w wyniku brawurowej akcji zatrzymano groźnych terrorystów i odzyskano skrajnie niebezpieczne substancje. www.żenada.pl
_________________ nihil novi sub sole
"zadajmy sobie pytanie czy musiało do tego dojść?
skoro doszło to znaczy, że musiało!"
7 maja 2010, o 13:41
chemik10
Nauczyciel
Dołączył(a): 30 gru 2007, o 21:59 Posty: 963 Lokalizacja: Katowice
Dla mnie to jest kpina. Pic na wodę, zajmują się płotkami, zamiast polować na grube ryby! Jakoś w Polsce leżą tysiące hałd i wszystkie są ogólnodostępne, a na wielu z nich leżą kamyczki, które wywołują intensywną reakcję licznika Geigera. I co? Młodzi ludzie pod okiem swych nauczycieli wydzielają takie kamyczki i (...) (o co chodzi? co jest złego w słowie E-K-S-T-R-A-K-C-J-A????) z nich aktynowce w ramach projektów naukowych. I co? Wszystkich ich pozamykać, bo wyodrębnili 0,5g uranu rodzimego? A może sam powinienem posprawdzać granity z mojej kolekcji skał, czy nie zawierają zbyt wiele uranu, bo przecież to nielegalne? No wybaczcie. W katowickim Planetarium zwiedzałem swego czasu kolekcję skał i była tam gablotka z przeróżnymi minerałami uranu. I co? Sprecyzujmy, że wszystkie skały na wystawie pochodziły z prywatnych kolekcji
Konkluzja z tego idzie taka, że jak znajdę kamyk na ziemii i nie daj Boże będzie to skała pochodzenia wulkanicznego, to lepiej będzie ją zostawić, bo nie wiem, czy przypadkiem nie będę miał z tego powodu gości na porannej kawce...
_________________ <wyk> Państwo się nie martwią że brakuje miejsc, tylko wykład wszyscy mają w jednej sali, konkurs będziecie pisać w warunkach normalnych.
<g>Wolałbym w standardowych, kurtkę zostawiłem w szatni.
7 maja 2010, o 13:43
Garet
Dołączył(a): 3 sie 2008, o 19:18 Posty: 515 Lokalizacja: Lubelskie
Cytuj:
To oni trafili na film, w którym młody człowiek chwali się posiadaniem niebezpiecznych substancji.
Dołączył(a): 20 sty 2009, o 13:07 Posty: 488 Lokalizacja: Katowice
RETY! Moja babcia ma na cmentarzu grób z granitu! Promieniowanie emitowane przez tą skałę wynosi ponad 20 uSv/h! To dwukrotnie przewyższa promieniowanie tła w tej okolicy! Szlag, zaraz przyjedzie do mnie policja, jestem właścicielem materiału radioaktywnego, grozi mi do 8 lat więzienia, bo nie mam zezwolenia. Gorzej ma się ten kamieniarz który sprzedał nam ten granit, bo on też nie ma zezwolenia, a jeszcze tym świństwem handluje! SKANDAL!
_________________ Zbijcie mnie jak znowu zacznę gadać głupoty
Czytałem już wcześniej i wszystko wydaje mi się bezsensowne. Na 100% ten koleś wzbogacał ten uran na chacie, a w piwnicy miał reaktor jądrowy...
Sam przyznał, że interesuje się chemią i fizyką. I co w tym złego? Zabrali temu kolesiowi możliwość do kształcenia się w tym kierunku który lubi. Powiedzcie mi, czy widzieliście kiedykolwiek eksperymenty z radioaktywnością w szkole? W ogóle widzieliście jakieś eksperymenty w szkole? To się kur** nazywa "nauczanie abstrakcyjne"...
_________________ "Nie poradzisz nic bracie mój, gdy na tronie siedzi..."
7 maja 2010, o 16:26
Front
***
Dołączył(a): 4 cze 2006, o 20:19 Posty: 1039 Lokalizacja: Warszawa
Sukces na skale kraju a moze i całej jewropy. bravo
7 maja 2010, o 17:06
DMchemik
*******
Dołączył(a): 21 cze 2005, o 17:00 Posty: 1595 Lokalizacja: Skoczów
Wkopał się czy nie wkopał, ignorancja i debilizm służb są porażające, teraz zapewne sprawę przejmą równie debilni w tej materii prawnicy.
_________________ Sprzedam wodorotlenek sulfurylu SO2(OH)2, również w postaci r-rów o żądanym stężeniu. Cena do negocjacji.
weź udział:
8 maja 2010, o 01:39
Pakuliusz111111
Dołączył(a): 14 lut 2008, o 22:39 Posty: 129 Lokalizacja: kraków olkusz
rajek1992 napisał(a):
Powiedzcie mi, czy widzieliście kiedykolwiek eksperymenty z radioaktywnością w szkole? W ogóle widzieliście jakieś eksperymenty w szkole? To się kur** nazywa "nauczanie abstrakcyjne"...
Smutna prawda, którą znamy wszyscy...
jak to mówi moja nauczycielka od TPL; "błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli..."
Niestety polskie realia są jakie są...
Hahahaha, święte słowa
W sumie to widziałem jedno doświadczenie - spalanie denaturatu na chemii w gimnazjum. A potem pod koniec roku sam pokusiłem się, żeby zrobić doświadczenie i przeprowadzić lekcję pt. "Wpływ substancji chemicznych na organizm człowieka". No i pobawiłem się w denaturację białek, zwęglanie skóry i inne takie pierdoły. W liceum jedyne doświadczenie jakie na chemii widziałem to facet od chemii tańczący przy tablicy. A na fizyce? Hmm... Na fizyce w gimnazjum to babuszka nam nawet sporo pokazywała - rozszerzalność cieplna (z kulką i obręczą), kilka fajnych rzeczy z prądem, puszczaliśmy odważnik z góry, mierzyliśmy czas i drogę jaką pokonał i z tego liczyliśmy przyspieszenie ziemskie itp. A w liceum? Koleś wszystkich nazywa bałwanami, mówi, że jak chcemy paść gęsi to on nam nawet pomoże ten biznes rozkręcić, żebyśmy nie poszli przypadkiem od "wyższej szkoły niczego" i tyle. Eksperymenty? Raz przepuścił światło lasera przez siatkę dyfrakcyjną - i tyle.
Podsumowując - w gimnazjum miałem więcej doświadczeń niż w liceum. Wniosek:
1) Empiryzm w szkole jest wypłukiwany przez racjonalizm.
2) Społeczeństwo jest coraz głupsze i trzeba nauczyć ich podstaw żeby zrozumieli chociaż cześć tych doświadczeń.
3) Szkoła nie jest instytucją dobra publicznego, tylko instytucją ogłupiania publicznego.
Pozdrawiam
Rajek
_________________ "Nie poradzisz nic bracie mój, gdy na tronie siedzi..."
8 maja 2010, o 09:36
Fuxseb
*
Dołączył(a): 5 cze 2007, o 08:10 Posty: 248
W mojej szkole średniej, o jakże technicznej nazwie "Zespół Szkół Technicznych" o laserach to chyba można sobie pomarzyć no ale na doświadczenia nie narzekam. Coś tam się zawsze znajdzie.
Jeśli chodzi o temat, to widzę że ktoś tu z mojej okolicy jest... Może nawet go znałem ze słyszenia chociażby. Nie wiedziałem że można kogoś aresztować za posiadanie jakichś skał. Nawet jeśli były aktywne promieniotwórczo to przecież w naszym otoczeniu jest jeszcze trochę takich rzeczy, a kiedyś było jeszcze więcej. Czy na przykład zegarek z chlorkiem radu na cyferblacie zobowiązuje do posiadania zezwolenia? Jeśli chodzi o blendę uranową, to jest pełno ludzi którzy takie coś mają i nic im to nie robi...
Przyuważcie że tutaj:
http://c4r0.skrzynka.org/_hv/index.php?page=xrays/counters udało się facetowi bez żadnych zezwoleń kupić poprzez pewien znany portal aukcyjny polski rentgenometr (bardziej pro wersja dozymetru) z kontrolnym źródłem promieniowania, które to przecież zawiera 90Sr w raczej dużym stężeniu. I co, żadne FBI go nie ścignęło? Ta stronka wisi w sieci już od ładnych paru lat.
Ta notka na stronie policji zaskakująco wydaje się opisywać mnie, ale jakiś rok temu. Gimnazjum, 16 lat, zainteresowania... W zasadzie mogłem posiadać takie rzeczy i już je kołowałem żeby porobić eksperymenty, ale niestety (a może jednak szczęśliwie) nie wystarczyło mi pieniędzy na dozymetr, więc stwierdziłem że nie mając przyrządu pomiarowego nie będę sprowadzał źródeł promieniowania.
Dołączył(a): 18 lut 2007, o 17:00 Posty: 1504 Lokalizacja: SRC
To nic, ty sobie wyobraź ile radioaktywnego pierwiastka mają w domach mieszkańcy śląska mieszkający przy kopalniach. Pełne pokoje radonu mają i powinno się ich zaaresztować bo mogą z tego bombę zrobić.
11 maja 2010, o 07:07
$13rg1ej
@MODERATOR
Dołączył(a): 21 maja 2006, o 12:53 Posty: 497 Lokalizacja: Pułtusk/Warszawa
rajek1992 napisał(a):
Powiedzcie mi, czy widzieliście kiedykolwiek eksperymenty z radioaktywnością w szkole? W ogóle widzieliście jakieś eksperymenty w szkole? To się kur** nazywa "nauczanie abstrakcyjne"...
ja tam miałem doświadczenie z Cezem 137 i Kobaltem 60 - badaliśmy osłabienie promieniowania gamma przy przejsciu przez materie - na studiach oczywiście.
jeżeli chodzi o samą sprawę - gość sam jest sobie winien - jakby się nie chwalił to nikt by o tym nie wiedział. Tak samo jest z piro - wszystko robić dla siebie a nie dla "poklasku"...
ja tam miałem doświadczenie z Cezem 137 i Kobaltem 60 - badaliśmy osłabienie promieniowania gamma przy przejsciu przez materie - na studiach oczywiście.
No właśnie - na studiach? Ale w szkołach? Gówno widziałem i niewiele więcej słyszałem.
_________________ "Nie poradzisz nic bracie mój, gdy na tronie siedzi..."
11 maja 2010, o 17:31
Garet
Dołączył(a): 3 sie 2008, o 19:18 Posty: 515 Lokalizacja: Lubelskie
Jak jest pracownia dostosowana to doświadczenia są... no i jak nauczyciel jest na tyle uprzejmy aby je wykonać. Na chemii w gimnazjum miałem sporo doświadczeń, no i trochę z fizyki. Niestety w liceum szkoła zabytkowy budynek i nie ma warunków na chemię, trochę fizyki było... No ale raczej nie był bym za pokazywaniem radioaktywnych materiałów w szkole, z której zapewne ktoś by spróbował to jumnąć albo coś. W ogóle nie widzę potrzeby zabawy z promieniowaniem w domu czy szkole (w takim wydaniu). Przecież to ani ładnie nie wygląda, a nic twórczego się nie wykona. Uczelnia to co innego, tam cię przygotowują np. do pracy z takim świństwem, no i ludzie są mniej głupi bo starsi i lepiej wyedukowani.
Dołączył(a): 21 maja 2006, o 12:53 Posty: 497 Lokalizacja: Pułtusk/Warszawa
rajek1992 napisał(a):
$13rg1ej napisał(a):
ja tam miałem doświadczenie z Cezem 137 i Kobaltem 60 - badaliśmy osłabienie promieniowania gamma przy przejsciu przez materie - na studiach oczywiście.
No właśnie - na studiach? Ale w szkołach? Gówno widziałem i niewiele więcej słyszałem.
Będąc nauczycielem w gim czy LO bałbym się dawać uczniom materiał radioaktywny, czy robić jakieś doświadczenie z niebezpiecznymi związkami. Po prostu - uczniów LO i gim nie można zaliczyć do najodpowiedzialniejszych, oczywiście są wyjątki w tej społeczności ale ogół nie. Bedąc na studiach robienie doświadczeń na laborkach bardziej męczy niż daje satysfakcje...
Zgadzam się że po odpowiedzialnych ludzi to nie do szkół średnich. Chociaż przecież jak się korzysta z materiałów promieniotwórczych* to wystarczy ostrzec o niebezpieczeństwach - że jest słabe i z odległości nie zrobi krzywdy, ale z bliska a szczególnie po połknięciu masakruje w boleściach w czasie tygodnia. Można podkoloryzować, niech umierają ze strachu. I myślicie że któryś mistrz byłby zdolny to tknąć?
Dołączył(a): 20 sty 2009, o 13:07 Posty: 488 Lokalizacja: Katowice
Doświadczenia w szkole nie polegają na tym, że uczniowie dostają coś i robią sobie sami jakieś tam rzeczy, ale na pokazie. Od rozdawania materiałów do zabawy uczniom są warsztaty. My doświadczeń mamy z chemii regularnie sporo, ale niestety, są 2 godziny w różne dni, a gdyby były dwie po sobie, to byłoby ich dużo więcej - podejrzewam. Z fizyki nie mogę narzekać, zawsze jak da się coś ciekawego spreparować to nam nauczycielka pokazuje. Często też na fizyce robimy (robimy, mam w klasie samych humanistów, więc głównie ja robię) tzw. projekty naukowe np. o odbiciu światła, jego rozproszeniu i skupieniu itd. Jeśli inicjatywa oddolna jest, to zawsze u mnie coś fajnego zrobią.
_________________ Zbijcie mnie jak znowu zacznę gadać głupoty
(...)wystarczy ostrzec o niebezpieczeństwach - że jest słabe i z odległości nie zrobi krzywdy, ale z bliska a szczególnie po połknięciu masakruje w boleściach w czasie tygodnia. Można podkoloryzować, niech umierają ze strachu. I myślicie że któryś mistrz byłby zdolny to tknąć?
Dobra metoda
Tylko nie uważasz, że zawsze się jakiś "hałdkoł" znajdzie?
Apropos odpowiedzialności wśród młodzieży a tak naprawdę jej braku - paradoksalnie szkoła też wychowuje, tutaj jest pies pogrzebany. Jeżeli szkoła nie uczy odpowiedzialności (o rodzicach to można już dawno zapomnieć) to niech jej potem od uczniów nie wymaga. A żeby jej nie wymagać to nie daje powodów by ową odpowiedzialność w jakikolwiek sposób pokazywać i egzekwować.
Pozdrawiam
Rajek
_________________ "Nie poradzisz nic bracie mój, gdy na tronie siedzi..."
15 maja 2010, o 23:26
Pit
***
Dołączył(a): 31 gru 2008, o 00:04 Posty: 484 Lokalizacja: xXx
U mnie w liceum kiedyś pewna niewiasta napchała sobie do kieszeni NaOH w pastylkach Znam tą historie z opowieści ale to musiało być dobre jak jej zaczęło to kieszeni wyciekać powoli Także z tą odpowiedzialnością może być rożnie nawet w liceach nie mówiąc o innych typach szkół
Pozdrawiam
16 maja 2010, o 10:21
chemik10
Nauczyciel
Dołączył(a): 30 gru 2007, o 21:59 Posty: 963 Lokalizacja: Katowice
Wiecie co... odpowiedzialność ani zaufanie nie polegają na dawaniu dziecku noża.
Nauczyciel powinien mieć albo gotowe preparaty odpowiednio zabezpieczone przed chołotą - np. ampułki zalane w pleksi, albo pokazywać substancje na zasadzie "chcecie zobaczyć - podejdźcie", wszystko pod kontrolą nauczyciela. Problem nie leży po stronie uczniów, a nauczycieli. I w tym wypadku niekoniecznie jest potrzeba posiadania wyjątkowo niebezpiecznych odczynników. Ale myślę, że parę kawałeczków rudy uranowej zamknięte w ampułce i pożyczony od fizyków licznik Geigera by starczyły Ale widzicie jak to jest... musieliby załatwiać zezwolenia... no i wyobraź sobie tych rodziców: "moje dziecko zostało napromieniowane jakimś izotopem!".
Po drugie - nie ma czasu w programie na prezentację doświadczeń. Jeśli nauczyciel chce Was przygotować do matury, to ich po prostu nie robi. Znam skrajny przypadek nauczyciela, który woli robić doświadczenia, niż prowadzić normalne "nudne" lekcje i jego klasa ma przerobione 2/3 materiału do matury, a taka fizyka już za 4 dni
Jak dla mnie, wystarczyłoby często zarzucić slajdem/zdjęciem (ale ładnym, w dużej rozdzielczości!) odczynnika/reakcji/itp. a praktykę zostawić małej garstce zainteresowanych, którzy przyjdą na kółko. I znów piłeczka jest po stronie nauczyciela, bo za nadgodziny mu nie płacą...
_________________ <wyk> Państwo się nie martwią że brakuje miejsc, tylko wykład wszyscy mają w jednej sali, konkurs będziecie pisać w warunkach normalnych.
<g>Wolałbym w standardowych, kurtkę zostawiłem w szatni.
16 maja 2010, o 10:40
Pit
***
Dołączył(a): 31 gru 2008, o 00:04 Posty: 484 Lokalizacja: xXx
Trudna się z Tobą nie zgodzić, tylko że takiego nauczyciela ze świeczką szukać. Rzadko się zdarza żeby za darmo chciało mu się cokolwiek prowadzić.. Nawet jeśli nauczyciel lubi swój przedmiot, lubi uczyć, to woli za 50zł poprowadzić korepetycje w domu niż tracić czas za darmo. Przynajmniej u mnie tak jest, a raczej było. Teraz to już mnie nie będzie dotyczyć
16 maja 2010, o 10:53
Fuxseb
*
Dołączył(a): 5 cze 2007, o 08:10 Posty: 248
Ale jeśli nie w szkole, to jest szansa że ktoś już nigdy w życiu nie zobaczy np. spalania Mg. No niby nic, ale ja miałem wrażenie że coś straciłem kiedy w gimnazjum tego nie zobaczyłem, ale skołowałem sobie później skądś trochę tego metalu i nadrobiłem braki. To akurat było bardziej ambicjonalne niż konieczne do czegokolwiek. Teraz Youtube pomaga ludziom którzy nie widzieli a zobaczyć pragną. Ale doświadczenia z substancjami promieniotwórczymi są konieczne. Bezpieczne też, oczywiście, jeśli się zastosuje źródła promieniowania odpowiednio zabezpieczone, czyli przygotowane do doświadczeń - w formie dużego i ciężkiego naczynia z ołowiu, ze źródłem umocowanym na stałe (żeby niemożliwe było wyniesienie "giftów"), a jedynym ruchomym elementem przykrywka zasłaniająca promieniowanie kiedy źródło nie jest używane. Jak już wspomniałem takie doświadczenia są potrzebne, bo potem wyobrażenie na temat substancji promieniotwórczej są następujące: zielona, wiecznie gorąca/wrząca, lepka, dymiąca, żrąca, poruszająca się gluto-ciecz. Prawdopodobnie wpływ Duke Nukem, albo Hulka.
kraj gdzie metaamfetaminę można zrobić za 20zł a zamyka się ludzi którzy zbierają skały
czy oni nie wiedzą jakie procesy 3ba uczynić żeby to było jakkolwiek szkodliwe
na pewnej brazyliskiej plaży jest 10 krotnie wyższe naturalne promieniowanie i nikt nie choruje nawet było wyższe niż w pol po wybuchu czarnobyla
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników