No tak, godzina 2.33 w nocy, a ja się teraz dziwie, że nie zauważyłem małego słówka "NIE"
więc należy zignorować mojego poprzedniego posta i zacząć od początku.
Podczas elektrolizy następuje szereg różnego typu reakcji, a nie jak napisałem wcześniej tylko migracja jonów miedzi od anody do katody, prócz tego anoda rozpuszcza się w elektrolicie tworząc siarczan miedzi, kwas siarkowy jest rozkładany przez prąd czego następstwem jest wydzielanie się m.in. wodoru na katodzie, dalej idąc na katodzie wydziela się prócz miedzi z anody jeszcze miedź z roztworu na skutek rozkładu siarczanu miedzi będącego składnikiem elektrolitu, idąc dalej anody lubią się "szlamować" tzn. powstaje na nich warstwa jakiegoś związku (dokładnie nie wiem co to, czy tlenek miedzi czy też jakieś inne dziwadło) który to osadza się w workach anodowych lub zbiorniku reakcyjnym.
Więc w skrócie masa miedzi wydzielonej na katodzie będzie różna od ubytku masy anody z powodu rozkładu siarczanu miedzi z roztworu elektrolitu, co empirycznie można dowieść poprzez analizę ilościową jonów Cu2+ przed i po elektrolizie, całkiem teoretycznie masa wydzielonej miedzi na katodzie powinna być w przybliżeniu równa sumie ubytku miedzi z elektrolitu oraz ubytkowi masy anody, z tym, że należy pominąć masę szlamu który też prawdopodobnie wytworzy się na anodzie i po jego zbyciu będzie dawał masę anody mniejszą niż wynikało by to z migracji jonów miedzianych
aha... jeszcze jedna sprawa, sporo też zależy od samej czystości miedzi, tzn. w przemyśle stosuje się np. anody miedziane z dodatkiem fosforu (chyba 0,4 lub może 4%) teoretycznie też ilość dodatków może mieć znaczenie przy sprawdzaniu masy anody i katody oraz ilości szlamu