Kolega kiedyś skadś wyrzasnął porzadna bryłe Mg i zapalił i przyszła jego matka wiec palacy sie magnez wrzucił do wody <lol> zaczęło się mocniej jarać
wiadomo ze powstał Mg(OH)2 ale typ nie spalił całego magnezu wiec czesciow Mg(OH)2 powstał wg reakcji metalu z wodą z wydzielaniem wodoru ( co mogło spowodować zapłon) a czesciowo w reakcji tlenku metalu z wodą przy ogrzewaniu wody co mogło (ale raczej nie) spowodowac dalsze "zapalanie" Mg

No, mówiłem o ilosci tak cała łyżeczka do spalań... Jak kiedyś dla relaksu robiłem właśnie to doświadczenie to przy zbyt głębokim zanurzeniu palący sie magnez po prostu zgasł...

Pozdro

Radze uwazac z tym doswiadczeniem. Kolega kiedys zbyt duza ilosc plonacego magnezu zanurzyl we wrzatku i calosc wyladowala na suficie. Bylo to dosc dawno i szczegolow nie pamietam, w kazdym badz razie duza ilosc wodoru musiala sie zapalic i koles sie calkiem pozadnie popazyl, mozna sobie tez wyobrazic co owe doswiadczenie pozostawilo na styropianowych kasetonach.