestety narwańców, którzy myślą że "chemii" można się nauczyc w jeden dzień nie brakuje Na robienie achtungów to są chętni ale książek to ni ch** nie przeczytają - praktyka - tak, teoria - nie
_________________ "Petunia nie omlet"
Ferdynand Kiepski
27 cze 2008, o 22:46
Łomonosow
Dołączył(a): 17 lut 2008, o 20:55 Posty: 188 Lokalizacja: Bydgoszcz
A bez podstaw nawet najprostsze prace w laboratorium moga być niebezpieczne.
Choćby co wlać najpierw - wodę czy kwas...
A przy zabawie z elektrochemia prad kopnie
27 cze 2008, o 23:16
Giewont
Dołączył(a): 28 paź 2007, o 21:02 Posty: 103 Lokalizacja: Wąchock
Cytuj:
A bez podstaw nawet najprostsze prace w laboratorium moga być niebezpieczne. Choćby co wlać najpierw - wodę czy kwas... A przy zabawie z elektrochemia prad kopnie
Święta racja...
Cytuj:
A przy zabawie z elektrochemia prad kopnie
Zależy od prostownika
_________________ "Petunia nie omlet"
Ferdynand Kiepski
27 cze 2008, o 23:57
Łomonosow
Dołączył(a): 17 lut 2008, o 20:55 Posty: 188 Lokalizacja: Bydgoszcz
Giewont napisał(a):
Zależy od prostownika
O ile nie mając podstaw, wie się czym jest prostownik i jak go użyć/czy go uzyć...
28 cze 2008, o 00:00
Bucefał
Dołączył(a): 28 maja 2008, o 13:43 Posty: 54
Ok, wszystko jasne. Ale tylko jeszcze coś wyjaśnię: Wielu forumowiczów myśli że jestem jakimś dzieciakiem a tymczasem mam już 28 lat. A to, że jestem zielony z chemii jest wynikiem tego, że zawsze byłem humanistą i obce mi były nauki przyrodnicze i techniczne. Jestem historykiem z wykształcenia a chemią zainteresowałem się całkiem niedawno dopiero, więc rzeczywiście, zgadzam się, że w dziedzinie chemii to mam jeszcze dziecinny możdżek ale gdy się już zainteresowałem chemią, to myślę, że lepiej późno niż wcale. Interesuje mnie chemia praktyczna, gdyż wiedzy profesjonalnej nie posiądę i tak i tak, za późno na naukę. Przykładowo, książki Sękowskiego są pisane prostym językiem, więc nawet laik wie o co chodzi a teorii i wzorów prawie wcale nie ma w takich książkach. Więc gdy pytam o elektrolizę teraz, to nie mam na myśli nauki od podstaw i cofania się do gimnazjum, chodzi mi tylko o praktyczne porady od zaawansowanych już chemików na tym forum:)
Ale ok, jak znajdę takie książki to z chęcią poczytam.
Dzięki
28 cze 2008, o 00:29
szalony
***
Dołączył(a): 27 cze 2005, o 20:29 Posty: 1087
Uprawianie chemii praktycznej jest niemożliwe bez posiadania wiedzy teoretycznej. Tu nic nie wynika "z twierdzenia BeTa" (bo tak). Chemia to nie seks, i bez książek nie da się tej dziedziny nauczyć. Elektrochemia rządzi się kilkoma prostymi prawami, i jeżeli się ich nie pozna - nie uda Ci się odpowiedzieć na pytanie: czemu drut żelazny rozpuszcza się w roztworze siarczanu miedzi, a drut miedziany nie rozpuszcza się w roztworze siarczanu żelaza? Powinieneś podstawy elektrochemii opanować na tyle, żebyś umiał na to pytanie odpowiedzieć jednym zdaniem.
Kopnięcie prądem jest raczej niemożliwe, bo procesy elektrochemiczne rzadko idą z napięciem wyższym niż kilka woltów. Wystarcza dowolny zasilacz laboratoryjny z regulacją napięcia, byle miał dużą wydajność prądową - głupi "elektrolizer" ze słoika potrafi wziąć kilka amperów. W przemyśle zaś pewne zagrożenie stanowi właśnie wydajność zasilaczy, które przy 3 lub 5 woltach mogą dać setki lub tysiące amperów. Porazić takie napięcie nie może, ale nie wolno mieć np. obrączek, zegarków na metalowym pasku - przypadkowe zwarcie klemów obrączką spowoduje, ze względu na jej małą oporność przepłynięcie wielkiego prądu, wskutek tego obrączka w ułamku sekundy się tak nagrzeje (do stopienia), że mamy po palcu. W procesach amatorskim raczej nie ma zagrożenia elektrycznego.
28 cze 2008, o 10:37
Łomonosow
Dołączył(a): 17 lut 2008, o 20:55 Posty: 188 Lokalizacja: Bydgoszcz
Szalony, mowisz że zagrożenia nie ma bo wiesz, jak przeprowadza się analizę, ale osoba która nie wie, jaki prad podłączyć, jakie urządzenia zastosować, może narazić się na niebezpieczeństwo.
To tak jak z jednorazówkami. Niby wiadomo ze to nie zabawka i wiadomo że ciężko sobie zrobić nia krzywdę, a pomimo tego nadrukowuja na nich ostrzeżenia przed uduszeniem.
28 cze 2008, o 11:34
szalony
***
Dołączył(a): 27 cze 2005, o 20:29 Posty: 1087
Racja. Ale rzadko spotyka się zasilacze dające na wyjściu napięcia niebezpieczne dla życia. Są to niektóre duuże zasilacze laboratoryjne 0-120, lub stare zasilacze Inco przystosowane do zasilania urządzeń lampowych dające do 400V. Pośród współczesnych zasilaczy ciężko jest znaleźć taki który może dać na wyjściu więcej niż 24V lub 50V. Pewne niebezpieczeństwo mogą stworzyć zasilacze symetryczne - po ustawieniu na "50" mamy na klemie neutralnym zero, a na skrajnych +50 i -50 a więc pomiędzy nimi jest 100V co może już poskutkować dość bolesnym porażeniem.
Inna sprawa, że gdzieś w sękowskim było doświadczenie ze skandalicznym zasilaniem bez separacji galwanicznej. Tu wyjaśnię o co chodzi: Transformator będący w każdym zasilaczu oprócz obniżenia napięcia zapewnia separację galwaniczną od sieci. Dlatego też są robione np.transformatory 230 - 230. Wydają się bez sensu - po co trafo które daje tyle samo woltów na wyjściu ile dostaje na wejściu ? Otóż są to trafa separacyjne do niebezpiecznych urządzeń. W urządzeniu które ma separację jeżeli dotkniemy jedną ręką, nic się nie stanie. Jeżeli np. dwoma palcami (jednym napięcia, drugim masy) - prąd przepłynie przez palce, powodując ból palców i porażenie. Gdy dotkniemy fazy jedną ręką, a drugą masy - prąd przepływa przez całe ciało co lubi skończyć się śmiercią. W urządzeniu które nie jest odseparowane od sieci wystarczy dotknąć jedną ręką, i np. stać na wilgotnym podłożu albo opierać się o ścianę - obwód zamknie się przez ziemię i jest porażenie.
Stąd też włos mi się jeży gdy widzę doświadczenie w sękowskim (coś z przewodnictwem), gdzie przepuszcza się prąd zmienny prosto z sieci przez opornik redukcyjny i roztwór. Wystarczy zwarcie na oporniku, dotknięcie i śmiertelne porażenie gotowe.
28 cze 2008, o 12:02
NVX
PROFESJONAŁ
Dołączył(a): 27 lip 2004, o 22:00 Posty: 755 Lokalizacja: From beyond
szalony napisał(a):
Racja. Ale rzadko spotyka się zasilacze dające na wyjściu napięcia niebezpieczne dla życia. Są to niektóre duuże zasilacze laboratoryjne 0-120, lub stare zasilacze Inco przystosowane do zasilania urządzeń lampowych dające do 400V. Pośród współczesnych zasilaczy ciężko jest znaleźć taki który może dać na wyjściu więcej niż 24V lub 50V. Pewne niebezpieczeństwo mogą stworzyć zasilacze symetryczne - po ustawieniu na "50" mamy na klemie neutralnym zero, a na skrajnych +50 i -50 a więc pomiędzy nimi jest 100V co może już poskutkować dość bolesnym porażeniem.
Napięcie napięciem - ale wysokie natężenie ma chyba bardziej zgubny wpływ w przypadku porażenia.
_________________ Podczas stosunku do rzeczywistości mam problemy z erekcją
28 cze 2008, o 17:42
szalony
***
Dołączył(a): 27 cze 2005, o 20:29 Posty: 1087
Ale nie w tym sensie - bowiem zgodnie z prawem ohma I = U/R, prąd zależy od przyłożonego napięcia i oporności człowieka. Im wyższe napięcie, tym wyższy popłynie prąd. Wydajność zasilacza nie będzie mieć tu znaczenia, bo prądy rażeniowe dla człowieka są zaledwie rzędu miliamperów. Jeżeli dotkniesz zacisków zasilacza gdzie jest 5V to nawet przy wydajności tysiąca amperów - popłynie przez Ciebie szczątkowy prąd rzędu nA lub uA. Możesz nawet nie poczuć. Jeżeli zaś dotkniesz drutów gdzie jest np 230V to natychmiast popłynie prąd rzędu kilkunastu mA, zwłaszcza jeśli będziesz mieć spocone albo mokre ręce. Jeżeli prąd nie jest większy niż 10..12 mA masz szansę uwolnić się sam. Zwłaszcza rażenie prądem stałym powoduje skurcz mięśni wskutek którego ręce zaciskają się na przewodach. Prąd zmienny jest jednak bardziej niebezpieczny, gdyż powoduje natychmiast chaotyczne migotanie serca. Gdyby nie zacisnęły ci się ręce na przewodach to nawet krótkotrwały "strzał" 1kV nie powinien wyrządzić Ci szkód. Dlatego częste wśród elektroników kopnięcie z trafopowielacza w telewizorze (około 25kV) mimo olbrzymiego napięcia rzadko kiedy kończy się poważnie, bo impuls trwa ułamki sekundy. Jednak przy napięciach rzędu kilkudziesięciu-kilkuset kV przyłożonych na dłuższy czas (linie WN) prądy są takie, że z człowieka zostaje tylko węgiel.
28 cze 2008, o 18:04
Łomonosow
Dołączył(a): 17 lut 2008, o 20:55 Posty: 188 Lokalizacja: Bydgoszcz
Co tylko potwierdza że mozna zrobić sobie krzywdę, nie mając zielonego pojęcia o tym co się robi. Nawet przy elektrolizie - bo nie da sie przewidzieć czego użyje osoba wykonująca doświadczenie.
Więc koledze Budzefałowi polecić można też jakiś podręcznik fizyki, coby przejrzał sobie kwestie związane z pradem i podstawowymi prawami, które w książkach chemicznych zdarzają się być traktowane po macoszemu.
28 cze 2008, o 22:44
Bucefał
Dołączył(a): 28 maja 2008, o 13:43 Posty: 54
Ja sobie raczej krzywdy nie zrobię, bo zawsze do elektrolizy stosuję zwyczajny zasilacz 9-12V o natężeniu około 300mA. Poprzez elektrolizę otrzymałem już między innymi NaOH (oczywiście maleński procent stężenia) , octan miedzi oraz Fe2O3. Ale ostatnio właśnie ekperymentuję sporo z elektrolizą i sam nie wiem co otrzymuję. Na przykład sporządziłem nasycony rozwtór soli kuchennej i użyłem jej jako elektrolitu a elektrody zrobiłem ze srebra (to znaczy dwa srebrne stare kolczyki babuni ) i po kilku minutach elektrolizy otrzymałem ciemną, zmąconą ciecz. I teraz stawiam dobrą wódkę temu, kto mi powie, co powstało w naczyniu? wodorotlenek srebra? tlenek srebra? a może chlorek srebra? I tu właśnie zaczynają się dla mnie schody:) nic trudnego robić eksperymenty i stosować różne elektrolity na przykład z octu lub KNO3 i kombinować z różnymi elektrodami z miedzi, cynku, zelaza itd, ale sztuką jest wiedzieć, co się otrzymało, jakie związki. No ale nic, wypożyczę sobie parę książek i moze się czegoś tam dowiem, tak jak radzicie.
28 cze 2008, o 23:01
Giewont
Dołączył(a): 28 paź 2007, o 21:02 Posty: 103 Lokalizacja: Wąchock
Bucefał napisał(a):
Na przykład sporządziłem nasycony rozwtór soli kuchennej i użyłem jej jako elektrolitu a elektrody zrobiłem ze srebra (to znaczy dwa srebrne stare kolczyki babuni ) i po kilku minutach elektrolizy otrzymałem ciemną, zmąconą ciecz. I teraz stawiam dobrą wódkę temu, kto mi powie, co powstało w naczyniu? wodorotlenek srebra? tlenek srebra? a może chlorek srebra? I tu właśnie zaczynają się dla mnie schody:)
Teorytycznie powstał wodorotlenek srebra ale jest tak nietrwały że w zawiesinie pozostał ci Ag2O.
Tak dla twojej wiadomości - chlorek srebra jest biały
No i kolego wisisz mi flaszkę
PS. eksperymentując z elektrolizą nie używaj elektrod z cynku kiedy robisz elektrolizę kwasu, bo szybko ci sie rozpuszczą
_________________ "Petunia nie omlet"
Ferdynand Kiepski
29 cze 2008, o 10:41
mlynekt
Dołączył(a): 30 mar 2008, o 11:55 Posty: 59 Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Giewont jak wspomniales o kolorze tego chlorku srebra to wlasnie sobie pomyslalem ze Bucefalowi takze przyda sie tabela rozpuszczalnosci np.taka http://tabelechemiczne.chemicalforum.eu ... lnosc.html lub z jakiejs ksiazki najlepiej jak jest kolorowa bo wtedy bedzie mogl latwiej zcharakteryzowac co mu powstalo po kolorze
Dołączył(a): 17 lut 2008, o 20:55 Posty: 188 Lokalizacja: Bydgoszcz
mlynekt napisał(a):
Giewont jak wspomniales o kolorze tego chlorku srebra to wlasnie sobie pomyslalem ze Bucefalowi takze przyda sie tabela rozpuszczalnosci np.taka http://tabelechemiczne.chemicalforum.eu ... lnosc.html lub z jakiejs ksiazki najlepiej jak jest kolorowa bo wtedy bedzie mogl latwiej zcharakteryzowac co mu powstalo po kolorze
Detekcja po kolorze moze być bardzo złudna, bo zaprawdę powiadam: ciężko rozrównić czerwono-brunatny od brunatno-czerwonego, słomkowy od jasnożółtego.
Poza tym tak naprawdę trzeba poznać zasady elektrochemii żeby przewidywać co powstaje w roztworze.
Tu nie można zgadywać. Wogóle w chemii nie wolno zgadywać.
29 cze 2008, o 20:26
Karvon
***
Dołączył(a): 30 gru 2006, o 02:36 Posty: 428 Lokalizacja: Poznań
Nie przesadzajmy, w chemii jest dużo zgadywania. Ale im więcej przesłanek, tym łatwiej się zgaduje Zawsze się można pomylić, ale no risk no fun A co do kolorków - dużo zależy od stopnia rozdrobnienia osadu, w roztworze od stężenia.
Ja bym polecił jakąś książkę z analizy jakościowej, w tabelkach są zestawione całe masy różnych reakcji, ładnie opisane, prosto i zwięźle.
Swoją drogą, to ciekawe, że nikt nie wydał fotoalbumu do analizy jakościowej, nie byłoby to takie trudne, ale jakże przydatne. Chyba, że jest, to chęcią bym zobaczył namiar.
_________________ Quod fuimus estes
Quod sumus fos erites
Mille anni passi sunt ...
Dołączył(a): 17 lut 2008, o 20:55 Posty: 188 Lokalizacja: Bydgoszcz
[quote="Karvon":(...)]Swoją drogą, to ciekawe, że nikt nie wydał fotoalbumu do analizy jakościowej, nie byłoby to takie trudne, ale jakże przydatne. Chyba, że jest, to chęcią bym zobaczył namiar.[/quote:(...)]
Fotoalbum... Byłoby to bardzo subiektywne, bo musiałyby byc okreslone stężenia określonych substratów, określone ilości dodawanych odczynników (a krpla kropli nie równa), a przecież nie zawsze dysponuje się takimi odczynnikami jak by trzeba było (choćby na zajęciach).
Poza tym niestety jakościówka ma to do siebie ze reakcje czasem nie wychodzą tak jak trzeba.
Choć myśle że wspomnienie o tym jest juz dalekim off topem.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników