Dołączył(a): 21 cze 2005, o 17:00 Posty: 1595 Lokalizacja: Skoczów
Oxygenium napisał(a):
no to wy przynajmniej trzymacie w chacie jakieś konkrety, wiec sie rodziciele moga czepiac. Ja swego czasu przez kilkanascie dni na werandzie miałam karton, a tam jakis weglan sodu, w. potasu, chlorek wapnia, siarczan sodu czy magnezu, zatem nic, co smierdzi, truje, dymi, itp. Wszystko w szczelnych słoikach, oryginalnych, ktos mial to na zbyciu, wzięłam, a nie miałam czasu czy możliwosci, by to wynieśc na uczelnie. Ile ja sie od teściowej nasłuchałam, to ło matko i córko!!!!!!!! w kółko gadała o oparach, truciznach, jakie to silne stężenie tego jest w powietrzu, jakie to jest szkodliwe, ze ciągle czuje zapachy dziwne, oczy ją szczypią, w gardle tez coś czuje, itp., a teściowa ma z chemią tylko tyle wspólnego, ze jest moją tesciową . Tak sie rozpędziła w tym gadaniu, ze nawet nie zauwazyła, ze kartonu nie ma, a nawijała dalej.
Mnie kolega mówił, jak zabrał z laboratorium zapieczoną kolbę z nasyconym r-rem... K2CO3. Zabrał to do domu, gdy ojciec zobaczył że próbuje to otworzyć, to wziął rękawice, otwarł kolbę, zawartość wylał do kibla, spłukał 4 razy wodą i mówi do niego: "a ty sie tego nie dotykaj, bo może się cos stać". Dodam, że kolega był wtedy na czwartym roku...
A wracając do tematu, co prawda nastolatkiem od dawna nie jestem, ale kiedy jakieś 13 lat temu poinformowałem, że chcę laboratorium, to początkowo spotkałem się z aprobatą matki. Niestety im bliżej była magiczna data wyprawy do sklepu chemicznego, tym mniejszy optymizm matki, aż pewnego dnia oznajmiła, że to bardzo niebezpieczne (na 100% rozmawiała o tym z koleżanką) i zaczęła mi mówić o pożarach, wybuchach itp rzeczach. Jednak udało mi się ją przekonać, jednak nie zgodziła się początkowo na kwasy, a doświadczenia mogłem wykonywać, pod warunkiem, żeby nie z otwartym ogniem w pokoju. Potem już właściwie nie ingerowała w moje hobby, tyle że czasem narzekała, że zajmuję sporo miejsca w piwnicy albo podczas przypływu większej gotówki, żebym nie wydał tego znowu na jakieś pierdoły (chemiczne). Ale tak to ok, czasem jej pokazywałem efektowniejsze doświadczenia.
_________________ Sprzedam wodorotlenek sulfurylu SO2(OH)2, również w postaci r-rów o żądanym stężeniu. Cena do negocjacji.
weź udział:
2 wrz 2008, o 23:33
SUMAR
*******
Dołączył(a): 19 paź 2004, o 00:05 Posty: 180
Witam!
Kochani rodzice=>adminstratorzy niemoge sie dostac do komnat MW czy cus przeskrobalem pozdroweczka
_________________ niewazne jak wąską furtką przeciskac sie mam co spotka mnie z litanii kar sternikiem wlasnych losow jestem sam wlasnej duszy kapitanem
8 wrz 2008, o 11:49
Garet
Dołączył(a): 3 sie 2008, o 19:18 Posty: 515 Lokalizacja: Lubelskie
Cytuj:
poinformowałem, że chcę laboratorium, to początkowo spotkałem się z aprobatą matki. Niestety im bliżej była magiczna data wyprawy do sklepu chemicznego, tym mniejszy optymizm matki, aż pewnego dnia oznajmiła, że to bardzo niebezpieczne (na 100% rozmawiała o tym z koleżanką) i zaczęła mi mówić o pożarach, wybuchach itp rzeczach. Jednak udało mi się ją przekonać, jednak nie zgodziła się początkowo na kwasy, a doświadczenia mogłem wykonywać, pod warunkiem, żeby nie z otwartym ogniem w pokoju
U mnie dosłownie co do joty taka sama sytuacja ^_^ , mam nadzieje, że w moim przypadku też to się zakończy Happy End'em w labo, a nie utylizacją bądź sprzedaniem odczynników i sprzętu, które już polowi zbieram...
no to wy przynajmniej trzymacie w chacie jakieś konkrety, wiec sie rodziciele moga czepiac. Ja swego czasu przez kilkanascie dni na werandzie miałam karton, a tam jakis weglan sodu, w. potasu, chlorek wapnia, siarczan sodu czy magnezu, zatem nic, co smierdzi, truje, dymi, itp. Wszystko w szczelnych słoikach, oryginalnych, ktos mial to na zbyciu, wzięłam, a nie miałam czasu czy możliwosci, by to wynieśc na uczelnie. Ile ja sie od teściowej nasłuchałam, to ło matko i córko!!!!!!!! w kółko gadała o oparach, truciznach, jakie to silne stężenie tego jest w powietrzu, jakie to jest szkodliwe, ze ciągle czuje zapachy dziwne, oczy ją szczypią, w gardle tez coś czuje, itp., a teściowa ma z chemią tylko tyle wspólnego, ze jest moją tesciową . Tak sie rozpędziła w tym gadaniu, ze nawet nie zauwazyła, ze kartonu nie ma, a nawijała dalej.
Mnie kolega mówił, jak zabrał z laboratorium zapieczoną kolbę z nasyconym r-rem... K2CO3. Zabrał to do domu, gdy ojciec zobaczył że próbuje to otworzyć, to wziął rękawice, otwarł kolbę, zawartość wylał do kibla, spłukał 4 razy wodą i mówi do niego: "a ty sie tego nie dotykaj, bo może się cos stać". Dodam, że kolega był wtedy na czwartym roku...
DM - pamiętaj, rodzice zawsze są mądrzejści :)
11 wrz 2008, o 15:59
Mki
Dołączył(a): 20 sty 2009, o 13:07 Posty: 488 Lokalizacja: Katowice
Ja nie mam większych problemów. Mój tata jest dosyć obojętny w tej kwestii, ale mama za to, (jako lekarz) bardzo mnie popiera. Nie zamierzam robić materiałów wybuchowych (obiecuję ) i właśnie dla tego podchodzi do tego tak przychylnie. Najważniejsza jest dla mnie teoretyczna strona doświadczenia (jesli można to tak nazwać) czyli przebiegająca reakcja, a dlaczego, a jak itd.
Życzę wszystkim takich rodziców
25 sty 2009, o 15:39
Blaze
Dołączył(a): 28 kwi 2008, o 15:29 Posty: 107
Moi rodzice są za, cieszą się, że mam jakąś nową pasję, a nie tylko siedzenie i granie na komputerze . Tylko po prostu są pewne warunki, żebym w domu nic nie palił i jakieś niebezpieczniejsze rzeczy robię pod nadzorem taty.
_________________ Ekolodzy oblewają kobietę farbą:
-Wie pani, ile norek musiało zginąć?
-Ale to nie norki! To poliestry!
-Wie pani, ile poliestrów musiało zginąć?
25 sty 2009, o 19:49
Azydek
Dołączył(a): 23 sty 2009, o 18:12 Posty: 15
...
Widze że nie tylko jaj mam problem z rodzicami. Boją sie wszystkiego. Jak powiedziałem że zrobiłem 10 g pcz to omało nie wyleciałem z domu. Tata w furi a mama takie zdziwienie że ja wiem jak pcz robic. teraz troche luzniej do tego podchodza ale wczesniej to była masakra
31 sty 2009, o 00:14
Sianer
Dołączył(a): 6 lut 2008, o 14:59 Posty: 2 Lokalizacja: z domu
A może ktoś by mi doradził jak rodziców "nawrócić"??Ponieważ chciał bym mieć laba, ale jak na razie, to raczej mi nie pyknie... Dla rodziców chemia to tylko same wybuchy(ale ognie też są bardzo ciekawe.........), więc są bardzo negatywnie nastawieni...Jak na razie to saletrę w słoiku zwykłym trzymam, więc nie jest to jakiś szczyt marzeń...Tak więc liczę na wasze porady co do "urabiania" rodziców.
_________________ mnie tu nie ma, i nigdy nie było...
31 sty 2009, o 22:06
Hihaho
Dołączył(a): 30 sty 2009, o 14:19 Posty: 25 Lokalizacja: OKOLICE JEZIOR MIEDWIE I DĄBIE
Jak wasza rodzinka kopci to możecie gadać ze sami się trują a się innych czepiają .
_________________ Związki Ag szukam tanio.Najlepiej z północno zachodniej Polski.
1 lut 2009, o 00:01
Garet
Dołączył(a): 3 sie 2008, o 19:18 Posty: 515 Lokalizacja: Lubelskie
Świetny argument... na pewno zadziała...
Ja swoich rodziców przekonałem po 1 tym, że będę miał jakieś pożyteczne hobby (może kiedyś będę pracował jako chemik etc.). Po 2, że mniej czasu będę marnował na siedzenie przy kompie. Możesz też powiedzieć, że ułatwi ci to naukę, że chcesz przeprowadzać doświadczenia o których się uczycie na lekcji i które są w miarę bezpieczne.
Zależy także od typu rodziców, ale możesz im postawić pewne alternatywy.. np. że jak nie chemia to zaczniesz się pasjonować bronią palną czy coś w tym stylu.
Możesz też spróbować powiedzieć, że będziesz potrzebował na to wszystkie swoje oszczędności a nawet więcej, więc nie będziesz marnował kasy na alkohol czy inne używki
Wszystko zależy jakich masz starych, trudno coś doradzić bo na jednych to podziała, a innych tylko wnerwi...
Ofc. zapewnij ich, że nie będziesz robił ani bomb, ani trujących gazów, ani narkotyków bo pewnie to będzie jeden z ich kontrargumentów.
1 lut 2009, o 00:47
Impeer
**
Dołączył(a): 23 gru 2008, o 00:01 Posty: 182
A moje przygody z chemią sięgają czwartej klasy szkoły podstawowej. Pierwsze saletry, cukry, siarki z ogrodniczego i takietam. Póki mieszkałem w mieszkaniu, zawsze dostawałem niezłą zjebkę jak mnie ojciec/matka nakrył, że mu trzymam siarkę pod zlewem / AA w piwnicy. Ale to dlatego, że ojciec się bał o moje paluszki jak poznajdywał podrukowane materiały nt. MW i petard po moich szafkach. Ale to było dawno, nieprawda i przed przeprowadzką do domu ( ongiś mieszkał ja w mieszkaniu ). Od dwóch lat mam laba w budynku gospodarczym, generalnie wszystko robie na zewnątrz na home-madzie labstole, od trzech lat ojciec mi pomaga finansowo, na przykład ostatnio mi ufundował zestaw większości kationów i anionów które mogą wystąpić na OCh w ramach treningu, bo przekonał się że to mi sie przyda i mnie rozwinie. Matka ma bardziej paranoiczne podejście do sprawy, ale ma też w paranoiczne podejście do życia więc co tu się dziwić generalnie mają do mnie duże zaufanie bo praktycznie zawsze zachowuję wszelakie zasady BHP, a jak coś robię to wiem czym mogę po mordzie dostać .
( nie tak jak niektórzy, nie pokazując łokciem, robili bromoaceton z wytwarzaniem bromu in situ a potem im tcapy powychodziły )
2 lut 2009, o 00:07
Piromaniak
Dołączył(a): 3 lut 2009, o 13:03 Posty: 69
A u mnie jest luz hehe. Matka ogląda telewizor u mnie w pokoju a ja przy niej robię petardy itp. Nawet nic nie mówiła ,że pod biurkiem jest siarka i saletra.Czasem powiedzą żebym ostrożnie to robił ale podsumowując jest niezle.
3 lut 2009, o 18:48
Front
***
Dołączył(a): 4 cze 2006, o 20:19 Posty: 1039 Lokalizacja: Warszawa
Kolejne mieszadełko...
3 lut 2009, o 18:58
Mki
Dołączył(a): 20 sty 2009, o 13:07 Posty: 488 Lokalizacja: Katowice
Sianer, o tych narkotykach to nawet nie wspominaj, bo lepiej niech żyją w przekonaniu, że ich produkcja jest na tyle trudna, że sobie z nią nie poradzisz. WSZYSTKO zależy od tego co chcesz robić w laboratorium. Jeżeli chcesz robić MW, to problem, bo tego nie da się ukryć. Jeżeli chcesz robić zwyczajne doświadczenia, to droga jest do tego bardzo prosta. Jak pisałem wcześniej, mój ojciec był bardzo negatywnie nastawiony, ale teraz przekonuje się moimi sporadycznymi pokazami (wystarczają takie jak doświadczecznie z tlenem w probówce i płonącym łuczywkiem). Możesz pokazać im barwne płomienie (na świeczkach, NIE PETARDACH!) Kiedy juz przekonają się, że niezły z Ciebie chemik- magik i umiesz oczarować ich efektownymi doświadczeniami, możesz zacząć robić MW. Stopniowo wprowadzając ich co raz więcej.
Tak poradził mi znajomy psycholog i ja podpisuję się pod tym postępowaniem.
5 lut 2009, o 12:28
beaker
Zasłużony dla forum
Dołączył(a): 23 wrz 2006, o 18:25 Posty: 149 Lokalizacja: Świętokrzyskie
Podałbyś numer do tego psychologa, który to naucza jak przekonać rodziców do MW
_________________
5 lut 2009, o 13:22
Mki
Dołączył(a): 20 sty 2009, o 13:07 Posty: 488 Lokalizacja: Katowice
Może lepiej nie, bo to moja siostra
5 lut 2009, o 13:56
velSiergiej
***
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 12:29 Posty: 436
A ładną chociaż masz siostrę?? Bo skoro interesuje się piro i tematami MW to może zacznij szukać w tym naszym forumowym gronie przyszłego szwagra?? Jakbym miał siostrę to tez bym tak zrobił , w sumie co dwa laby to nie jeden
5 lut 2009, o 17:18
ander
Dołączył(a): 3 kwi 2006, o 20:44 Posty: 108 Lokalizacja: krak
nazwałbym ten trik metodą "na żabę". wrzuć żabę do gorącej wody to wyskoczy, wrzuć żabę do wody zimnej i powoli podgrzewaj to ją ugotujesz. po prostu to jest kontrolowane dozownie faktów- tak by się nikt nie zszokował- w ten sposób np. dochodzimy do legalizacji eutanazji i tak dalej. bardzo skuteczna metoda.
5 lut 2009, o 18:40
Mki
Dołączył(a): 20 sty 2009, o 13:07 Posty: 488 Lokalizacja: Katowice
1. Przepraszam modów za offtop
2. Siergiej, bardzo mi przykro, ale ona już ma męża, córke i syna w drodze, a jeśli chodzi o aparycję to drugiej takiej nie znajdziesz bo i śliczna, i inteligentna, i gotowac potrafi, i dzieckiem się zajmuje,
i pieniądze robi. Wybacz. ;p
5 lut 2009, o 22:16
GenMaster
Dołączył(a): 11 lut 2007, o 21:01 Posty: 235 Lokalizacja: Z Polski
to jest dopiero śmieszny temat ...
co 10 to mieszadło ...
No cóż ale rodzicie jak to zawsze oni przezorni ... zawsze będą odciągali niczym magnes od tego co nowe i w pewnym stopniu niebezpieczne ...
Pozdrawiam TB303
_________________ ..... . . TB303 . . .....
6 lut 2009, o 01:14
Alchemik
**
Dołączył(a): 4 gru 2006, o 08:37 Posty: 611 Lokalizacja: Średniowiecze
E no nie róbcie z rodziców takiego tlenku wapna moja mama sama mi dała przecież paczuszkę papierków lakmusowych jak zaczynałem, ja zdziwiony się pytam skąd to ma, a mama odpowiada, że w czasach LO też miała swoje małe laboratorium i zawsze straszyła, że jak siostry nie przestaną sie z nią kłócić, to im doleje do herbaty "mieszanki egipskiej" ale w sumie nie było takich problemów typu: "po co Ci to!?!?!" albo "to niebezpieczne!" Rodzice od razu mi powiedzieli, że jak bedę sie zajmował czym na wskroś złym, to oni mają czyste ręce - jestem dorosły i za swoje czyny będę odpowiadał.
Pozdrawiam Alchemik
_________________ ALCHEMICZNA KRUCJATA
Sapentiam, prudentiam et scientiam.
Z rtęcią reaguje dusza...
Eksperyment prowadzi do poznania. Teoria do wiedzy. Synteza tej pary - mądrością staje się w głowach najwytrwalszych.
6 lut 2009, o 08:29
velSiergiej
***
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 12:29 Posty: 436
[quote="Mki"
2. Siergiej, bardzo mi przykro, ale ona już ma męża, córke i syna w drodze, a jeśli chodzi o aparycję to drugiej takiej nie znajdziesz bo i śliczna, i inteligentna, i gotowac potrafi, i dzieckiem się zajmuje,
i pieniądze robi. Wybacz. ;p[/quote]
Cholera, czemu zawsze jak poznam jakąś fajną dziewczynę to jest już zajęta?? Myślałem że chociaż na forum sobie jakąś znajdę, a tu widzę że z tym to jeszcze trudniej niż w realu...
Chyba jestem za wybredny, i tyle... Skoro piszesz że jest ładna inteligenta zaradna i ma dobry charakter... Pozostaje mi tylko pogratulować tego że masz wspaniałą siostrę
Cytuj:
Rodzice od razu mi powiedzieli, że jak bedę sie zajmował czym na wskroś złym, to oni mają czyste ręce - jestem dorosły i za swoje czyny będę odpowiadał.
Święte słowa... Moi się wciąż martwią o to, ale musimy pamiętać że zajmowanie się czymś złym może spowodowac trwałą utratę życia lub zdrowia (lub to że sie będzię pływać w stalowych mokasynach z wieszakami na ubrania w kolanach...
6 lut 2009, o 12:04
GenMaster
Dołączył(a): 11 lut 2007, o 21:01 Posty: 235 Lokalizacja: Z Polski
ee mam nieco inne podejście :
tak jak z pływaniem jeśli się boisz wody to nie pływaj ...
A te mokasyny to swoja droga w życiu wiele głupich rzeczy się robi jak to ktoś się mówi nie wszystkie brudy ujrzą światło dzienne ... a wszystko jest dla ludzi z głową
_________________ ..... . . TB303 . . .....
6 lut 2009, o 12:26
pawcios123
Dołączył(a): 19 cze 2008, o 10:10 Posty: 78
J moim powiedziałem - moge skończyc z piro i chemią, ale jak nagle zaczne przynosić z chemi pały to to nie będzie moja wina.
_________________ ach ta chemia
3 mar 2009, o 16:28
chemik10
Nauczyciel
Dołączył(a): 30 gru 2007, o 21:59 Posty: 963 Lokalizacja: Katowice
pawcios123 napisał(a):
J moim powiedziałem - moge skończyc z piro i chemią, ale jak nagle zaczne przynosić z chemi pały to to nie będzie moja wina.
Dziwne podejście, wiesz? Jakby to co robisz w domu było związane z przygotowaniem do lekcji ;]
Od czasu zakupu chłodnicy spotykam się z coraz większą aprobatą ojca, ciekawe czemu
_________________ <wyk> Państwo się nie martwią że brakuje miejsc, tylko wykład wszyscy mają w jednej sali, konkurs będziecie pisać w warunkach normalnych.
<g>Wolałbym w standardowych, kurtkę zostawiłem w szatni.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników