Od początku. Pewnego dnia oglądałem w tv program o krwi św. Jerzego i cudzie z nią związanego (chyba wszyscy wiedza o co chodzi). Pokazywali w nim ze mozliwa jest synteza pewnej substancji która prawie idealnie imitowała by cudowną krew. W jej skład wchodził FeCl3 i chyba węglan wapnia ( w kazdym bądz razie coś co znajduje się w skorupkach od jaj) i coś jeszcze, dokładnie nie pamiętam. Nazywało sie to żel ****** ( jakas sredniej długości nazwa). Głównie w programie chodziło by pokazac ze mozna uzsykać ten zel średniowiecznymi metodami. Mieli jakiś chlorek żelaza z wulkanu, skorupki od jaj, juz dokładnie nie kojarzę, przez jelito przepuszali jakieś.

Może ktos ma pomysł co jest, bo ciekawy jestem a znaleźć tez nic nie mogę ;/

tam chybajeszcze byl amoniak?? tez to widzialem i tez mnie to interesuje

po pierwsze primo, chodzi tu o krew świętego JANUAREGO, nie Jerzego.
Po drugie, po dodaniu do krwi chlorku żelaza (występującego przy wezuwiuszu) tworzy się żel tiksotropowy. tzn. gdy jest w stanie spoczynku wykacuje właściwości ciała stałego, a po poruszeniu nim staje się ciekły

no ale do czego byl CaCO3??? bo amoniaku jednak chyba nie bylo

Nie wiem, kiedyś dla mojej ukochanej Pani Ani z religii pisałem referat obalający cześć zajwisk obecnie uznawanych za cuda. Rok temu jak to pisałem, w necie nie znalazłem innych (oprócz FeCl3) skaładników.

Mogą to być tylko domysły, o kościół nie zgodził się na zbadanie tej "krwi".

Rodanek Żelaza

Nie, nie. nie o to chodzi. słyszałeś może kiedyś o substancji zamkniętej w szklanej ampułce, wygląda ona jak zaschnięta krew, kilka razy w roku staje się ona ciekła. Prawdopodobnie została ona stworzona przez naszych przodków (Alchemików)

kilka lat temu angielski dziennikarz podpatrzył, jak przed pokazem dla mas ta ampuła była podgrzewana...

tylko ze otrzymany sztucznie zel ma trwalosc kilku lat, dlatego watpliwosci sa nadal, choc zel ma caly rok na zgestnienie, bo tylko raz w roku ampula jest wyciagana, a przmiana z ciala stalego (czyt. zelu) w ciecz odbywa sie na oczach wiernych a nie przez wyjeciem ampuly, moze podgrzanie ma za zadanie przyspieszenie przemiany, ktora gdy pokazywali ja w TV zdazyla sie zbyt wczesnie

zel zmienia sie w ciecz przez potrzasanie nie podgrzewanie

to chyba jest oczywiste choc zbyt mocne ogrzanie moze spowodowac uplynnienie, jednak podgrzanie moze miec na celu ulatwienie przejscia z zelu w ciecz podczas pozniejszego potrzasniecia, ktore jest raczej delikatne, bo watpie zeby kaplan przed wiernymi potrasal relikwia, z opowisci wiernych wynika ze zdazaly sie sytuacje gdy ta przemiana nie nastepowala nawet przez kilka tygodni, wtedy ludzie czuwali w kosciele przez caly ten czas, dzien i noc, az do skutku, moze robia to zeby zapobiec takim sytuacjom

sama nazwa tiksotropowy wskazuje na bodziec, wiec nie musisz mi tego dodatkowo tlumaczyc

ja tam w ten cud wierzę, jak i w inne dogmaty katolickie, ale nie o tym mowa. Ale jak reaguje krew z FeCl z czym we krwi chlorek reaguje

Krew z FeCl3 robi się jakas dziwna taki ala zel..sprawdzone......
Było za duzo chlorku i sie kupa zrobiła. Fakt faktem ze sie konsystencja zmieniła. IMO jakas reakcja zachodzi tylko jaka??

Osocze staje się hipertoniczne względem komórek krwi i powoduje to wyciągnięcie z nich wody na drodze osmozy. Chyba.

to w takim razie mozna by dodac obojętnie jaką sól, a tu chodzi o ten szczególny przypadek FeCl3

Chcecie mi wmówić, że wystarczy zadziałać kwasem solnym na żelazo (powstanie FeCl3) a następnie zmieszać w odpowiednich proporcjach z krwią, i już mamy cud św. Januarego, którego po dziś dzień żaden naukowiec nie był w stanie całkowicie odtworzyć?
Wystarczy HCl i żelazo? patrzcie, żaden chemik na to nie wpadł...

A może czytam ze złych źródeł? Sami mi powiedzcie:
http://przekroj.pl/index.php?option=com ... mitstart=1

Ja tam chętnie zobacze czy mi sie uda, ale trochę mnie zastanawia ta kwestia

wiele by się wyjaśniło, gdyby kościół pozwolił zbadać zawartość ampuły, a na to się nie zanosi, po co sie narażać na utratę wiernych? to że pojawiła się po tysiącu latach nieobecności też o czymś świadczy...

PS a tak na marginesie, wiecie że całun turyński, to jeden z ponad 40 całunów, które w XIV wieku wożono po europie jak szata grobowa Chrystusa?

Właściwie to ta relikwia była badana
"Włoski uczony, profesor Gastone Lambertini, po wielu latach badań, doszedł do następującego wniosku: "Prawo zachowania energii, zasady, które rządzą żelowaniem i rozpuszczaniem koloidów, teorie starzenia się koloidów organicznych, eksperymenty biologiczne dotyczące krzepnięcia plazmy: wszystko to potwierdza, jak substancja, czczona od wielu wieków, rzuca wyzwanie każdemu prawu przyrody i każdemu tłumaczeniu, które nie odwołuje się do tego, co nadprzyrodzone. Krew świętego Januarego to jest skrzep, który żyje i który oddycha: nie jest więc jakąś Ťalienującąť pobożnością, lecz znakiem życia wiecznego i zmartwychwstania"."
Tylko, że to było dosyć dawno i teraz nie wiadomo, czy tego się zrobić nie da.
Pozdrawiam.

ej czy reagując kwasem solnym na żelazo otrzymam ten trichlorek żelaza?

2Fe + 6HCl -> 2FeCl3 + 3H2

Tak, tyle ze nie trichlorek zelaza tylko trojchlorek zelaza=]
Pozdro

...co za różnica czy ditlenek węgla czy dwutlenek węgla... nazwy łacińskie w chemii są "poprawniejsze".

Jemu chyba chodziło o to, że trójchlorek żelaza można kupić w sklepie elektronicznym za kilka złotych. Ja używam do wytrawiania.
Pozdrawiam.

A juche skąd wyczaic? Jakieś koncepcje?

Albo po polsku albo po lacinie(mozna w sumie i tak i tak to nazywac ale lepiej w jednymi)=] Chyba niepiszemy "siema, jak are you doing?" No moze to byl przyklad ekstremalny ale to jest podobne:)
Pozdro

A może właściwości tej krwi nie mają wiele wspólnego z elementarną chemią, tylko są wynikiem jakichś tam działań różnych mikroorganizmów zamieszkujących relikwię... w końcu istoty żyjące są zdolne do dużo ciekawszych rzeczy