przez szalony » 2 cze 2008, o 17:06
Kiedy poszukiwałem w necie różnych informacji na temat walki dywersyjnej polaków z okupantami natrafiłem na ciekawy "przepis" na tzw. koktajl mołotowa, stanowiły one instrukcję obrony dla cywilów (!) . Tą "bronią" można było zwalczać piechotę, zwłaszcza w mieście, oraz lekko opancerzone pojazdy, a nawet wiele czołgów. W jednym podręczniku jest to zwykły mołotow (zatkany watą, uszczelniony). Butelkę należało przechylić aby wata namokła i podpalić watę przed rzuceniem. Było to niebezpieczne, bo jeżeli benzyna polała się po butelce mogło skończyć się fatalnie dla rzucającego. Autor pisał iż można użyć dowolnej cieczy łatwopalnej - benzyna, benzol (produkt koksowniczy złożony głównie z benzenu, toluenu i ksylenu, itd. ). Należy dodać kwasu siarkowego - i tu moje pytanie z ciekawości - po co stosowano taki dodatek ?
Bardzo zadziwił mnie drugi przepis. Był to jakby koktajl w wersji "full wypas" do wcześniejszego przygotowania na dłuższy czas przed akcją dywersyjną / walką uliczną. Ponieważ nie mam żadnego pojęcia o pirotechnice, jest to dla mnie konstrukcja zagadkowa - dla ośób które interesowały się piro jest to pewnie oczywiste. Co to było, czy jest to koktajl z jakimś prymitywnym rodzajem "zapalnika uderzeniowego" ?
W braku amunicji przeciwczołgowej ludność cywilna powinna przygotować sobie do walki z czołgami niezawodne butelki samozapalające, którymi łatwo i bezpiecznie można unieruchomić nieprzyjacielski czołg. Najlepiej do tego celu wziąć półlitrową butelkę cienkościenną - od wódki lub octu - i napełnić do 2/3 dowolną mieszaniną łatwopalną (benzyna, nafta, ropa, denaturat, benzol, aceton w dowolnym stosunku). Do butelki trzeba ostrożnie dolać kwasu siarczanego. Tak napełnioną butelkę szczelnie zakorkować i zabezpieczyć lakiem, pakiem, świecą od przenikania. Następnie sporządzić należy mieszaninę kalichloricum /KClO3, choć powinno być kalii chloratum, stosowano nazwę "kalichlorek" - przyp. mój // (wziąć z apteki, składu aptecznego, mydlarni) z pudrem cukru mniej więcej dwie trzecie na jedną trzecią. Czubatą łyżkę tego proszku rozsypać na mocnym, niemoknącym papierze (natron, pergamin) wielkości 40 na 40 cm. Jeżeli takiego proszku nie można sporządzić, wystarczy użyć chloran. Zrobić z tego szczelnie zamkniętą torebkę i przykleić lub mocno przywiązać u samej szyjki butelki. Butelkę owinąć sznurkiem z pętlą, przy czym trzeba pamiętać, że pętla powiększa rzut o 10m kosztem celności. Butelki należy przechowywać o ile możności nie oddzielnie, lecz w skrzyniach najlepiej monopolowych po 25 sztuk, gdyż są bardzo czułe na wstrząsy. Przypadkowe rozlanie płynu na sam papier, a tym bardziej z proszkiem powoduje niezwłoczny wybuch. Zwykłe rzucenie butelki na czołg lub bruk wśród maszerującej piechoty daje wynik podobny do granatu "Filipinka".