Witam
Czy parametry tego falownika są wystarczające by wytwarzać ozon z tlenu atmosferycznego? Dodam tylko, że nie jest to mi do niczego potrzebne, po prostu jestem ciekaw czy się da .
Pozdrawiam

To chyba nie falownik a jakiś układ podwyższający napięcie.
Jedna rzecz mi się tylko nie zgadza: skoro napięcie generowane to aż 800-1000 kV, to natężenie nijak nie może wynosić 0,5 - 1 A.

Bez problemu powinien generować ozon.

Ja też kiedyś myślałem o wytwarzaniu ozonu ale jest on silnym utleniaczem i w obecności jakiegokolwiek reduktora zachowuje się wybuchowo. Inaczej mówiąc: musisz cały czas kontrolować jego stężenie oraz środowisko inaczej ci rozsadzi cały sprzęt. Pamiętaj też o wysokim napięciu

A jakie zastosować elektrody żeby choć trochś wytrzymały? Mam na myśli żeby ich od razu nie utleniło i się nie rozsypały. Czy węglowe będą ok?

chodź trochę*

specyfikacja zasilacza jest wyssana z palca. Więc nic niemożna powiedzieć. Elektrody do ozonu produkowanego wyładowaniem koronowym z reguły robi z się z drutu metalowego, jakiś specjalnych wymagań nie ma. Zwracam uwagę, że tutaj nie zapala się łuku pomiędzy elektrodami, tylko używa wyładowania koronowego, na youtube jest wiele filmików pokazujący proste DIY 'elektrody' do ozonu.

Dzięki za pomoc, jak ten układ podwyższający napięcie przyjdzie z Chin i coś zrobię to tu wrzucę .

Jest też metoda otrzymywania ozonu z użyciem promieniowania UV.
Lampa rtęciowa pozbawiona zewnętrznej bańki (tej z luminoforem) generuje oprócz światła widzialnego niebieskiego znaczne ilości promieniowania UV, włącznie z tym zakresem, który
tworzy ozon.
Nie da się takiej lampy otrzymać z świetlówki - gdyż w niej nie ma jarznika a gaz i rtęć są wewnątrz rury z luminoforem. Świetlówki fabrycznie wyprodukowane bez luminoforu nie produkuja ozonu - szkło z którego jest wykonana rura świetlówki zatrzymuje składową promieni UV, która generuje ozon.
Przy pozbawianiu lampy bańki należy zachować ostrożność - luminofor jest materiałem szkodliwym, należy też uważać żeby nie uszkodzić wewnętrznej bańki (jarznika), która zawiera
gaz szlachetny i rtęć.
Zasilanie poprzez typowy statecznik dopasowany do mocy lampy.
Nie wolno dotykać jarznika (podobnie jak żarówki halogenowej), gdyż dotknięty może pęknąć (nierówny rozkład temperatury na nim, pozostałości tłuszczu z ręki na jarzniku sie przypalą)
Promieniowanie wytwarzanie przez lampę rtęciową pozbawioną bańki jest bardzo niebezpieczne - składowa UV nie jest widoczna a poważnie poparzy oczy i skórę!
Lampa powinna być tak osłonięta aby była chłodzona przepływem powietrza ale też żeby promieniowanie nie wydostawało się poza obudowę. Np. obudowa lampy z doprowadzeniami powietrza osłoniętymi filtrami labiryntowymi (metalowymi) od okapów kuchennych, przepływ powietrza wymuszony wentylatorem, może też być to wyprowadzenie kanałami z co najmniej 4 kolankami 90 stopni na każdym kanale, tak żeby światła żarówki (włozonej zamiast lampy rtęciowej na czas próby) nie było widać poza urządzeniem. Filtry labiryntowe też mogą nieco przepuszczać - też muszą być zamontowane po kilka sztuk na wlocie i na wylocie.
Wszystkie części na które będzie oddziaływało promieniowanie UV muszą być wykonane z: metalu, ceramiki (oprawka lampy), szkła. Przewody muszą być tak ułozone aby nie były narażone na promieniowanie lampy - promieniowanie UV tej mocy szybko zniszczy tworzywa sztuczne.

NIEZACHOWANIE OSTROŻNOŚCI PRZY UŻYWANIU TAKIEJ LAMPY MOŻE SPOWODOWAĆ TRWAŁE USZKODZENIE WZROKU I SKÓRY, ZATRUCIE OPARAMI RTĘCI, PODCZAS PRZYGOTOWYWANIA LAMPY ZATRUCIE PYŁEM LUMINOFORU, OBWODY LAMPY WRAZ Z STATECZNIKIEM PRACUJĄ NA NAPIĘCIU SIECI - NIEDBALE WYKONANA OPRAWA MOŻE SPOWODOWAĆ PORAŻENIE PRĄDEM.